Na konflikcie w Zjednoczonej Prawicy zyskali jej liderzy
Wydźwięk materiałów, które pojawiły się w kontekście konfliktu w ZP, był głównie neutralny (fot. Piotr Molecki/East News)
Konflikt w koalicji rządzącej, który wybuchł m.in. za sprawą ustawy o ochronie zwierząt, skupił zainteresowanie mediów. Tylko w głównych wydaniach dzienników telewizyjnych powstało prawie 200 materiałów na ten temat – wynika z analizy Press-Service Monitoring Mediów. Według komentatorów koalicja wyszła z konfliktu wzmocniona wizerunkowo.
Z danych Press-Service Monitoring Mediów za okres 17-27 września, czyli od rozpoczęcia konfliktu do podpisania nowej umowy koalicyjnej, wynika, że w mediach społecznościowych o Zjednoczonej Prawicy wzmiankowano 29,8 tys. razy. Częściej jednak niż o ZP pisano o Prawie i Sprawiedliwości (383,5 tys. razy). PiS był również częściej wzmiankowany niż jego koalicjanci – partia Zbigniewa Ziobry Solidarna Polska (18,5 tys. razy) i Porozumienie Jarosława Gowina (2,4 tys. razy).
Martyna Martynowicz, ekspert ds. analizy mediów w Press-Service Monitoring Mediów, zwraca uwagę, że wynika to z tego, że rząd koalicyjny częściej określany jest jako „rząd Prawa i Sprawiedliwości”.
– Ostatni konflikt na linii PiS – koalicjanci przypomniał komentatorom, że partie Ziobry i Gowina to oddzielne byty polityczne – mówi Martynowicz. Dodaje, że w publikacjach nazwy ich partii zaczęły się pojawiać częściej niż kiedykolwiek.
Michał Nowosielski, partner w agencji Bigthinkski, twierdzi, że koalicja rządząca ma umiejętność obracania wszystkich spraw, nawet tych trudnych do ogrania PR-owo, w swój komunikacyjny sukces. – Cokolwiek by się nie wydarzyło, na wszystkim wizerunkowo wygrywają, bo w przeciwieństwie do innych partii, potrafią o tym mówić. Tak też było w przypadku konfliktu w Zjednoczonej Prawicy. Niby konflikt był, ale nagle się okazało, że wszystkie partie koalicyjne wyszły z tego wzmocnione – mówi Nowosielski.
W analizie mediów tradycyjnych również widoczny jest trend, w którym zdecydowanie bardziej wyróżnia się PiS. W mediach tradycyjnych o Zjednoczonej Prawicy było ponad 22 tys. publikacji, o PiS 28,2 tys., o Solidarnej Polsce 19 tys., a o Porozumieniu 6,7 tys.
– Z analizy przekazu medialnego w tym najgorętszym okresie wynika, że partie te są silnie definiowane przez osoby liderów, dlatego w medialnym przekazie częściej wzmiankowano ich nazwiska niż nazwy partii – komentuje Martynowicz.
fot. Piotr Molecki/ East News
O Zbigniewie Ziobrze w analizowanym okresie powstało ponad 26 tys. publikacji w mediach tradycyjnych, czyli o 7 tys. więcej niż o Solidarnej Polsce, a o Jarosławie Gowinie 12,6 tys., czyli o 5,9 tys. więcej niż o Porozumieniu. Z kolei Jarosławowi Kaczyńskiemu media poświęciły 31,5 tys. publikacji, co daje o 3,3 tys. więcej niż o jego partii.
– Te partie to autorytarne twory, oparte na nazwiskach liderów – komentuje Nowosielski. – Same partie są mało istotnymi bytami, które istnieją tylko za pośrednictwem swoich szefów – dodaje.
Jak wynika ze szczegółowej analizy, gorący polityczny temat był szeroko opisywany i komentowany we wszystkich mediach – z wyjątkiem tych przychylnych PiS. Dla przykładu „Wiadomości” TVP informowały o sprawie oszczędnie (51 razy). Pojawiło się tam o ponad 20 proc. mniej wzmianek dot. konfliktu w ZP niż w „Faktach” TVN (68) i „Wydarzeniach” Polsatu (75). Wydźwięk materiałów, które pojawiły się w kontekście konfliktu w ZP, był głównie neutralny. – Sytuacja opisywana jest w mediach w przeważająco neutralnym, informacyjnym tonie, jednak prawdopodobnie samo podważenie wizerunku Zjednoczonej Prawicy jako koalicji stabilnej i silnej to za dużo dla prorządowego medium – twierdzi Martynowicz.
Nowosielski z kolei przekonuje, że od 2015 roku PiS miał tylko jedną wpadkę wizerunkową - głosowanie 27:1, kiedy mimo sprzeciwu PiS Donald Tusk został wybrany na kolejną kadencję szefa Rady Europejskiej. – Z tym nie potrafili sobie poradzić. Natomiast wszystkie inne rzeczy bardzo sprawnie PR-owo ogrywają. Na przekór przekonaniom wielu czekających aż PiS sam sobie zaszkodzi, twierdzę, że jakikolwiek konflikt czy wpadka PiS nie wpłyną na lepsze wyniki PO w następnych wyborach – podsumowuje Nowosielski.
(BAE, 02.10.2020)