Dział: PRASA

Dodano: Październik 14, 2024

Narzędzia:

Drukuj

Drukuj

RMN bez Czabańskiego nie będzie mniej upolityczniona. "Decydują względy pragmatyczne"

– Krzysztof Czabański w RMN był niszczycielem mediów publicznych – mówi Adam Szynol, medioznawca z Uniwersytetu Wrocławskiego (fot. Szymon Pulcyn/PAP)

Po tym, jak Sejm odwołał z Rady Mediów Narodowych Krzysztofa Czabańskiego, rozpocznie się próba jej wykorzystania do wyprowadzenia mediów publicznych ze stanu likwidacji – przewidują eksperci. Wcześniej rządzący podkreślali, iż RMN jest niekonstytucyjna i do likwidacji. – Decydują względy pragmatyczne, a nie estetyczne – uważa prof. Tadeusz Kowalski, medioznawca i członek Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji.

W Sejmie za odwołaniem przewodniczącego RMN Krzysztofa Czabańskiego głosowało w piątek 257 posłów, przeciw było 183 posłów i nikt nie wstrzymał się od głosu. Posłowie koalicji rządzącej zarzucili Czabańskiemu, że naruszył przepis o zakazie posiadania przez członka RMN udziałów albo akcji spółki lub uczestniczenia w inny sposób w podmiocie będącym dostawcą usługi medialnej lub producentem radiowym lub telewizyjnym.

Człowiek wykonujący polityczne polecenia

Autorzy wniosku o odwołanie przewodniczącego Rady napisali w nim: "Zasiadając w Radzie Instytutu Lecha Kaczyńskiego, posiada pośredni wpływ na działalność jego spółek zależnych, tj. Srebrna sp. z o.o. i Srebrna-Media sp. z o.o., a także na kolejne spółki – Geranium sp. z o.o., Forum SA, Słowo Niezależne sp. z o.o. i Telewizję Republika SA, a zatem posiada pośredni wpływ na działalność dostawców usług medialnych".

Czytaj też: "Newsweek": trzech chętnych na przejęcie TVN, w tym węgierski biznesmen

Krzysztof Czabański został wybrany do RMN w 2016 roku, gdy większość parlamentarną miało Prawo i Sprawiedliwość. RMN została powołana w tym samym roku do powoływania i odwoływania władz mediów publicznych. Dzięki powołaniu RMN PiS mogło przejąć kontrolę nad Telewizją Polską, Polskim Radiem, w tym rozgłośniami regionalnymi i Polską Agencją Prasową.

– Krzysztofa Czabańskiego z Rady Mediów Narodowych zapamiętam jako człowieka wykonującego wydawane mu polecenia z politycznej góry – mówi Juliusz Braun, członek RMN w latach 2016-2022, a wcześniej m.in. prezes TVP.

"Czabański nie działał według procedur"

– Nie było tajemnicą, że bardzo chciał odwołać ze stanowiska prezesa TVP Jacka Kurskiego. I nawet mu się to udało. Tylko że rano przegłosowaliśmy odwołanie Kurskiego, a Czabański przyszedł po kilku godzinach mówiąc, że musimy głosować jeszcze raz, bo mieliśmy co innego na myśli. Kurski tego samego dnia został przywrócony. Natomiast przypadku w regionalnych spółek radiowych Czabański realizował interesy różnych lokalnych frakcji w Prawie i Sprawiedliwości. Całkowicie lekceważył procedury. Czasami w trakcie posiedzenia nagle się okazywało, że trzeba kogoś odwołać albo powołać do zarządu jakiegoś medium – dodaje Braun.

Czytaj też: Nadzwyczajne walne zgromadzenie Gremi Media przeciw powołaniu Tomasza Jażdżyńskiego

I podaje przykład, jak działała RMN pod przewodnictwem Krzysztofa Czabańskiego: – Na stanowisko prezesa jednej z rozgłośni lokalnych powołano człowieka, który nie miał żadnego doświadczenia w pracy w mediach. Sprawdziłem przepisy i okazało się, że że ustawa wymaga, żeby prezes wykazywał się doświadczeniem w zakresie mediów. Wobec tego złożyłem wniosek, żeby uchylić jego wybór, ponieważ był podjęty niezgodnie z przepisami. I potem nastąpiła niezmiernie ciekawa sprawa, bo pan Czabański zlecił ekspertyzę prawną, a radca prawny przygotował taką opinię, że Rada Mediów Narodowych jest jedynym organem upoważnionym do powoływania władzy radia i skoro tego pana powołała na prezesa, to uznała, że on ma kompetencje i doświadczenie. Mimo, że z życiorysu wynikało, że nie ma.

– Czabański wyróżniał się tym, że nie działał według procedur, był nietransparentny. Z okresu gdy był przewodniczącym Rady Mediów Narodowych zapamiętam go jako funkcjonariusza politycznego – ocenia prof. Tadeusz Kowalski z Uniwersytetu Warszawskiego.

