Temat: prasa

Dział: PRASA

Dodano: Listopad 04, 2022

Narzędzia:

Drukuj

Drukuj

20 zdjęć burmistrza na 32 stronach pisma miejskiego w Zakopanem

Zakopiański "Informator dla mieszkańców miasta" ma nakład 8 tys. egzemplarzy (fot. 24tp_pl)

20 zdjęć burmistrza miasta znalazło się na 32 stronach nowego numeru pisma "Zakopane. Informator dla mieszkańców miasta", które ukazuje się za pieniądze zakopiańskiego Urzędu Miasta. – Odkąd Leszek Dorula został burmistrzem, bojkotuje niezależną lokalną prasę: nie odbiera telefonów i nie udziela informacji – alarmuje Jerzy Jurecki, wydawca "Tygodnika Podhalańskiego". Andrzej Andrysiak, szef Stowarzyszenia Gazet Lokalnych, nie ma wątpliwości: – Chodzi o propagandę i zarżnięcie konkurencji, jaką stanowi niezależna prasa lokalna.

Nowy, 16. numer informatora „Zakopane” właśnie trafił do skrzynek mieszkańców Zakopanego. Pismo wydawane jest od 2016 roku, 8 tys. egz. kolportowanych jest także w sklepach i restauracjach.

Jerzy Jurecki: "Jedna wielka propaganda"

Już pod koniec ubiegłego roku koszt tej publikacji był wysoki. Według danych z listopada koszt wydania i kolportażu numeru wynosił ponad 36 tys. zł. Poprosiliśmy zakopiański Urząd Miasta o weryfikację i uaktualnienie tych danych w związku z dużymi podwyżkami cen papieru i usług poligraficznych, ale nie przesłano nam tych informacji.

Czytaj też: Bez porozumienia związkowców z zarządem Agory w sprawie zwolnień grupowych

Na jakości informatora "Zakopane" Jerzy Jurecki nie zostawia suchej nitki: – Jedna wielka propaganda sukcesu służąca promowaniu urzędników. Nie ma tu żadnych rzetelnych informacji, bo takie tworzą dziennikarze, a nie urzędnicy. Władza nie jest od tego, żeby wydawać gazety za publiczne pieniądze, za ciężką kasę – mówi Jurecki.

Pismo jest pracą zbiorową Urzędu Miasta. – W tworzenie „Informatora” zaangażowało się kilkanaście osób, tyle nazwisk widnieje w stopce – dodaje Jerzy Jurecki.

Wzmożoną aktywność propagandową samorządowców u schyłku kadencji (wybory miały odbyć się jesienią 2023 roku, ale zostaną przeniesione na wiosnę 2024) widać nie tylko w Zakopanem. – Leży obok mnie informator dla mieszkańców Krościenka, 12-stronicowe wydawnictwo Urzędu Miasta, także na kredzie, bo na takim papierze zdjęcia wójtów i burmistrzów ładniej wyglądają – kpi Jurecki. – Jest w nim dziewięć zdjęć burmistrza.

Gazety samorządowe, których nikt nie chce zakazać

W publikacji Biblioteki Narodowej "Ruch w liczbach. Periodyki", podsumowującej 2021 rok, poinformowano, że w Polsce istnieje 760 tytułów wydawanych na poziomie lokalnym i 860 tytułów prasy samorządowej. – Co trzecia gmina ma taki periodyk – podsumowuje Andrzej Andrysiak, prezes Stowarzyszenia Gazet Lokalnych. – Są nawet płatne gazety samorządowe, zbierające ogłoszenia po cenach dumpingowych. Należy do nich m.in. „Tygodnik Krąg”, który w Nowej Soli od 30 lat wydaje powołana do tego spółka samorządowa.

Czytaj też: Fala zwolnień w mediach. Czas przygotować się na chude lata

Andrysiak sypie przykładami: "Głos Cieszyński" obliczył, że w jego regionie wydawanie prasy samorządowej kosztuje pół miliona złotych rocznie; z kolei prezydent Łodzi Hanna Zdanowska trzy razy w tygodniu wydaje gazetę o nakładzie 60 tys. egzemplarzy, która opisuje miasto jak za Gierka.

Swoje wielkie serwisy samorządowe mają Wrocław czy Katowice. – Od czasu przejęcia gazet lokalnych przez Orlen wzrosła liczba i nakłady gazet samorządowych, służących jako propaganda działań nie tylko PIS, ale i opozycji. I nikt na scenie politycznej nie jest zainteresowany tym, by tego zakazać – dodaje Andrysiak.

Wypełnianie luki po skręcie Polska Press?

Miasta bronią się: twierdzą, że walczą z wykluczeniem informacyjnym mieszkańców, integrują obywateli, wypełniają lukę po skręcie części regionalnych dzienników Polska Press w stronę rządowej propagandy.

Czytaj też: Płatna weryfikacja na Twitterze raczej się nie sprawdzi. "Niepoważny pomysł"

Przypomnijmy, iż Ministerstwo Kultury, odpowiadając na zastrzeżenia Rzecznika Praw Obywatelskich, zauważyło, że art. 14. Konstytucji RP zapewnia wolność prasy. Natomiast art. 54 ust. 2 Konstytucji stanowi o tym, że cenzura prewencyjna środków społecznego przekazu oraz koncesjonowanie prasy są zakazane.

"Żaden artykuł Konstytucji nie ogranicza jednostkom samorządu terytorialnego prawa do zakładania i prowadzenia działalności wydawnictwa prasy lokalnej" – na takim stanowisku stoi Ministerstwo Kultury. Jednocześnie MKiDN dostrzega, że prasa burmistrzowska niesie pewne zagrożenia. "Jest to zjawisko typowe dla ładu demokratycznego, w którym wolność, własność i siła ekonomiczna oraz polityczna wykorzystywane są niekiedy w celu monopolizowania rynku medialnego czy to w wymiarze lokalnym, regionalnym czy ogólnokrajowym".

Czytaj też: Nowy „Press”: Jacoń mówi o walce i bezbronności, Manowska koloryzuje, Lis nadal milczy, a Świrski tropi zdrajców

Anna Kilian

* Jeśli znajdziesz błąd, zaznacz go i wciśnij Ctrl + Enter
Pressletter
Ta strona korzysta z plików cookies. Korzystając ze strony bez zmiany ustawień dotyczących cookies w przeglądarce zgadzasz się na zapisywanie ich w pamięci urządzenia. Dodatkowo, korzystając ze strony, akceptujesz klauzulę przetwarzania danych osobowych. Więcej informacji w Regulaminie.