Dwie debaty prezydenckie w Końskich. Chaos i zmiany do ostatniej chwili

Debatę organizowaną przez sztab Rafała Trzaskowskiego prowadzili Piotr Witwicki z Polsatu, Joanna Dunikowska-Paź z TVP oraz Grzegorz Kajdanowicz z TVN 24 (screen: YouTube/TVP Info)
Wczoraj w Końskich odbyły się pierwsze telewizyjne debaty przedwyborcze, choć ich organizacja i formuła do ostatniej chwili ulegały zmianom. Oba wydarzenia, w których wzięli udział kandydaci na prezydenta RP, trwały razem prawie pięć godzin. Nie brakowało przytyków w stronę TVP za organizacyjny chaos i transmitowanie relacji z debaty, której organizatorem był sztab wyborczy jednego z kandydatów.
Wszystko zaczęło się przed godziną 19.00 na antenie stacji Republika, która udostępniała swój sygnał prawicowym kanałom wPolsce24 oraz Telewizji Trwam. Tę samą transmisję można było również oglądać w internetowym Kanale Zero.
Debata prezydencka na antenie Republiki
W debacie organizowanej przez Republikę, wPolsce24 oraz TV Trwam początkowo udział wzięli jedynie Karol Nawrocki, Szymon Hołownia, Marek Jakubiak oraz szef Kanału Zero Krzysztof Stanowski. O chaosie, który powstał w Końskich, najlepiej świadczy fakt, że już po rozlosowaniu kolejności udzielanych odpowiedzi na scenie pojawiła się Joanna Senyszyn, której trzeba było przydzielić miejsce na wypowiedzi poza losowaniem. Wydarzenie było prowadzone przez Katarzynę Gójską z Republiki, Michała Adamczyka ze stacji wPolsce24 oraz Jakuba Więcława z TV Trwam i Radia Maryja.
Czytaj też: Siedmioro dziennikarzy wśród 17 kandydatów na prezydenta RP. Hołownia, Senyszyn, Stanowski
– Jestem zszokowany, że Telewizja Republika, która jest określana jako ta zła, hejterska, która sieje oszczerstwa i nienawiść, bardziej realizuje dzisiaj misję publiczną niż telewizja publiczna – zaczął swoje wystąpienie Krzysztof Stanowski, przy aplauzie sprzyjającej Karolowi Nawrockiemu publiczności zgromadzonej na rynku w Końskich. – Przyjechałem zobaczyć, czy to się dzieje naprawdę, że telewizja publiczna transmituje i produkuje sygnał jednego z komitetów wyborczych i nie dopuszcza innych kandydatów. Czy się to komuś podoba czy nie, ja dzisiaj mam takie same prawa w tym wyścigu wyborczym jak Rafał Trzaskowski – kontynuował swoje wystąpienie o mediach publicznych założyciel Kanału Zero.
– Cały ten cyrk z debatami, który przyniósł nam główny organizator, Rafał Trzaskowski, jest dowodem tego, że Polska jest dzisiaj rodzajem demokracji warczącej – wtórował Stanowskiemu Karol Nawrocki. – Telewizja rządowa zaprasza tylko tych, którzy służą telewizji rządowej, a Rafał Trzaskowski jest w stanie rozmawiać tylko z trzema telewizjami, a nie z pięcioma – mówił dalej kandydat wspierany przez Prawo i Sprawiedliwość.
W dalszej części debaty w Republice temat mediów publicznych zaczął już odgrywać mniej znaczącą rolę. Każde wystąpienie Karola Nawrockiego wiązało się z entuzjastycznymi brawami zgromadzonej na rynku w Końskich publiczności, z kolei z jej gwizdami i buczeniem regularnie musieli mierzyć się marszałek Sejmu Szymon Hołownia oraz Joanna Senyszyn.
Późniejszy start drugiej debaty
W tym samym czasie główne stacje informacyjne podawały, że wydarzenie organizowane przez sztab Trzaskowskiego i transmitowane przez TVP, TVN i Polsat wciąż ma się odbyć o godzinie 20. Nie zmieniło się to do samego końca, choć z każdą minutą coraz jaśniejszym było, że w związku z nachodzącymi na siebie debatami czas startu tej drugiej będzie musiał zostać opóźniony.
Czytaj też: Trzy główne narracje w dezinformacji przed wyborami prezydenckimi w Polsce
Debata w Republice zakończyła się o godz. 20.10. Na drugą kandydaci dotarli dopiero w okolicach 20.30. Jeszcze przed jej rozpoczęciem do hali sportowej w Końskich, gdzie była ona organizowana, próbowali wejść pracownicy Republiki, na co nie pozwoliła ochrona. Doszło wtedy do przepychanek, a na tzw. pasku stacja Sakiewicza pisała w tym czasie: "Dziennikarz Republiki zaatakowany przed debatą Trzaskowskiego". Wyżej z kolei można było przeczytać, że "Trzaskowski stchórzył przed debatą wolnych mediów w Końskich".
