Wydanie: PRESS 12/2012
Subiektywnie o blogu
Bycie jednocześnie dziennikarzem ekonomicznym renomowanej gazety i blogerem ma dobre strony
Jak upichcić dobrego bloga o gospodarce”? – zapytała redakcja „Press”, czym wprowadziła mnie w nie lada zakłopotanie. Cóż, słabo się czuję w roli autorytetu w sferze blogowania. Nigdy nie byłem dziennikarzem gadżeciarzem. Nie lubię ekranów dotykowych, nie grzeją mnie tablety, gazety czytam głównie na papierze, nie przemawia do mnie Facebook ani Twitter. Blogów w zasadzie nie czytuję, bo nie mam kiedy. Piszę za to najpopularniejszego podobno w Polsce bloga finansowego. Jak to się stało, że ludzie go lubią? Dobre pytanie, choć wcale nie jestem pewien, czy znam odpowiedź.
Pomysł na pisanie bloga „Subiektywnie o finansach” wziął się z nadmiaru tematów. Przez kilka lat współredagowałem w „Gazecie” ukazujący się w czwartki dodatek o finansach osobistych. Rzecz nazywała się „Gazeta Pieniądze” i nieskromnie powiem, że była najlepszym tego typu przedsięwzięciem w polskiej prasie. W 2008 roku kryzys finansowy złożył „Gazetę Pieniądze” do trumny, ale czytelnicy tego dodatku nie rozpłynęli się w powietrzu. Nadal pisali, poszukując obiektywnej porady, co zrobić ze swoimi pieniędzmi, szukali wsparcia w rozwiązywaniu konfliktów z bankiem albo pomocy przy restrukturyzacji domowego budżetu. Tylko niewielka część tych tematów mieściła się w papierowej „Wyborczej”, a konsumencka część serwisu Wyborcza.biz nie zawierała w sobie formuły stałego felietonu o finansach osobistych. Gryzło mnie, że tyle ciekawych tematów przecieka mi przez palce.
Zimą 2009 roku powstał pomysł na bloga. Przez kilka tygodni pisałem na sucho, żeby się przekonać, czy w ogóle dam radę. Problemem były nie tylko moce przerobowe. Blogowanie to jednak trochę inna pisanina niż teksty gazetowe, które z natury muszą być chłodne, wyważone, oparte na kilku źródłach, bezstronne (może z wyjątkiem komentarzy). Za to blog musi być dowcipny, osobisty, emocjonalny. Lekkie, kolorowe i pozbawione moralizatorstwa pisanie o ekonomii to rzecz niełatwa, zwłaszcza jeśli pisze się głównie po pracy, w weekendy i nocami. W takim właśnie trybie powstaje ten blog.
Maciej Samcik „Gazeta Wyborcza”
Aby przeczytać cały artykuł:
Zapisz się na nasz newsletter i bądź na bieżąco z najświeższymi informacjami ze świata mediów i reklamy. Pressletter