Wydanie: PRESS 01-02/2014
W środku życia
Marian Salzman potrafi przewidzieć marketingową przyszłość. Jej zdaniem permanentna zmiana jest przyszłością reklamy i PR
Pewnie z dziesięć lat temu wysłuchałam w Pradze Twojego wykładu na temat przyszłości komunikacji. Komórki pozwalały wtedy tylko na wysyłanie SMS-ów, a Ty mówiłaś o tym, że w przyszłości telefon pomieści wszystkie, nawet trudne do wyobrażenia funkcje.
W jednej ze swoich pierwszych publikacji, jeszcze w latach 80., napisałam, że Afroamerykanie będą niedługo szczęśliwsi niż biali mieszkańcy Ameryki. Teraz potwierdzają to wszelkie badania socjologiczne. W 1994 roku odkryłam dla siebie Internet. Wtedy nikt jeszcze nie był naprawdę online, mało kto widział potencjał, który się w tym krył. Zaczęłam przewidywać, że Internet kiedyś zdominuje nasze życie i prywatnie, i zawodowo, i wkrótce „The Wall Street Journal” nazwał mnie internetowym guru. To było zabawne.
Wiele osób stara się przewidzieć przyszłe zachowania konsumentów, na badania wydawane są fortuny – lecz niewielu ma ten dar. Na czym polega sztuka trendspottingu?
Nie lubię być nazywana trendspotterką, bo większość z nich to dziwacy. Ja jestem na drugim biegunie – jestem zwyczajna, mocno stąpam po ziemi. Pracuję w normalnym, codziennym trybie, muszę dostarczyć odpowiedzi na zadane mi pytania. Pracuję z prawdziwymi klientami, często globalnymi. Żyję tak jak każdy przeciętny człowiek i taka jestem – zwyczajna do bólu.
Trzeba być osobą mocno chodzącą po ziemi, żeby zobaczyć rzeczy nieoczywiste i zrozumieć ich konsekwencje?
Właśnie, ja chodzę do pracy, robię zakupy, płacę podatki – robię to, co wszyscy inni. I dlatego wiem, co by mi się przydało, a czego raczej bym nie chciała. Nigdy, nawet jednego dnia mojego życia nie przeżyłam za pieniądze, które zarobiłam jako trendspotter. To inni ludzie tak mnie nazywają.
Agata Małkowska-Szozda
Aby przeczytać cały artykuł:
Zapisz się na nasz newsletter i bądź na bieżąco z najświeższymi informacjami ze świata mediów i reklamy. Pressletter