Andrzej Rozenek, były poseł, wrócił do redakcji „NIE”. "Wdraża się do pracy"
– Przepisy mówią jednoznacznie, że osobę wracającą z urlopu bezpłatnego udzielonego na rzecz pełnienia funkcji w sejmie musimy przyjąć na wcześniej zajmowane miejsce – mówi Marta Miecińska o sytuacji Andrzeja Rozenka (fot. Paweł Wodzyński/East News)
Andrzej Rozenek wrócił do pracy na stanowisku zastępcy redaktora naczelnego tygodnika „NIE”. – Wdraża się do pracy. Napisał już kilka tekstów – mówi Marta Miecińska, prezeska spółki Urma, wydawcy „NIE”.
Podczas ostatnich wyborów do sejmu Andrzej Rozenek starał się o mandat poselski z listy Koalicji Obywatelskiej w okręgu obejmującym gminy podwarszawskie. Bez powodzenia. To oznacza, że – zgodnie z obowiązującymi przepisami – mógł wrócić na etat zastępcy redaktora naczelnego „NIE”, który zwolnił w 2019 roku. Zdobył wtedy mandat w sejmie i wziął urlop bezpłatny.
Czytaj też: Prokuratura jednak bada, czy wycofanie "NIE" przez Orlen i Pocztę Polską to przestępstwo
Redakcja tygodnika miała mu za złe, że pełniąc mandat poselski, zerwał z nią kontakt. Nie zaproponował pomocy nawet w marcu br., gdy Poczta Polska i Ruch wycofały wydanie tygodnika za rzekome naruszanie uczuć religijnych (chodziło o okładkę ze zdjęciem Jana Pawła II trzymającego pastorał z wmontowaną lalką w miejscu Chrystusa).
– Przepisy mówią jednoznacznie, że osobę wracającą z urlopu bezpłatnego udzielonego na rzecz pełnienia funkcji w sejmie musimy przyjąć na wcześniej zajmowane miejsce – mówi Marta Miecińska. – Współpraca z Andrzejem układa się znakomicie – dodaje.
Czytaj też: Oficjalne zarobki Klarenbacha, Kani, Rachonia i Popek w Polskim Radiu. Sporo
(JF, 16.01.2024)