Sejmowa komisja kultury za odwołaniem Czabańskiego z RMN. Sejm może go odwołać już dziś
W Sejmie na dziś zaplanowano rozpatrzenie wniosku o odwołanie Krzysztofa Czabańskiego z RMN (fot. Kalbar/PAP)
W czwartek sejmowa komisja kultury i środków przekazu poparła wniosek dotyczący odwołania przewodniczącego Rady Mediów Narodowych Krzysztofa Czabańskiego.
Wniosek o odwołanie Krzysztofa Czabańskiego złożyli posłowie Koalicji Obywatelskiej, którzy uważają, że Czabański złamał przepisy Ustawy o Radzie Mediów Narodowych. We wniosku o odwołanie Czabańskiego z RMN argumentują: „Zasiadając w Radzie Instytutu Lecha Kaczyńskiego, posiada pośredni wpływ na działalność jego spółek zależnych, tj. Srebrna sp. z o.o. i Srebrna-Media sp. z o.o., a także na kolejne spółki – Geranium sp. z o.o., Forum SA, Słowo Niezależne sp. z o.o. i Telewizję Republika SA, a zatem posiada pośredni wpływ na działalność dostawców usług medialnych”.
Zdaniem wnioskodawców ma to naruszać zakaz posiadania przez członka RMN „udziałów albo akcji spółki lub uczestniczenia w inny sposób w podmiocie będącym dostawcą usługi medialnej lub producentem radiowym lub telewizyjnym”.
Krzysztof Czabański nie odniósł się do tych zarzutów, bo nie przyszedł na posiedzenie komisji kultury. Reprezentował go adwokat Bogdan Borkowski, doradca RMN, który argumentował, że Krzysztof Czabański nie miał udziałów ani akcji w spółkach mediowych, a także nie miał żadnego wpływu na działalność tych spółek.
Obecni na posiedzeniu komisji politycy Prawa i Sprawiedliwości podkreślali, że sprawa jest polityczną zemstą, łamaniem demokracji i zawłaszczaniem mediów przez obóz rządzący.
Podczas posiedzenia komisji zaprezentowane zostały opinie prawników, m.in. prof. Huberta Izdebskiego i mec. Mateusza Ślesickiego, z których wynika, że Krzysztof Czabański jednak naruszył Ustawę o Radzie Mediów Narodowych.
Posiedzenie momentami miało burzliwy przebieg. Posłanka PiS i jednocześnie członkini RMN Joanna Lichocka atakowała autorów ekspertyz prawnych w sprawie Czabańskiego, że napisali to, co zażyczyła sobie władza. „Wstyd, obciach, panowie” – zwracała się do prawników. Potem dopytywała: „Ile wzięli kasy?”.
Po głosowaniu posłów (za wnioskiem o odwołanie Czabańskiego było 19 głosów, przeciwko – 11) Marek Suski z PiS zwrócił się do przewodniczącego komisji Piotra Adamowicza: "Do cholery! Czy pan jest debilem?".
Sprawą zajmie się teraz Sejm na posiedzeniu plenarnym. Na dziś zaplanowano rozpatrzenie wniosku o odwołanie Czabańskiego. Jeżeli przewodniczący RMN zostanie odwołany, ruszy procedura wyboru jego następcy. W przypadku odwołania Czabańskiego z RMN marszałek Sejmu może ogłosić nabór na jego stanowisko. Oznacza to, że PiS najprawdopodobniej straci większość w Radzie. Na zgłoszenie kandydatów Sejm ma 21 dni.
W skład RMN wchodzi pięć osób, wybieranych na sześcioletnie kadencje. Trzech członków powołuje Sejm, dwóch prezydent po wskazaniu kandydatów przez największe opozycyjne kluby parlamentarne. Kadencja Krzysztofa Czabańskiego w ustawowym czasie powinna zakończyć się w 2028 roku.
W 2016 roku Trybunał Konstytucyjny, jeszcze z przewodniczącym Andrzejem Rzeplińskim, uznał, że RMN bezprawnie przejęła kompetencje Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji w zakresie powoływania władz mediów publicznych. W grudniu ub.r. głosami obecnej większości parlamentarnej Sejm przyjął uchwałę, w której uznał, że RMN jest niekonstytucyjna. Politycy koalicji rządzącej zapowiadają, że zlikwidują RMN. Do tego potrzebny jest jednak podpis prezydenta, więc do likwidacji Rady może dojść ewentualnie dopiero po zakończeniu prezydentury Andrzeja Dudy.
(MAK, 11.10.2024)