Wydanie: PRESS 11/2003
Bez etatu
Niemieccy dziennikarze pisali dotąd o rosnącym bezrobociu w przekonaniu, że nigdy ono ich nie dotknie. Dziś sami są petentami urzędów pracy.
"Dziennikarz, lat 40, szuka nowego wyzwania w czasopiśmie, gazecie lokalnej, ogłoszeniowej, na stanowisku rzecznika prasowego albo referenta. Oferuję całościowe redagowanie, wiele własnych pomysłów, uczciwość i zaangażowanie. 15 lat doświadczenia redakcyjnego" - tak od wielu miesięcy ogłasza się w niemieckich pismach dla mediów bezrobotny dziennikarz Eric Weber.
Przepracował kilkanaście lat w kilku redakcjach: lokalnej gazecie "Oltner Zeitung" w Szwajcarii, w Niemczech w regionalnym dzienniku "Freie Presse Chemnitz", w krajowym, renomowanym dzienniku "Süchsische Zeitung", w bulwarowym dzienniku "Bild", w pismach ogłoszeniowych i rok jako redaktor w firmie internetowej. Po jej zamknięciu w 2001 roku został bez pracy. Od tej pory pobiera zasiłek. Dorabia trochę jako niemiecki korespondent ukazującego się w Czechach tygodnika "Prager Zeitung". Od dwóch lat zabiega o stałe zatrudnienie. - Byłem bez pieniędzy, miałem zablokowane konto, trudno mi było utrzymać samochód - opowiada.
W 2002 roku Eric rozesłał ok. 500 podań o pracę. Dopiero niedawno znalazł posadę rzecznika prasowego, którą obejmie od grudnia. Nowa praca oddalona jest o 350 km od jego miejsca zamieszkania. Przez pierwszy rok Eric będzie spędzał z rodziną tylko weekendy.
Gdy 29-letni Dirk Graalmann dostał pracę w dziale sportowym regionalnego dodatku "Süddeutsche Zeitung", powiedział rodzicom, że nic mu się już nie przytrafi. Regionalny dodatek z Nadrenii Północnej-Westfalii był jednym z najbardziej chwalonych projektów monachijskiego dziennika, przyczynił się nawet do znacznego wzrostu sprzedaży. Czternaście miesięcy później 18-osobowa redakcja dowiedziała się z dnia na dzień, że dodatek zostanie zlikwidowany. - Wśród zwolnionych byli koledzy po czterdziestce, którzy dla "SZ" zrezygnowali z innych posad - mówi Graalmann. Jako jedyny z regionalnej redakcji dostał etat w innej gazecie. Od stycznia 2004 roku będzie kierował działem sportowym lokalnego dziennika "Ruhr Nachrichten" w Dortmundzie. I choć dla wielu jego kolegów przejście z gazety krajowej do lokalnej oznaczałoby degradację, Dirk postrzega to jako szansę.
Katarzyna Domagała
Aby przeczytać cały artykuł:
Zapisz się na nasz newsletter i bądź na bieżąco z najświeższymi informacjami ze świata mediów i reklamy. Pressletter