„Wiadomości” TVP po wyborach nie rezygnują z manipulacji. Wrócił Tusk
Mimo zakończenia kampanii wyborczej "Wiadomości" TVP nadal promują polityków Zjednoczonej Prawicy i zohydzają opozycję (fot. Wojciech Olkuśnik/East News)
Po wygranych przez opozycję demokratyczną wyborach do parlamentu główne wydania „Wiadomości” TVP stosują wciąż te same metody manipulacji i techniki propagandowe. Po 10 dniach od głosowania program osiągnął temperaturę z dni poprzedzających wybory.
Dr Krzysztof Grzegorzewski z Katedry Dziennikarstwa i Komunikacji Społecznej Uniwersytetu Łódzkiego w raporcie zespołu monitoringu Towarzystwa Dziennikarskiego, który przeanalizował główne wydanie „Wiadomości” na miesiąc przed wyborami, zauważył, że jedną z nagminnie stosownych metod manipulacji w tym programie jest stosowanie półprawd. Tak było też dzień po wyborach: ogłoszono zwycięstwo PiS, ale przemilczano fakt, że partie opozycyjne zdobyły łącznie zdecydowaną przewagę i zapowiadają wspólne rządy. Ostatecznie do widzów trafił przekaz fałszywy.
Czytaj też: Pisowskie marki medialne mogące mieć teraz kłopoty. Zły pomysł lub fatalne wykonanie
Podobnie następnego dnia. W materiale pod hasłem „Wybory wygrało PIS” podano łączną liczbę głosów oddanych na to ugrupowanie (7,6 mln), ale nie zsumowano głosów oddanych na partie opozycji demokratycznej, które dostały o 4 mln głosów więcej.
W roli fałszywych autorytetów wystąpiła posłanka PiS i członkini Rady Mediów Narodowych: Joanna Lichocka („Donald Tusk po raz kolejny przegrywa z Jarosławem Kaczyńskim”, Karol Gac, publicysta "Do Rzeczy" („Talenty negocjacyjne Jarosława Kaczyńskiego są znane”) i Adrian Stankiewicz, redaktor naczelny portalu „Gazety Polskiej Codziennie”).
- Kłamstwa wprost
W wydaniu z 18 października prowadzone przez Danutę Holecką „Wiadomości” sięgnęły po metodę polegającą na przedstawianiu kłamstw stosowanych wprost. Z jednego z głównych materiałów pod hasłem „Powyborcze kłótnie w szeregach opozycji” widz dowiadywał się, że oficjalne rozmowy polityków opozycji jeszcze się nie zaczęły, ale między partiami opozycyjnymi już dochodzi do sporów. Jako dowód dla tej tezy autorzy przedstawili archiwalne wypowiedzi Lewicy i Trzeciej Drogi na temat dopuszczalności aborcji oraz Lewicy i polityki społecznej.
Czytaj też: W PAP zmiany: dziennikarze mogą więcej, przechodzą depesze, które kiedyś nie miały szans
W rzeczywistości politycy partii opozycyjnych uzgodnili stanowisko w sprawie stworzenia koalicji i podkreślają, że nie toczą sporów dotyczących spraw światopoglądowych i społecznych.
- News propagandowy
Początek wydania „Wiadomości” z 19 października poświęcono sprawie tragicznego zabójstwa przedszkolaka w Poznaniu i wojnie w Izraelu. Dużą dawkę propagandy widzowie dostali za to w relacji ze zjazdu delegatów „Solidarności” w Spale, na który organizatorzy nie wpuścili ekipy TVN 24.
Tu wykorzystano manipulację polegającą na wykorzystaniu newsa do promocji konkretnej partii politycznej i jej akolitów. Lider „S” Piotr Duda został przedstawiony jako „człowiek, który nie daje się złamać, jak stoczniowcy 40 lat temu”, co zostało zilustrowane zdjęciami archiwalnymi ze strajków w 1980 roku. Z materiału widz dowiaduje się, że rządy PiS spełniły postulaty związkowców, podnosząc płacę minimalną i stawkę godzinową. Tusk zaś będzie związki lekceważył. A Platforma Obywatelska najpewniej „wykiwa” mniejsze partie.
- Powtórz sto razy - uwierzą
„Wiadomości” z 20 października zastosowały metodę manipulacji polegającą na powtarzaniu rzekomych faktów. Jeden z głównych materiałów podporządkowano tezie z poprzedniego dnia: Donald Tusk chce ograć mniejszych, a mniejsze partie spierają się w najważniejszych sprawach. Materiał zilustrowano m.in. zdjęciem polityków opozycji z Sejmu z barierką stylizowaną na węża w kadrze. Temat rzekomych sporów między partiami opozycyjnymi eksponowało również wydanie „Wiadomości” z 21 października. Tym razem do partii opozycyjnych miały zniechęcić wywody ministra rolnictwa Roberta Telusa i byłego szefa tego resortu Jana Ardanowskiego (obaj z PiS), którzy ostrzegali, że rząd z udziałem Lewicy zakaże produkcji zwierzęcej, nawet dojenia krów.
