Dział: PRASA

Dodano: Lipiec 06, 2024

Narzędzia:

Drukuj

Drukuj

Twórcy rozmawiają z Ministerstwem Kultury ws. wynagrodzeń za wypożyczanie ich książek w bibliotekach

Drugim postulatem autorów, tłumaczy i wydawców jest rozszerzenie listy bibliotek raportujących swoje wypożyczenia - to właśnie na podstawie tych informacji obliczane jest wynagrodzenie dla twórców (fot. Pixabay.com/jenik michal)

Autorzy i tłumacze rozmawiają z Ministerstwem Kultury i Dziedzictwa Narodowego w sprawie podwyższenia wynagrodzeń z tytułu wypożyczania ich książek w bibliotekach publicznych - dowiedział się „Presserwis”.

Wynagrodzenia wypłacane są na mocy nowelizacji prawa autorskiego z 2015 roku. To rodzaj rekompensaty za to, że czytelnicy - zamiast kupić książkę - wypożyczają ją z biblioteki publicznej.

Jak relacjonuje Rafał Lisowski - prezes Stowarzyszenia Tłumaczy Literatury (STL) - w ostatnich 10 latach wypłaty odbywały się w oparciu o z góry ustalone na dany rok kwoty. Teraz przed ministerstwem stoi zadanie, by ustalić nowe stawki.

Przedstawiciele branży - w tym STL, Unia Literacka oraz odpowiedzialne za podział i wypłatę środków stowarzyszenie Copyright Polska - postulują, by były to wyższe środki niż dotychczas. Organizacje rozmawiały na ten temat w zeszłym tygodniu z przedstawicielami Ministerstwa Kultury: doradczynią minister Hanny Wróblewskiej Agatą Diduszko-Zyglewską oraz dyrektorem departamentu praw autorskich i filmu Maciejem Dydo. Na razie nie padły konkrety.

Rafał Lisowski przedstawia nam tło sprawy: - W budżecie na ten rok na wypłatę wynagrodzeń dla twórców przewidziano około 4,5 mln złotych, a uprawnionych do wynagrodzenia jest około 4 tys. osób i wydawnictw. Copyright Polska policzyło, że przy takim budżecie mediana wypłat na autora wynosi zaledwie 360 złotych rocznie. A kwota ta z roku na rok maleje, gdyż przybywa twórców zgłaszających się do podziału środków. Chcielibyśmy, aby większość autorów otrzymywała co najmniej czterocyfrowe kwoty - zaznacza Lisowski, nie podając jednak na tym etapie konkretnych stawek.

Drugim postulatem autorów, tłumaczy i wydawców jest rozszerzenie listy bibliotek raportujących swoje wypożyczenia - to właśnie na podstawie tych informacji obliczane jest wynagrodzenie dla twórców. Według nich lista obejmująca tzw. reprezentatywnych 60 placówek z miast i wsi w prawie całym kraju jest niekompletna.

Jak tłumaczy nam prezeska Polskiej Izby Książki Magdalena Hajduk-Dębowska, na liście nie ma ani jednej biblioteki z województwa małopolskiego i pomorskiego. - To oznacza, że jeśli wydawca wydaje książki regionalne o Podhalu, Krakowie czy Gdańsku to jego tytuły nie są raportowane i nie są brane pod uwagę przy wypłacie środków - dodaje Hajduk-Dębowska.

Skoro system kuleje, to dlaczego do tej pory nie udało się go zreformować?

Rafał Lisowski: - Problem w tym, że biblioteki w województwach pomorskim i małopolskim stosują inne systemy biblioteczne, przez co trudno było wciągnąć je na listę. W Polsce nie dokonano centralizacji systemów bibliotecznych - biblioteki stosują więc te programy, które zostały zakupione przez samorządy w drodze przetargu. A to jeszcze bardziej komplikuje sprawę - tłumaczy Rafał Lisowski, dodając, że najwięcej raportujących bibliotek korzysta z systemu MAK+ administrowanego przez Instytut Książki. Dlatego to właśnie na wsparcie Instytutu liczą pisarze i tłumacze, jeśli chodzi o poszerzenie listy.

Po pierwszym spotkaniu w ministerstwie nie wyznaczono jeszcze terminu kolejnych rozmów z przedstawicielami branży. .

(MZD, 06.07.2024)

* Jeśli znajdziesz błąd, zaznacz go i wciśnij Ctrl + Enter
Pressletter
Ta strona korzysta z plików cookies. Korzystając ze strony bez zmiany ustawień dotyczących cookies w przeglądarce zgadzasz się na zapisywanie ich w pamięci urządzenia. Dodatkowo, korzystając ze strony, akceptujesz klauzulę przetwarzania danych osobowych. Więcej informacji w Regulaminie.