Start drugiej debaty organizowanej tego wieczora miał miejsce po godzinie 20.40. Oprócz Nawrockiego, Hołowni, Stanowskiego, Jakubiaka i Senyszyn – obecnych na pierwszej debacie – w wydarzeniu transmitowanym przez TVP, TVN i Polsat udział wzięli już także Rafał Trzaskowski, Magdalena Biejat i Maciej Maciak. Zabrakło m.in. Sławomira Mentzena oraz Adriana Zandberga. Prowadzącymi debatę byli Joanna Dunikowska-Paź z TVP, Grzegorz Kajdanowicz z TVN 24 oraz Piotr Witwicki z Polsatu News i Interii.
– Organizatorem debaty jest sztab wyborczy kandydata na prezydenta Rafała Trzaskowskiego, a Telewizja Polska, TVN 24 i Polsat News podjęły się przeprowadzenia, zrealizowania tej debaty i, co ważne, udostępnienia za darmo sygnału wszystkim zainteresowanym mediom – wyjaśniała na samym początku Dunikowska-Paź. – Początkowo miało debatować dwóch kandydatów, ale sytuacja była dynamiczna – my także elastycznie na to wyzwanie odpowiadaliśmy – dodawała.
Krzysztof Stanowski skrytykował Telewizję Polską
Oprócz TVP, Polsatu i TVN debatę pokazywały także Republika, wPolsce24 i TV Trwam. W tych trzech ostatnich stacjach na ekranie można było przeczytać, że sygnał pochodzi od "nielegalnej TVP w likwidacji".

Republika pisała na pasku o sygnale "nielegalnej TVP w likwidacji" (screen: YouTube/Telewizja Republika)
W internecie wydarzenie można było zobaczyć również na kanałach Super Expressu, Gońca i Kanału Zero na YouTube.
Całość była podzielona na trzy bloki tematyczne, obejmujące bezpieczeństwo, politykę zagraniczną i gospodarkę. Były też pytania wzajemne.
Czytaj też: To m.in. ona prowadziła debatę. Przypominamy rozmowę z Joanną Dunikowską-Paź
Krytyka telewizji publicznej nie była już tak częsta jak w debacie organizowanej przez Republikę, choć na początku swojej pierwszej wypowiedzi Krzysztof Stanowski stwierdził: – Dziwię się, że wszyscy przeszliśmy do porządku dziennego nad tym, co się tutaj dzisiaj wydarzyło. Musieliśmy dostać się niejako na tę debatę siłą, wtargnąć tutaj i nie jesteśmy w komplecie. Tu nie ma wszystkich kandydatów na prezydenta. Wydaje mi się to wybitnie niesprawiedliwe – powiedział.
I dalej: – Wybitnie niesprawiedliwe wydaje mi się to, że stawili się tutaj tylko ci, którzy na dzisiaj nie mieli nic zaplanowanego lub mieli na tyle blisko, że zdążyli dojechać. Nie tak to powinno wyglądać. Nie powinno być tak, że telewizja publiczna w likwidacji organizuje w pewien sposób i produkuje event jednego z kandydatów na prezydenta. Jest to dla mnie sytuacja całkowicie niezrozumiała i trudna do zaakceptowania. Gdybyśmy tu byli wszyscy, przełknąłbym to, ale tu połowy kandydatów nie ma.
W tym momencie odezwała się Joanna Dunikowska-Paź. – Ja dodam tylko, o czym wspominałam na początku, że Telewizja Polska nie jest organizatorem dzisiejszej debaty – stwierdziła.
Pytanie Stanowskiego o bezstronność TVP
Kwestia telewizji publicznej i jej bezstronności powróciła podczas tej debaty jeszcze raz, i tym razem również z inicjatywy Krzysztofa Stanowskiego, który zadał Rafałowi Trzaskowskiemu pytanie: – W poprzednich latach całkiem słusznie narzekał pan na to, jak wyglądała Telewizja Polska za poprzednich rządów; że była to telewizja, która atakowała jedną stronę i która była po prostu nieuczciwa. Natomiast dzisiaj mamy bliźniaczą sytuację, ta propaganda jest trochę bardziej zakamuflowana, ale jednak olbrzymia. Czy odczuwa pan związany z tym dyskomfort?
Czytaj też: Toya: Republika nie jest już dodatkowo płatna, do oferty dołączono wPolsce24
– Raczej nie porównywałabym obu tych sytuacji – wtrąciła znowu Dunikowska-Paź przed oddaniem głosu Trzaskowskiemu.
– Ja nie jestem rzecznikiem jakiejkolwiek telewizji, natomiast wystarczy, że pan spojrzy na to, jak wygląda ta debata i jak wyglądała debata w 2020 roku, w której brałem udział – stwierdził Trzaskowski. – Pytania były wtedy tendencyjne, pytano mnie o chrzciny mojego syna, bez przerwy byłem obiektem ataków, a zasady gry były całkowicie nierówne. Nie chodzi o stronniczość, to było wtedy gniazdo hejtu, dyskryminacji, nieustających ataków i totalnego kłamstwa. I ma pan dzisiaj porównanie: czy widział pan jakieś tendencyjne pytania? Czy widzi pan, żeby te pytania kogokolwiek forsowały? Bo ja nie jestem w stanie zrozumieć, jak pan może porównywać te dwie rzeczywistości, udając, że jest pan kimś niezależnym – dodał obecny prezydent Warszawy.
