Wydanie: PRESS 12/2016
Bibuła, czyli wolność
Pisma wydawane w drugim obiegu odegrały ważną rolę w przebudzeniu i uświadamianiu społeczeństwa przed 1989 rokiem.
Kiedy 35 lat temu, w nocy z 12 na 13 grudnia 1981 roku, do biur NSZZ „Solidarność” i Niezależnego Zrzeszenia Studentów w całej Polsce wpadały oddziały ZOMO i Służby Bezpieczeństwa, złość wyładowywały na sprzęcie poligraficznym, niszcząc go bezmyślnie, rozbijając maszyny do pisania i dewastując powielacze. Jakby to właśnie był główny wróg systemu.
Bezmyślność i agresja? Tak. Ale też i coś innego: poligrafia była narzędziem wolnego słowa. A wolne słowo stanowiło jeden z najpotężniejszych sposobów kruszenia systemu komunistycznego. Sposób znienawidzony przez ludzi systemu. 15 miesięcy, między sierpniem 1980 roku a nocą stanu wojennego, było okresem największego w dziejach komunizmu buntu wolnego słowa. Wtedy poza cenzurą i wpływami władzy ukazywało się – bagatela – blisko 3,2 tys. tytułów!
Ale już w poniedziałek rano 14 grudnia 1981 roku pojawiły się kolejne, teraz nielegalne, pisma. I choć w sumie w stanie wojennym ukazywało się ich mniej niż w czasach karnawału Solidarności (najwięcej – ponad 1300 pod koniec lat 80.), to bez nich nie byłoby dziś wolnej Polski.
Aby przeczytać cały artykuł:
Zapisz się na nasz newsletter i bądź na bieżąco z najświeższymi informacjami ze świata mediów i reklamy. Pressletter