Wydanie: PRESS 05/2014
AdMan Roku 2013
Marcin Maj, wiceprezes Grupy OS3, zdobył tytuł AdMana Roku 2013 w drugiej edycji konkursu
To dobry znak, kiedy człowiek z branży interactive stoi wśród takich znamienitych nazwisk, gwiazd reklamy. To od was się uczyłem. Nagroda ta pokazuje, że digital wchodzi na salony. Ta nagroda daje mi poczucie, że jutro jest po co wstawać – powiedział Marcin Maj, wiceprezes Grupy OS3, odbierając nagrodę konkursu AdMan 2013.
Maj dodał po zejściu ze sceny, że dla niego jest to wyróżnienie tym bardziej ważne, bo pochodzi nie od wyselekcjonowanego jury, ale jest wypadkową tego, co myśli cała branża. AdMan to bowiem konkurs, w którym na człowieka roku reklamy mogą głosować reprezentanci wszystkich agencji reklamowych, internetowych, PR, domów mediowych i innych firm reklamowych (mechanizm konkursu wyjaśniamy obok).
Wśród części gości gali AdMan Roku 2013, która odbyła się 9 kwietnia w warszawskim event club & art lounge Loft 44, wybór Marcina Maja był zaskoczeniem. – Internet to trochę inny świat, może dlatego wybór AdMana z tego świata był jednak trochę nieoczekiwany – przyznał Michał Kazimierczak, prezes Young & Rubicam Group Poland.
O ile jednak zaskoczenie to było widoczne wśród przedstawicieli tradycyjnej reklamy, o tyle z reguły z Majem zgadzali się reprezentanci agencji interaktywnych. Bartek Cymer, dyrektor zarządzający Peppermint, podkreśla wagę tego, że aż sześć z 20 nominacji w konkursie było dla przedstawicieli interaktywnych agencji reklamowych. – A jeszcze większym zaskoczeniem było to, że dwie spośród tych nominacji zostały nagrodzone pierwszym i drugim miejscem – dodaje Cymer. I przyznaje, że on sam, typowy przedstawiciel świata interactive, trochę z braku wiary w sukces kandydatów z agencji internetowych, na nich nie głosował. – Najwyraźniej jednak nie miało to większego znaczenia, bo obecnie to właśnie agencje interaktywne mają największy wpływ na rynek reklamy – podkreśla Cymer. – Dla mnie podstawowym kryterium były sukcesy w branży, zwłaszcza w 2013 roku. Wybór Marcina Maja mnie nie dziwi, on jest jedną z najbardziej rozpoznawalnych postaci branży interaktywnej.
Marcin Maj został doceniony za „stworzenie grupy, charyzmę i wolę walki na trudnym rynku” – m.in. tak pisali o nim głosujący przedstawiciele agencji i domów mediowych. Dzięki jego wizji i determinacji niewielka agencja interaktywna w ciągu kilku lat zmieniła się w grupę komunikacyjną, która bez kompleksów staje do przetargów z najsilniejszymi firmami na rynku, i to nie tylko o budżety na działania w Internecie. Stworzona przez Maja grupa jest w ciągłej budowie i z sukcesem rozszerza swoje kompetencje. Maj w głosowaniu branży zdobył 78 punktów, dystansując konkurencję.
Emocje mają znaczenie
Zwycięstwo Marcina Maja w konkursie AdMan sprowokowało uczestników gali do dyskusji na temat branży jako środowiska. Zdaniem Marcina Kalkhoffa, partnera w BrandAuditors, każdy konkurs, w którym nagradza się człowieka, a nie instytucję musi mieć dość silne podłoże emocjonalne. – To oznacza „lubię bardziej, lubię mniej” – tłumaczy Kalkhoff.
– Czym więcej oceniających/głosujących, tym sprawiedliwszy wybór – i nie z powodu demokracji, ale z powodu statystyki. Oczywiście zakładam i wierzę, że każdy głosujący na AdMana robił to w zgodzie z własnym sumieniem i zasadami konkursu. Branża mimo swojego rosnącego rozdrobnienia całkiem nieźle się nawzajem zna. Co nie znaczy, że wszyscy się kochają. A bazą do różnych, niekoniecznie pozytywnych uczuć jest częstokroć zwykła i znana zawiść. Nie umiem powiedzieć, czy decydująca była sympatia do osoby (na pewno nie była obojętna – wszak jesteśmy ludźmi), czy osiągnięcia, czy inne przesłanki, na przykład popularność, rozpoznawalność, czy kampania reklamowa w trakcie głosowania.
Część bowiem nominowanych do konkursu przeprowadziła, głównie w mediach społecznościowych, regularne kampanie, mające im pomóc w zdobyciu jak największej liczby głosów. – Wreszcie branża sama dostrzegła sens reklamy! Przestała się zachowywać jak bosy szewc! – skomentował Kalkhoff.
Rafał Baran, prezes Grey Group Poland, dodał, że każda nagroda zwracająca uwagę na branżę jest dobra, a AdMan, jak wszystkie świeże nagrody, musi odrobić pewną lekcję: to znaczy z jednej strony nagrodzić tych, którzy generalnie zasługują (czyli osoby będące od lat w reklamie, mocno zasłużone), jak i tych, którzy akurat w danym roku zrobili coś wyjątkowego. – Dlatego też i ubiegłoroczna, i tegoroczna lista laureatów jest oparta na takim wyborze. Myślę również, że z punktu widzenia budowania personal PR jest to także nagroda, która staje się pożądana, a więc już musi się zmierzyć z kampaniami wyborczymi prowadzonymi przez kandydatów. Trudno mi jest więc stwierdzić, czy kolejność kandydatów jest właściwa, ale na pewno wszyscy zasłużyli, żeby być na krótkiej liście. Głosowanie to oczywiście proces emocjonalny, więc przypuszczam, że kwestie sympatii, antypatii, strachu i zazdrości jak zwykle odgrywały dużą rolę – podsumowuje Baran.
– AdMan to jedyny konkurs, który patrzy na reklamę jako biznes, na firmy reklamowe jak na instytucje nastawione na zysk – dodaje Marcin Kalkhoff z BrandAuditors. – Cenne w AdManie jest to, że sama jego formuła prowokuje do poznania ludzi, a nie tylko instytucji. Oczywiście od strony biznesowej.
Jak głosowała branża reklamowa
Prezentujemy głosy firm reklamowych, które spełniły wymogi regulaminu i zostały uwzględnione w konkursie AdMan 2013
Agata Małkowska-Szozda
Aby przeczytać cały artykuł:
Zapisz się na nasz newsletter i bądź na bieżąco z najświeższymi informacjami ze świata mediów i reklamy. Pressletter