Wydanie: PRESS 06/2004

Fotoamatorstwo

Wojna w Iraku pokazała, jaką rolę mogą odegrać przypadkowe fotografie wykonane przez przypadkowe osoby.

Wojna w Iraku od początku toczyła się pod czujnym okiem kamer i aparatów fotograficznych – nie tylko tych należących do reporterów, ale i do żołnierzy i cywilnych pracowników zatrudnionych na Bliskim Wschodzie. Właśnie od nich pochodzą zdjęcia, które ostatnio zszokowały opinię publiczną na świecie. 

Pierwszą burzę wywołało w USA zdjęcie trumien z ciałami poległych żołnierzy, które zamieścił w kwietniu br. dziennik „The Seattle Times”. Nie prezentowało sensacyjnych treści, jednak łamało wprowadzony w marcu ubiegłego roku przez Pentagon zakaz fotografowania żołnierskich trumien odsyłanych z Bliskiego Wschodu i oficjalnie witanych w USA. Dziennikarze nie byli dopuszczani do pewnych stref kontrolowanych przez wojsko, np. do bazy sił powietrznych w Dover, dokąd transportowane są zwłoki żołnierzy i gdzie odbywają się wojskowe ceremonie. Takie ograniczenia obowiązywały już podczas wojny w Zatoce Perskiej w 1991 roku – wojskowi tłumaczyli, że robią to przez wzgląd na uczucia rodzin zmarłych. Za właściwy powód uważa się jednak fakt, że takie obrazy źle wpływają na morale społeczeństwa i wzmacniają antywojenne nastroje. 

Zdjęcie, które pojawiło się na czołówce niedzielnego wydania „The Seattle Times” z 18 kwietnia, przedstawiało rząd okrytych flagami amerykańskimi trumien, ułożonych we wnętrzu samolotu transportowego stojącego na lotnisku w Kuwejcie. Zrobiła je zatrudniona na tym lotnisku Tami Silicio, pracownik kontraktowy z USA. Plik z fotografią przesłała znajomej do Stanów, ta przekazała zdjęcie fotoedytorowi „The Seattle Times”. W ten sposób zakazana fotografia ujrzała światło dzienne. Redakcja uprzedziła autorkę, że może ją to narazić na nieprzyjemności – niebezpodstawnie. Silicio i jej mąż zostali wkrótce zwolnieni z pracy. Pracodawca, firma Maytag Aircraft Corporation, jako powód zwolnienia podała złamanie zakazu Pentagonu i wewnętrznych regulacji obowiązujących w firmie. 

– Wykonanie zdjęcia przez Silicio nie wynikało z chęci obejścia zakazu – tłumaczy Cole Porter, dyrektor działu fotograficznego w „The Seattle Times”. – Tę fotografię zrobiono z szacunku dla poległych żołnierzy, bez żadnych politycznych motywacji. Że jest to wbrew zakazowi, Tami dowiedziała się po zrobieniu fotografii – dodaje. Zapewnia, że reakcja na zamieszczenie zdjęcia była pozytywna. – Czytelnicy i inne gazety nie wyrażali pretensji z powodu opublikowania fotografii. Pentagonowi się to nie spodobało – mówi Porter.

Fotograficzne tabu przełamał także Russ Kick, właściciel internetowego serwisu The Memory Hole (www.thememoryhole. org). W serwisie można obejrzeć m.in. zdjęcia, których fotoreporterzy wykonać nie mogli – np. trumien z bazy w Dover. Powołując się na ustawę o dostępie do informacji (Freedom of Information Act), Kick zażądał dostępu do zdjęć będących w posiadaniu administracji wojskowej, a konkretnie Air Force. Najpierw mu odmówiono, nie zraził się jednak, złożył odwołanie i wygrał. Na swej stronie WWW opublikował 288 zakazanych fotografii. Stąd zdjęcia z trumnami trafiły do wielu innych serwisów i na łamy gazet.

Dorota Gut

Aby przeczytać cały artykuł:

Zapisz się na nasz newsletter i bądź na bieżąco z najświeższymi informacjami ze świata mediów i reklamy. Pressletter

Press logo
Ta strona korzysta z plików cookies. Korzystając ze strony bez zmiany ustawień dotyczących cookies w przeglądarce zgadzasz się na zapisywanie ich w pamięci urządzenia. Dodatkowo, korzystając ze strony, akceptujesz klauzulę przetwarzania danych osobowych. Więcej informacji w Regulaminie.