Jutro wstępny wniosek o postawienie Świrskiego przed Trybunałem Stanu. Uchwała w lipcu

Strona rządowa jest zdeterminowana, by postawić Macieja Świrskiego przed Trybunałem Stanu (fot. Darek Delmanowicz/PAP)
Sejmowa Komisja Odpowiedzialności Konstytucyjnej ma jutro przyjąć wstępny wniosek o postawienie przewodniczącego Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji Macieja Świrskiego przed Trybunałem Stanu.
– Jeśli nie dojdzie do politycznego trzęsienia ziemi, na początku lipca Sejm przegłosuje uchwałę, wskutek której Maciej Świrski trafi przed Trybunał Stanu. Rada będzie wtedy działać w okrojonym składzie – mówi "Presserwisowi" Piotr Adamowicz (Koalicja Obywatelska), przewodniczący sejmowej Komisji Kultury i Środków Przekazu.
"Dokument jest bardzo obszerny"
Sprawozdanie z prac nad wnioskiem będzie przedmiotem obrad komisji, które mają rozpocząć się w czwartek o godz. 9. – Dokument jest bardzo obszerny, ma kilkadziesiąt stron – mówi Piotr Adamowicz. – Odnosi się do wszystkich zarzutów przedstawionych we wniosku wstępnym – dodaje.
Czytaj też: TVP 3 Warszawa bez studia w Radomiu. Jego losem przejął się Marek Suski z PiS
W złożonym w maju 2024 roku wstępnym wniosku o postawienie Macieja Świrskiego przed Trybunałem Stanu znajduje się 11 zarzutów, dotyczących m.in. nieprzekazywania środków z abonamentu mediom publicznym, nieuzasadnionego przedłużania postępowań koncesyjnych dla TVN, TVN 24, Radia Tok FM oraz niewykonywanie badań statystycznych dotyczących oglądalności stacji telewizyjnych.
– Zebrany przez komisje materiał jednoznacznie i dobitnie uzasadnia konieczność postawienia Macieja Świrskiego przed Trybunałem Stanu. Naturalnie, o wyniku głosowania na forum komisji zdecyduje polityczny układ sił. Spodziewam się, że rząd Donalda Tuska otrzyma od Sejmu wotum zaufania (już jest potwierdzone, że w dzisiejszym głosowaniu rząd Tuska otrzymał wotum zaufania – red.). Jeśli tak się stanie, komisja odpowiedzialności konstytucyjnej przyjmie sprawozdanie zgodnie z planem – w czwartek – mówi Piotr Adamowicz. – Wtedy posłowie będą mieli 21 dni na zapoznanie się z nim. Po upływie tego czasu Sejm przyjmie uchwałę – przewiduje poseł.
Zgodnie z art. 11 ust. 1 ustawy o Trybunale Stanu uchwała Sejmu o pociągnięciu do odpowiedzialności przed Trybunałem Stanu powoduje zawieszenie w czynnościach osoby, której dotyczy. To oznacza, że od momentu przyjęcia uchwały KRRiT działałaby w składzie: Agnieszka Glapiak (powołana przez ówczesną większość rządową w Sejmie 15 października 2022 roku), Hanna Karp (powołana przez prezydenta Andrzeja Dudę 3 października 2022 roku), Marzena Paczuska (powołana przez Andrzeja Dudę 3 października 2022 roku) oraz Tadeusz Kowalski (powołany przez Senat 4 sierpnia 2022 roku).
Paczuska nie poprze linii Świrskiego?
– Tylko Tadeusz Kowalski został powołany przez siły prodemokratyczne – mówi prosząca o zachowanie anonimowości posłanka Lewicy. – Jednak wiele wskazuje na to, że Marzena Paczuska nie chce popierać linii narzuconej przez Macieja Świrskiego i w fundamentalnych sprawach będzie głosować tak, jak Tadeusz Kowalski – dodaje.
Czytaj też: Właściciel TVN podzieli się na dwie spółki. David Zaslav szefem streamingu
Politycy koalicji rządzącej wielokrotnie podkreślali, że to KRRiT powinna wybierać władze mediów publicznych. Trybunał Konstytucyjny w 2016 roku (przed dekonstrukcją sądu konstytucyjnego przeprowadzonego przez Zjednoczoną Prawicę) stwierdził, że odebranie KRRiT prawa do wyboru władz TVP, rozgłośni Polskiego Radia i PAP i przekazanie ich Radzie Mediów Narodowych jest niezgodne z ustawą zasadniczą.
– W planie polegającym na zawieszeniu Macieja Świrskiego w czynnościach służbowych i przejęciu kontroli nad KRRiT założono, że wybory wygra Rafał Trzaskowski – mówi poseł Lewicy, który chce pozostać anonimowy. – W obecnej sytuacji nie zrezygnujemy z pociągnięcia do odpowiedzialności szefa KRRiT przez Trybunałem, jednak wiemy, że nie ma szans na zmianę ustawy regulującej działalność mediów publicznych. Karol Nawrocki nie podpisze żadnego zaproponowanego przez rząd projektu w tym zakresie. Nie zrobi tego też ustępujący Andrzej Duda, którego polityczna przyszłość zależy od wsparcia PiS – dodaje.
Użycie RMN "stworzy kłopoty wizerunkowe"
Zdaniem posła Lewicy najbardziej prawdopodobnym scenariuszem będzie realizacja Planu B, który przewiduje użycie Rady Mediów Narodowych do kontroli mediów publicznych. Po odwołaniu z RMN Krzysztofa Czabańskiego (w październiku 2024 roku) i powołaniu w jego miejsce Wojciecha Króla z Koalicji Obywatelskiej, strona rządowa ma trzy głosy w pięcioosobowej RMN.
Czytaj też: Kto straci na kryzysie – Lewandowski, Probierz, PZPN czy polska reprezentacja?
– Naturalnie, realizacja planu B będzie stwarzać kłopoty wizerunkowe, bo RMN była przez nas przez lata traktowana jako uzurpator, który wybiera władze medialnych spółek wbrew Konstytucji – mówi.
– Ale najpewniej zdecyduje argument wyższej konieczności. Nie można utrzymywać TVP czy Polskiego Radia w stanie likwidacji w nieskończoność. Nie można udawać, że nie jest ona pozorna. Na przykład decydentom bardzo trudno byłoby wytłumaczyć, dlaczego postawiona w stan likwidacji TVP zainwestowała w nowe studio i produkcje – podsumowuje polityk Lewicy.
Czytaj też: Ten mecz się nie skończy. Lewandowski zbierał razy od dziennikarzy już rok temu
(JF, 11.06.2025)