Czytaj też: A gdyby nawet Polska Press sprzedano, to za ile? Gazety słabe, strata finansowa, internet w dół
- Brak drugiej strony
Od 22 października agendę „Wiadomości” zdominowały materiały podkreślające, że Donald Tusk będzie realizował politykę Niemiec. W tym dniu pod hasłem "Niemcy zachwycone powrotem Tuska” autorka materiału Małgorzata Gałka zauważa, że nasi zachodni sąsiedzi „wiedzą lepiej, kto będzie rządził Polską”. W dalszej kolejności „Wiadomości” przekonują, że władze UE szykują zmiany ustrojowe, które rzekomo mogą pozbawić Polskę suwerenności. Aby wytłumaczyć, co się stanie, autorzy „Wiadomości” sięgają po Jarosława Kaczyńskiego: „Polska będzie terenem zarządzanym z zewnątrz. Pozorem państwa”. Brakuje wypowiedzi drugiej strony, a więc zwolenników propozycji zmian traktowych.
Temat ewentualnych zmian traktatowych „Wiadomości” ciągną 23 października. Tym razem straszą widzów paskiem: „Zamach na Europę wolnych ojczyzn”. W roli autorytetu występuje europoseł PiS Jacek Saryusz-Wolski, który mówi, że to rozwiązanie antydemokratyczne. Materiał reklamuje też innego polityka PiS, ministra edukacji Przemysława Czarnka, który komentuje rzekomo forsowany obowiązek wprowadzenia euro w państwach UE. „To tak jakby grupa państw afrykańskich ustaliła, że w Polsce obowiązuje uzgodniona przez nich waluta” – mówi w „Wiadomościach” Przemysław Czarnek.
- Jawne kłamstwa
24 października „Wiadomości” wracają do poziomu, który prezentowały w czasie kampanii wyborczej, posługując się całą paletą manipulacji i technik propagandowych reklamujących polityków obozu prawicy i obsesyjnie przedstawiających lidera opozycji Donalda Tuska jako zależnego od Berlina zdrajcę interesów narodowych.
Otwarciem jest materiał autorstwa Adriana Boreckiego, który mówi o rzekomo niezgodnych z prawem naciskach na prezydenta Andrzeja Dudę, od którego opozycja domaga się pilnego zwołania pierwszych obrad Sejmu.
Czytaj też: Krzysztof Boczek w OKO.press: "Radio Muzyka Orlen". Związki RMF z Obajtkiem
Prócz półprawd (opozycja faktycznie zaapelowała do prezydenta o możliwie szybkie zwołanie Sejmu, ale prawa nie złamała), autor materiału przestawił fałszywą informację, że „kolejnym krokiem konstytucyjnym” jest powierzenie misji tworzenia rządu partii, która zdobyła największą liczbę głosów (w Konstytucji RP nie ma takiego zapisu).
- Nadinterpretacja
W kolejnym materiale zastosowano metodę manipulacji opartą na nadinterpretacji. Z faktu, że część polityków niemieckich i prasa tego kraju z zadowoleniem przyjęły wynik wyborów parlamentarnych w Polsce, autorzy wywodzą, że ewentualny rząd Tuska będzie pełnił rolę wasalną wobec naszego zachodniego sąsiada.
W materiale pod hasłem „Człowiek Berlina w Warszawie” rolę fałszywego autorytetu pełni Piotr Nisztor, przedstawiony jako dziennikarz śledczy „Gazety Polskiej”.
„To jest dokładnie taki rząd, jaki Niemcy sobie wymarzyli” – mówi o spodziewanym rządzie Tuska.
- Emocje
Potem następuje silne odwołanie się do emocji, autorzy materiału Bartosz Łyżwiński i Alicja Kukuła przewidują, że rząd Tuska ulegnie Niemcom: w trosce o ich interesy nie rozbuduje portu w Świnoujściu. Nie będzie też walczył o reparacje wojenne, co w materiale zilustrowano zdjęciami dokumentalnymi z bombowcami atakującymi Polskę we wrześniu 1939 roku i płonącym Zamkiem Królewskim. Tu zastosowano propagandową metodę manipulacji polegająca na upartym powtarzaniu nie znajdującej uzasadnienia w rzeczywistości tezy, że Niemcy są nieprzejednanym wrogiem Polski, z którymi nie wiążą nas wspólne interesy. A Donald Tusk i jego partia są ich wasalami.
Czytaj też: Walter, Smoleński, Weiss i wielu innych. W ostatnim roku odeszli znakomici dziennikarze
(JF, 02.11.2023)