Wydanie: PRESS 05/2014
Adman z certyfikatem
Rozmowa z AdManem Roku 2013 Marcinem Majem, wiceprezesem Grupy OS3
Odbierając nagrodę AdMan Roku 2013, podziękowania zaczął Pan od słów piosenki „I co ja robię tu?”.
Bo jestem typem, który nie bywa na branżowych imprezach. Czuję się na nich nieswojo. W naszej branży bywa, że na takiej imprezie spotykasz znajomych, pijecie razem wódkę, klepiecie się po plecach i niby wszystko jest fajnie, a następnego dnia tenże znajomy próbuje zabrać ci klienta.
Panu nigdy się nie zdarzyło zadzwonić do klienta innej agencji i zaproponować swoje usługi? Przecież między innymi tak zdobywa się nowe biznesy.
Nigdy nie zdobyłem klienta inaczej jak w uczciwej walce. Nie zdarzyło mi się wykorzystywać tego, co usłyszałem na imprezie, przeciwko znajomym z branży. Ale mnie się tak przytrafiało. Dlatego doszedłem do wniosku, że lepiej przestać bywać i robić swoje. Konsekwencją jest to, że nie jestem rozpoznawalny w szeroko pojętej branży reklamowej.
Ilu przedstawicieli tradycyjnych, ATL-owskich agencji reklamowych obecnych na gali AdMana pogratulowało Panu zwycięstwa?
Niewielu. Natomiast od ludzi z agencji interaktywnych odebrałem wiele gratulacji. Na przykład Marcin Gaworski z 180-heartbeats + Jung von Matt, choć sam był na short liście i ze mną konkurował, potrafił pogratulować dobrej roboty. Duży szacunek.
Agata Małkowska-Szozda
Aby przeczytać cały artykuł:
Zapisz się na nasz newsletter i bądź na bieżąco z najświeższymi informacjami ze świata mediów i reklamy. Pressletter