Wydanie: PRESS 01-02/2015
Niewyjaśniona śmierć
W mediach sprawa zaginięcia dziennikarza Jarosława Ziętary szybko umarła. Czuwał nad nią tylko jeden człowiek
Ostatni raz spotkali się na schodach „Gazety Poznańskiej” 31 sierpnia 1992 roku. Był poniedziałek. „Boli mnie żołądek” – poskarżył się Jarek Ziętara. „Ale gdybyś dostał zwolnienie, to nie miałby się tobą kto zająć” – powiedział kolega z redakcji Krzysztof M. Kaźmierczak. „Kto wie, może ktoś by się mną zajął” – skwitował Ziętara.
Zaginął 1 września 1992 roku. Tego dnia wyszedł z wynajmowanego mieszkania przy ul. Kolejowej w Poznaniu ok. 8.40. Jego dziewczyna Beata zeznała potem, że widziała go z okna, kiedy szedł Kolejową, mijając ul. Edmunda Calliera, w kierunku centrum miasta.
Beata zadzwoniła do Kaźmierczaka następnego dnia. – Była przestraszona. Jarek wyszedł do pracy, ale do domu nie wrócił. To się wcześniej nie zdarzało – relacjonuje Kaźmierczak. Dopiero wtedy dowiedział się, że Ziętara ma dziewczynę, która pewnie zajęłaby się nim w chorobie. – Jarek nigdy nie mówił o życiu prywatnym ani o tematach, nad którymi pracował. Granica prywatności między nami nigdy nie została przekroczona – przyznaje Kaźmierczak.
Nie byli przyjaciółmi, ale lubili się. Lepiej poznali się w ciągu ostatnich dwóch miesięcy przed zaginięciem Ziętary. Kaźmierczak dostał wtedy zadanie organizowania wyjazdów reporterskich do wielkopolskich gmin. Dobierał sobie dziennikarzy, którzy mu towarzyszyli. – Wyjazd trwał od rana do wieczora. Dostawaliśmy samochód z kierowcą, ale dziennikarze nie byli chętni na takie wyjazdy. To były czasy, gdy w mediach nie pracowało się tak dużo jak teraz. Po prostu woleli mieć wolne popołudnie. Ale Jarek nigdy nie odmawiał. Na tych wyjazdach wspólnie spędziliśmy sporo godzin. Poza tym dłuższy czas pracowaliśmy biurko w biurko – opowiada Kaźmierczak.
Od 22 lat stara się wyjaśnić, co stało się z Ziętarą. Przez ostatnie lata robił to właściwie sam.
Bo Prokuratura Apelacyjna w Krakowie prowadzi śledztwo w sprawie zabójstwa Ziętary dopiero od trzech lat.
Małgorzata Wyszyńska
Aby przeczytać cały artykuł:
Zapisz się na nasz newsletter i bądź na bieżąco z najświeższymi informacjami ze świata mediów i reklamy. Pressletter