Debata ostatecznie zakończyła się krótko przed 23.30 – trwała zatem blisko trzy godziny.
Telewizja Polska zapewnia, że nie była organizatorem
Pojawiły się kontrowersje wokół tego, czy TVP była współorganizatorem wydarzenia w hali sportowej w Końskich. Joanna Dunikowska-Paź dwukrotnie zapewniała o tym, że tak nie jest, choć na wstępie powiedziała zarazem, że "Telewizja Polska, TVN 24 i Polsat News podjęły się przeprowadzenia i zrealizowania tej debaty".
Czytaj też: W RMF FM rozmowy Tomasza Terlikowskiego chętniej słuchane niż Roberta Mazurka
Burmistrz Końskich Krzysztof Obratański powiedział "Gazecie Wyborczej", że formalnie najemcą hali miała zostać TVP, zajmując ją od godziny dziewiętnastej 10 kwietnia do godziny szóstej 12 kwietnia.
Na te słowa zareagowała telewizja publiczna, wydając oświadczenie: "Telewizja Polska nie jest najemcą hali sportowej w Końskich. Telewizja Polska nie finansuje dzisiejszej debaty w Końskich. Telewizja Polska nie jest organizatorem dzisiejszego wydarzenia".
OFICJALNE OŚWIADCZENIE TELEWIZJI POLSKIEJ
— tvp.info 🇵🇱 (@tvp_info) April 11, 2025
"Szanowni Państwo,
nawiązując do słów Pana Krzysztofa Obratańskiego, burmistrza Końskich, informujemy, że Telewizja Polska nie jest najemcą hali sportowej w Końskich.
Telewizja Polska nie finansuje dzisiejszej debaty w Końskich.…
Według informacji portalu WP.pl, halę sportową na debatę w Końskich wynajął Dom Mediowy AM Studio z Warszawy. "Firma w przeszłości wielokrotnie wykonywała usługi dla partii Donalda Tuska, a jej właściciel – jak pisały media – grał przed laty z premierem w piłkę" – można było przeczytać w piątkowym tekście Wirtualnej Polski.
Debata z udziałem wszystkich kandydatów 12 maja
Pierwotny pomysł debaty w formule 1:1 jedynie z udziałem Rafała Trzaskowskiego i Karola Nawrockiego skrytykował jeszcze w środę marszałek Sejmu Szymon Hołownia. "Organizacja przez TVP debaty dwóch wybranych kandydatów przed pierwszą turą to absolutny skandal i złamanie demokratycznych procedur, który nie miał miejsca nawet za rządów PiS" – pisał na portalu X.
Czytaj też: Jeśli ktoś ma newsa, to ma go skądś. Rzecz o działalności public affairs
"Zależy nam, żeby nasi widzowie mogli zobaczyć debatę. Czy będzie 3, 5 czy 10 stacji, nie ma dla nas znaczenia. Najważniejszy jest widz. Ostateczną decyzję podejmą sztaby. Jako Polsat zawsze angażujemy się konstruktywnie w kreowanie odpowiednich warunków dla przeprowadzenia takich debat. Dotyczy to również innych kandydatów" – napisał w oświadczeniu Wiesław Walendziak, członek zarządu i redaktor naczelny Telewizji Polsat.
Na chłodno: organizacja przez TVP debaty dwóch wybranych kandydatów przed pierwszą turą to absolutny skandal i złamanie demokratycznych procedur, który nie miał miejsca nawet za rządów PiS.
— Szymon Hołownia (@szymon_holownia) April 9, 2025
Mój sztab będzie domagał się wystosowania zaproszenia do Końskich dla wszystkich…
TVP, zgodnie z obowiązującym prawem, musi zorganizować przed pierwszą turą wyborów debatę z udziałem wszystkich kandydatów. Jej data padła dwa tygodnie temu – jest planowana na poniedziałek 12 maja, czyli na niespełna tydzień przed dniem wyborów.
– TVP ma prawo do transmitowania debat wyborczych z dowolną liczbą i składem uczestników – mówi Krzysztof Luft, były członek Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji, dziś współpracownik TVP.
– Uczestniczyłem w 2011 roku w pisaniu i uchwalaniu rozporządzenia KRRiT w sprawie debat przedwyborczych, realizującego delegację z art. 120 Kodeksu wyborczego. Faktycznie zobowiązuje ono TVP do przeprowadzenia przynajmniej jednej debaty z udziałem wszystkich kandydatów na prezydenta RP, ale wcale nie zakazuje TVP transmitowania, a nawet organizowania innych debat, z udziałem tylko części kandydatów, już poza trybem rozporządzenia. Nie zakazuje tego również kodeks wyborczy. W przeciwnym razie, gdyby do takiej debaty doszło, to transmitować by ją mogły wszystkie stacje komercyjne, a TVP nie. To byłby czysty absurd, do którego jako członkowie KRRiT, wydający to rozporządzenie, nie moglibyśmy dopuścić – wyjaśnia Luft.
(HAD, 12.04.2025)
