Ministra kultury Hanna Wróblewska powołała zespół do uzdrawiania rynku książki

Zapytaliśmy członków nowo utworzonego zespołu, jakie mają oczekiwania dotyczące jego prac i reformy rynku książki (fot. Jessica Ruscello/Unsplash.com)
Ministra kultury i dziedzictwa narodowego Hanna Wróblewska powołała zespół ds. pola literackiego. To grupa odpowiedzialna za wypracowanie rekomendacji dotyczących uzdrowienia rynku książki i sytuacji środowiska literackiego. Jak dowiedział się "Presserwis", pierwsze spotkanie zespołu odbędzie się 25 lutego.
Na czele nowo utworzonego zespołu stoi Agata Diduszko-Zyglewska, doradczyni ministry kultury. Znaleźli się w nim także:
- pełniąca funkcję sekretarza Edyta Wiśniowska, wicedyrektorka Departamentu Mecenatu Państwa MKiDN;
- Grzegorz Jankowicz, dyrektor Instytutu Książki;
- Magdalena Hajduk-Dębowska, prezeska Polskiej Izby Książki;
- Jacek Dehnel z Unii Literackiej;
- Rafał Lisowski, szef Stowarzyszenia Tłumaczy Literatury;
- Jerzy Woźniakiewicz ze Stowarzyszenia Bibliotekarzy Polskich
- oraz Łukasz Zych ze Stowarzyszenia Księgarzy Polskich.
Zbyt wiele istotnych celów
"(...) Mamy nadzieję, że takie holistyczne spojrzenie na problemy pozwoli mi wypracować na podstawie rekomendacji zespołu pewien system zmian, które doprowadzą do poprawy rynku książki, środowiska piśmienniczego, ale również do wzrostu poziomu czytelnictwa" – mówiła podczas konferencji ministra Hanna Wróblewska.
Czytaj też: Podkomisja ds. czytelnictwa ma w marcu dyskutować o obniżeniu stawki VAT na książki
Zapytaliśmy członków nowo utworzonego zespołu, jakie mają oczekiwania dotyczące jego prac i reformy rynku książki.
Jacek Dehnel, prezes Unii Literackiej, zaznacza, że trudno mówić o szczególnie istotnych celach. Jest ich bowiem zbyt wiele.
– Branża nie jest w luksusowej sytuacji, w której polski rynek książki miałby kilka chorób i można byłoby wybierać, którą leczymy najpierw – tłumaczy Dehnel. – Stoimy raczej w obliczu sepsy, która niszczy wszystkie organy. Poszczególni aktorzy tego rynku – pisarze i tłumacze, wydawcy, księgarze, bibliotekarze, wreszcie czytelnicy – stanowią zespół naczyń połączonych i cały ten zespół jest w stanie krytycznym. Naprawa musi być zatem radykalna i całościowa – mówi "Presserwisowi" Jacek Dehnel, dodając, że w pierwszej kolejności zespół ds. pola literackiego ma zająć się wypracowaniem koncepcji nowej edycji Narodowego Programu Rozwoju Czytelnictwa.
– Program ten dotychczas praktycznie pomijał twórców literatury, czyli piśmiennictwo, bez którego przecież czytelnictwa nie będzie. Zaawansowane są też prace nad ustawą o ubezpieczeniach artystów, która dotyczy przecież również pisarzy i tłumaczy. Niedawno wynegocjowaliśmy tantiemy z internetu – i nadal nie ma przepisów, jak je naliczać, rozdzielać i wypłacać – tłumaczy Jacek Dehnel. Ważna dla pisarzy jest także m.in. sprawa uzdrowienia systemu wynagrodzeń bibliotecznych. Mowa o przydzielanej twórcom rekompensacie za to, że czytelnicy – zamiast kupować ich książki – wypożyczają je z biblioteki publicznej.
Stawki wynagrodzeń bibliotecznych nieadekwatne
Na ten wątek zwraca uwagę także Rafał Lisowski, prezes Stowarzyszenia Tłumaczy Literatury, inny członek nowo utworzonego zespołu. Przedstawiciele branży – w tym STL i Unia Literacka postulowały w zeszłym roku, by na rekompensaty za wypożyczenia biblioteczne przeznaczano wyższe środki niż dotychczas.
Czytaj też: "Wprost": najlepiej zarabiającym pisarzem w Polsce jest Remigiusz Mróz
To po części się udało. Jak mówi Rafał Lisowski, w ramach nowelizacji ustawy o prawie autorskim ministerstwo uchwaliło wysokości kwot na kolejne 10 lat – stawki zostały dostosowane do poziomu inflacji.
– To dobry krok, jednak w dalszym ciągu przyjęte stawki wynagrodzeń bibliotecznych są nieadekwatne do realiów rynku – uważa Lisowski.

Na czele nowo utworzonego zespołu stoi Agata Diduszko-Zyglewska, doradczyni MKiDN (screen: Facebook.com/Instytut Książki)
O tym, jak niskie są te stawki, mówił nam prezes STL jeszcze w zeszłym roku: – W budżecie na 2024 rok na wypłatę wynagrodzeń dla twórców przewidziano około 4,5 mln złotych, a uprawnionych do wynagrodzenia jest ok. 4 tys. osób i wydawnictw. Copyright Polska policzyło, że przy takim budżecie mediana wypłat na autora wynosi zaledwie 360 złotych rocznie. A kwota ta z roku na rok maleje, gdyż przybywa twórców zgłaszających się do podziału środków. Chcielibyśmy, aby większość autorów otrzymywała co najmniej czterocyfrowe kwoty – zaznacza Lisowski w rozmowie z "Presserwisem".
"Do tej pory musieliśmy polegać na wysyłaniu pism"
Prezes STL dodaje, że potrzebne są także dalsze prace nad rozszerzeniem listy reprezentatywnych bibliotek raportujących swoje wypożyczenia – to właśnie na podstawie tych informacji obliczane jest wynagrodzenie dla twórców. Lista obejmująca tzw. reprezentatywnych 60 placówek z miast i wsi w prawie całym kraju jest niekompletna.
Czytaj też: Nielegitne Legimi. Serwis pobierał abonament za książki, ale się nie rozliczał
– W zeszłym roku do listy reprezentatywnych bibliotek udało się dodać kilka placówek z Małopolski i Pomorza. Nadal jest to jednak za mało – podkreśla Lisowski, dodając, że kolejnym priorytetem dla STL jest zajęcie się problemem niskich wynagrodzeń dla tłumaczy literatury, co wiąże się z koniecznością przeprowadzenia kompleksowej reformy rynku książki.
Lisowski podsumowuje: – Cenne dla nas jest teraz to, że w powołanym przez ministerstwo zespole roboczym będziemy mieli okazję na bieżąco pochylić się nad problemami dotyczącymi rynku książki, a także sygnalizować, co według nas zasługuje na szczególną uwagę. Do tej pory musieliśmy polegać głównie na wysyłaniu pism do ministerstwa – zaznacza.
Czytaj też: Ktoś inny. Remigiusz Mróz nie lubi trudnych pytań dziennikarskich, ale się uśmiecha
(MZD, 18.02.2025)
