Wydanie: TV & WIDEO 2019
W poszukiwaniu dodatkowych ratingów
NIE SPRAWDZIŁY SIĘ PRZYPUSZCZENIA, ŻE POLACY NAGRYWAJĄ PROGRAMY TELEWIZYJNE WYŁĄCZNIE PO TO, BY PODCZAS ODTWARZANIA POMIJAĆ REKLAMY
DAWNO, DAWNO TEMU PO BEZKRESNYM OCEANIE PŁYNĄŁ STATEK PIRATÓW. JUŻ NA PIERWSZY RZUT OKA WIDAĆ BYŁO, ŻE NIE BYLI TO ŁADNI CHŁOPCY JAK JACK SPARROW W „PIRATACH Z KARAIBÓW”. SAME WYRZUTKI, TYPY SPOD CIEMNEJ GWIAZDY.
Herszt bandy zarządził komisyjne otwarcie tajemniczej skrzyni, którą poprzedniego dnia wyłowiono z morskich odmętów. Gdy zamek odskoczył z trzaskiem i uchylono wieko, oczom zdumionych piratów ukazało się czarne pudełko z czymś, co wyglądało jak rama obrazu, ale ten obraz się poruszał i gadał ludzkim głosem. Oniemiałym piratom na pomoc pośpieszył lektor, tłumacząc, jak bezcenny jest skarb, który odnaleźli – teraz każdy pirat może nie tylko oglądać ulubione programy, ale także zatrzymywać obraz, cofać lub nagrywać. Idealne rozwiązanie dla człowieka, który między jedną bitwą morską a kolejną grabieżą nie ma czasu na regularne oglądanie telewizji.
Taki był przekaz kampanii reklamowej z 2008 roku jednego z operatorów telewizji kablowej, który chciał wypłynąć na szerokie wody z nową technologią będącą krokiem milowym w rozwoju oferty telewizji cyfrowej Polsce. Tajemnicza skrzynka była dekoderem, który umożliwiał nagrywanie programów telewizyjnych.
Krzysztof Nożyński
Aby przeczytać cały artykuł:
Zapisz się na nasz newsletter i bądź na bieżąco z najświeższymi informacjami ze świata mediów i reklamy. Pressletter