Wydanie: PRESS 11/2003
Rock & role
Rozmowa z Maciejem Rockiem,prowadzącym "Idola" i "Poplistę".
Twój znajomy stwierdził, że nie ogląda trzeciej edycji "Idola", bo już nie wie, czy bardziej lekceważysz uczestników programu czy widzów.
No tak, Igor Sokołowski, z którym pracowałem w Tok FM, zwrócił mi na to uwagę. Nie wiem, skąd u niego ta opinia. Jest chyba odosobniona. Ostatnia rzecz, która by mi przyszła do głowy, to lekceważenie którejkolwiek ze stron w programie. Nie robię tego, a przynajmniej tak nie czuję. Jeśli to jednak tak wygląda, przepraszam. Poprawię się.
Gwiazda nastolatków - to obmyślony wizerunek czy tak Ci wyszło przez przypadek?
Nie czuję się w żaden sposób wylansowany na jakąkolwiek gwiazdę. Zresztą nie dostaję listów, które by świadczyły, że nią jestem. Piszą do mnie na przykład, w związku z programem "Poplista", młode kapele czy zespoły - pytają, co mogłyby zrobić, żeby zaprezentować swój teledysk. Nie dostaję setek listów: "Jesteś cudowny, zadzwoń do mnie - Kasia, lat 13". Aczkolwiek się zdarzają.
Sposobem bycia trafiasz raczej do młodzieży. Mało który prezenter mówi do uczestnika Piotra: "Peter, dołącz do ferajny" albo zamiast "proszę usiąść" - "sit down".
Grupa docelowa "Idola" to ludzie w wieku 15-30 lat, w przypadku "Poplisty" jest trochę młodsza. Oczywiście, staram się mówić do ludzi raczej młodszych niż 60-latkowie - oni mogą być skonfundowani moim językiem. Właściwie, kiedy pracowałem w Radiu Tok FM, mówiłem tak samo. I gdybym miał prowadzić dyskusję o komisji śledczej, pewnie posługiwałbym się tym samym językiem - ja tak po prostu mówię.
Stałeś się, jako prezenter, bardziej wyrazisty od uczestników "Idola", a nawet jego jurorów.
Nie sądzę. W "Idolu" nikt mnie nie ocenia, nie wysyła na mnie SMS-ów ani ja nie jestem jurorem. Jestem od rozpoczynania i kończenia programu, od robienia relacji i rozmawiania z uczestnikami. Efekt, o którym mówisz, wynika raczej z zachowywania się dość pewnie przed kamerą. "Idol" był moim debiutem telewizyjnym. Na początku nie byłem taki pewny, ale teraz nie mam już problemów z tym, jak "kamera mnie bierze". Doskonale znam wszystkich operatorów, ich styl pracy. Wiem, jak na mnie reagują, jak ich pokierować, żeby pokazali to, co chcę.
Aby przeczytać cały artykuł:
Zapisz się na nasz newsletter i bądź na bieżąco z najświeższymi informacjami ze świata mediów i reklamy. Pressletter