Wydanie: PRESS 06/2016
Klient nie nasz pan
Agencje brandingowe można stawiać za wzór największym agencjom reklamowym: nie dają się wodzić klientom za nos.
PZU pobiło rekord polskiego rynku reklamy, wysyłając w maju br. tzw. RFI (Request For Information) do aż 98 agencji reklamowych. Branża? Jak zwykle zbulwersowana i zaskoczona. Reakcje Stowarzyszenia Komunikacji Marketingowej SAR? – RFI nie wymaga od agencji zaangażowania i pracy, nie jest to jeszcze odpowiedź na brief. Jest to nieefektywne z punktu widzenia zarządzania procesem przetargowym, ale nie narusza interesów agencji – tłumaczy Paweł Tyszkiewicz, pełnomocnik zarządu SAR.
Parę lat wcześniej: PZU chce zmienić identyfikację wizualną i logo, organizuje przetarg. Płatny! – Do przetargu, który zorganizowała ówcześnie obsługująca PZU agencja Leo Burnett, zaproszono ośmiu projektantów. Biorąc pod uwagę panujący już wówczas kryzys, zdecydowaliśmy się wziąć udział w przetargu, mimo że zaproszono do niego tak wielu projektantów – mówi Michał Łojewski, designer z agencji White Cat Studio, która wygrała konkurs.
Dlaczego ten sam klient tak różnie traktuje agencje brandingowe i reklamowe? Odpowiedź jest prosta: bo może!
– Ponieważ agencje brandingowe nie biorą udziału w darmowych przetargach, klient musi się liczyć z poniesieniem kosztów. Natomiast bez problemu znajdzie agencję reklamową, która przedstawi koncepty, nie otrzymując za to wynagrodzenia – tłumaczy Michał Łojewski.
Adam Burak, dyrektor marketingu PZU, odpowiadając na to samo pytanie, tłumaczy, że przetargi na wybór agencji reklamowych i brandingowych ubezpieczyciel realizuje zgodnie z przepisami wewnętrznymi i zasadami SAR. – Tym samym przyjęte założenia dla procesów zakupowych realizowanych w PZU bazują na najlepszych praktykach zakupowych na rynku w tym zakresie – zapewnia Burak.
Daria Różańska
Aby przeczytać cały artykuł:
Zapisz się na nasz newsletter i bądź na bieżąco z najświeższymi informacjami ze świata mediów i reklamy. Pressletter