Sprawa Machały to ostrzeżenie dla mediów
Tomasz Machała nie jest już redaktorem naczelnym Wirtualnej Polski i wiceprezesem WP Media (fot. materiały prasowe)
Zdaniem szefów innych redakcji wydarzenia w Wirtualnej Polsce powinny być przestrogą, czym grozi rozmycie granic między reklamą a dziennikarstwem.
Zespół kierowany przez prezesa WP Holding Jacka Świderskiego został powołany po publikacji OKO.press opisującej relacje między WP a środowiskiem związanym z ministrem sprawiedliwości Zbigniewem Ziobrą i związkach z tym procederem Tomasza Machały. Stwierdzono przypadki ingerowania przedstawicieli działu sprzedaży w treści redakcyjne.
⇒ Przeczytaj też: "Tomasz Machała odwołany z funkcji redaktora naczelnego Wirtualnej Polski"
W konsekwencji Tomasz Machała został odwołany zarówno ze stanowiska członka zarządu, jak i naczelnego. Pozostaje jednak w holdingu jako prezes spółki Netwizor, zarządzającej startupowym produktem WP Pilot.
Machała nie chciał komentować decyzji WP. W piątek napisał na Twitterze: "Oczekuję przeprosin za sugestie OKO.press, że kiedykolwiek nakazywałem konsultowanie publikacji WP z żoną ZZ lub jego otoczeniem, a w szczególności za sugestie, że robiłem to w związku z wydatkami Link4, FS lub MS. Są one nieprawdziwe i w rażący sposób naruszają moje dobre imię".
Oczekuję przeprosin za sugestie @oko_press, że kiedykolwiek nakazywałem konsultowanie publikacji WP z żoną ZZ lub jego otoczeniem, a w szczególności za sugestie, że robiłem to w związku z wydatkami Link4, FS lub MS. Są one nieprawdziwe i w rażący sposób naruszają moje dobre imię
— Tomasz Machała (@tomaszmachala) February 7, 2020
Efektem pracy zespołu do zbadania działalności pionu wydawniczego w WP jest też rozdzielenie funkcji redaktora naczelnego od funkcji wiceprezesa zarządu WP Media ds. publishing product, a także plan ustanowienia nowych standardów współpracy między redakcją a działem sprzedaży, opracowywanych obecnie przez zespół pod kierownictwem Tomasza Siemieńca.
⇒ Przeczytaj też: "Pytania o Krzysztofa Suwarta"
W trakcie ponad trzech tygodni pracy zespół spotkał się z 57 osobami, obecnymi lub byłymi pracownikami i współpracownikami Wirtualnej Polski. Szczegółowej analizie poddano kilkaset tekstów, które ukazały się w serwisach WP w 2019 roku.
- To pierwsze od dawna ostrzeżenie dla dziennikarstwa, jeśli chodzi o mieszanie przekazów z reklamami. To wyraźny sygnał, że nie jest to bezkarne. Mam nadzieję, że to ostrzeżenie zadziała, choć nie wiem na jak długo i jak silnie - komentuje zastępca redaktora naczelnego "Polityki" Mariusz Janicki. Redaktor naczelny Onet.pl Bartosz Węglarczyk ocenia upublicznienie przez WP raportu z prac zespołu jako odważne. - To, co opublikowali, jest bardzo szerokim opisem okoliczności tych zdarzeń. Doceniam, że w tej sytuacji zachowali się tak, jak trzeba - mówi.
Klaudia Charzyńska z agencji First Public Relations pozytywnie ocenia działania WP, które mają na celu złagodzenie wizerunkowego kryzysu. - Rozwiązanie sprawy przez WP było konsekwentne i względnie transparentne na poziomie komunikowania poszczególnych etapów. Stanowi to pewną wartość dodaną do coraz niższych standardów łagodzenia kryzysów, które opierają się na podejmowaniu jak najszybszych i radykalnych działań, nierozwiązujących danego problemu w dłuższej perspektywie - ocenia Charzyńska.
⇒ Przeczytaj też: "OKO.press: Wirtualna Polska promuje ministra Zbigniewa Ziobrę i jego ludzi"
WP uznała, że część zarzutów z publikacji prasowych nie potwierdziła się, stąd decyzja o wystąpieniu do redakcji OKO.press, Onet.pl i “Gazety Wyborczej” z prośbą o sprostowanie i przeprosiny. Do wezwania w rozmowie z "Presserwisem" ustosunkowała się wicenaczelna OKO.press Bianka Mikołajewska. - Reakcję WP na publikację oceniamy jako mocną samokrytykę, ale za zupełnie niepotrzebną szpilkę uważamy stwierdzenie, że nie udało się potwierdzić podanych przez nas informacji. To nie znaczy, że ich nie było. Wszystko, co opublikowaliśmy w artykule, podtrzymujemy - mówi.
Jacek Świderski przyznał w rozmowie z "Presserwisem", że teksty podpisywane nazwiskami fikcyjnych dziennikarzy autorstwa pracowników działu sprzedaży są tymi, których WP wstydzi się najbardziej w kontekście kryzysu wizerunkowego.
- Sprzedawca ma robić wewnątrz organizacji, co w jego mocy, aby zrealizować cele klienta, w imię zasady wyrzucają cię drzwiami, to wejdź oknem. Ale trzeba to robić, szanując procedury, i właśnie tych procedur zabrakło w pionie wydawniczym w Wirtualnej Polsce Media - mówi "Presserwisowi" Świderski. - Ponieważ większość z tych sytuacji nie była objęta spisanymi zasadami, nie wyciągnęliśmy konsekwencji wobec pracowników sprzedaży - stwierdza prezes WP Holding.
Zdaniem Jacka Świderskiego sprawy opisane w publikacji OKO.press ujawniły też problemy w dziale Human Resources. Z tego wynika dymisja Iwony Wencel, szefowej HR. - O problemach na linii sprzedaż - redakcja, o m.in. Krzysztofie Suwarcie (pod tym pseudonimem ukazywały się teksty w WP - przyp. red.) dowiadywaliśmy się dopiero na spotkaniach zespołu, a wcześniej z mediów, a nie wiedzieliśmy ani od szefostwa redakcji, ani od szefostwa HR - tłumaczy prezes Świderski. - Nie zadziałała standardowa komunikacja z dołu do góry ani poprzez menedżerów redakcji, ani poprzez dział HR. Stąd dwie dymisje szefów tych obszarów. Teraz zamierzamy zrozumieć dokładnie, jak to się stało - podkreśla. Do czasu wyłonienia nowego szefa HR dotychczasowe obowiązki Iwony Wencel będzie pełnić Elżbieta Bujniewicz-Belka.
Prezes WP Holding stwierdził też, że podczas prac kierowanego przez niego zespołu nikt nie podnosił kwestii ewentualnego mobbingu stosowanego przez byłego redaktora naczelnego. Choć, jak przyznaje, pytania o to nie padały, bo nie to było przedmiotem badań zespołu. Takich zgłoszeń nie odnotowano też jego zdaniem wcześniej.
(MNI, 07.02.2020)