Impas w Radzie Mediów Narodowych

Paweł Majcher, likwidator i redaktor naczelny Polskiego Radia, w serwisie X napisał: "Krzysztof Czabański powinien mieć dożywotni zakaz zbliżania się do Mediów Publicznych. Szkodnik, który z tylnego siedzenia niszczył Polskie Radio. Upadek Trójki, spadek słuchalności Polskiego Radia z 20 do 8 procent, cenzura... Tego Polskie Radio na pewno mu nie zapomni".

Czytaj też: Koniec "Trzeciego Śniadania". Marcin Meller z nowym programem w Kanale Zero

Ustawowo w skład RMN wchodzi pięć osób, wybieranych na sześcioletnie kadencje. Trzech członków powołuje Sejm, dwóch prezydent po wskazaniu kandydatów przez największe opozycyjne kluby parlamentarne. Kadencja Krzysztofa Czabańskiego w ustawowym czasie powinna zakończyć się w 2028 roku. W Radzie bez Czabańskiego powstaje impas, bo pozostają w niej Marek Rutka i Robert Kwiatkowski (obaj z Lewicy) oraz Joanna Lichocka i Piotr Babinetz (obydwoje z PiS) – ich głosy się równoważą.

Marszałek Sejmu może ogłosić nabór na miejsce po Czabańskim. Na zgłoszenie kandydatów Sejm ma 21 dni. Biorąc pod uwagę obecną większość w Sejmie, zapewne będzie to osoba związana z obecną koalicją rządową.

Większość sejmowa połknie swój język?

W 2016 roku Trybunał Konstytucyjny, jeszcze z prezesem Andrzejem Rzeplińskim, uznał, że RMN bezprawnie przejęła kompetencje Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji w zakresie powoływania władz mediów publicznych. W grudniu 2023 roku głosami obecnej większości parlamentarnej Sejm przyjął uchwałę, w której uznał, że RMN jest niekonstytucyjna. Politycy koalicji rządowej zapowiadali, że zlikwidują RMN.

Czytaj też: PZU stracił 10 mln zł na współpracy z Sigmą Bis. Agencja dopiero dostosowuje się do standardów rynkowych

– Jeżeli większość sejmowa wybierze swojego człowieka do niekonstytucyjnej – ich zdaniem – Rady Mediów Narodowych, którą należy zlikwidować, to będą musieli połykać swój język. Do tego, jeżeli ta Rada zacznie podejmować decyzje dotyczące mediów publicznych, łatwo będzie wykazać, że i jej decyzje są niekonstytucyjne – zwraca uwagę Juliusz Braun.

Prof. Tadeusz Kowalski twierdzi, że odwołanie Krzysztofa Czabańskiego stwarza szansę na wyciągnięcie mediów publicznych ze stanu likwidacji i ustabilizowanie w nich sytuacji.

– Tan stan jest ogromnie niewygodny dla ludzi, którzy zarządzają mediami publicznymi i dla ich pracowników, którzy pracując w spółkach w likwidacji, mogą mieć problem chociażby z wzięciem kredytu w banku. Stan dzisiaj jest taki, że jakikolwiek inny sposób działania wymaga zmiany ustawowej. Tymczasem relacje między ustawodawcą a prezydentem są jakie są i prezydent nie podpisze żadnej ustawy. Tu decydują względy pragmatyczne, a nie estetyczne – uważa Kowalski.

"Krzysztof Czabański niszczycielem mediów publicznych"

Warto jednak zauważyć, że wymiana przez większość sejmową Krzysztofa Czabańskiego na kogoś związanego z obecnie rządzącymi nie likwiduje problemu upolitycznienia RMN, a co za tym idzie również władz mediów publicznych.

Czytaj też: Różdżką w mrowisko. J.K. Rowling i jej kontrowersyjne wypowiedzi o osobach transpłciowych

– Krzysztof Czabański w RMN był niszczycielem mediów publicznych. Nie podoba mi się jednak, że media publiczne będzie się teraz próbowało odbudowywać przy pomocy instytucji, o której ci sami ludzie niedawno mówili, że jest niekonstytucyjna, szkodliwa i należy zlikwidować – mówi Adam Szynol, medioznawca z Uniwersytetu Wrocławskiego.

Teoretycznie istnieje możliwość, że obecna większość parlamentarna będzie opóźniać wybór następcy w RMN na miejsce Krzysztofa Czabańskiego. Biorąc pod uwagę rozkład głosów w RMN, oznaczałoby to paraliż Rady, ale również utrzymywanie mediów publicznych w likwidacji. RMN po postawieniu mediów w stan likwidacji i wybraniu władz mediów publicznych z pominięciem Rady nie miała za bardzo czym się zajmować.

Czytaj też: „NIE” rok po roku straciło troje redaktorów naczelnych. Pismo dobija śmierć za śmiercią

(MAK, 14.10.2024)

* Jeśli znajdziesz błąd, zaznacz go i wciśnij Ctrl + Enter
Pressletter
Ta strona korzysta z plików cookies. Korzystając ze strony bez zmiany ustawień dotyczących cookies w przeglądarce zgadzasz się na zapisywanie ich w pamięci urządzenia. Dodatkowo, korzystając ze strony, akceptujesz klauzulę przetwarzania danych osobowych. Więcej informacji w Regulaminie.