Pandora Gate: Michał Baron wraca do bieżących działań Federacji Fame MMA
Pandora Gate zaczęła się od opublikowania przez Sylwestra Wardęgę wideo oskarżającego byłą gwiazdę polskiego YouTube'a Stuarta "Stuu" Kluz-Burtona o kontakty seksualne z nieletnimi fankami (screen: PAR)
Federacja Fame MMA, która organizuje walki celebrytów i influencerów, na swoim oficjalnym profilu na X ogłosiła, że wycofuje się z planów zakończenia współpracy z Michałem "Boxdelem" Baronem.
Rafał Pasternak, prezes zarządu Fame MMA, w imieniu Federacji wyjaśnił w oficjalnym oświadczeniu, że zarząd "podjął jednogłośną decyzję o wstrzymaniu działań, które zmierzały do usunięcia Michała Barona ze spółek należących do marki FAME. Oznacza to powrót Michała Barona do bieżących działań federacji".
Decyzje podejmowane za szybko?
I dalej: "Nasze pierwotne stanowisko wynikało z faktu, że samo tło pojawiających się informacji było poważne i dotyczyło tematu, który u każdego człowieka wzbudza kategoryczne oburzenie. W tamtym momencie decyzja o odsunięciu Michała Barona była dla nas jedyną możliwą do podjęcia. Władze federacji uważnie analizowały dalszy rozwój zdarzeń. Minęły niemal 3 miesiące, Michałowi Baronowi nie zostały w tej sprawie przedstawione żadne zarzuty, co stanowi bezpośredni powód zmiany decyzji, o której informowaliśmy 4 października 2023 roku".
Czytaj też: Tomasz Rożek: agencje i sieci partnerskie wiedziały o zarzutach dotyczących influencerów
Kamil Bolek, specjalista ds. reklamy internetowej przez lata związany z Grupą LTTM, uważa, że niekoniecznie musi to oznaczać zamiecenie afery pod dywan, ale mimo wszystko jest to niepokojące.
– Rzeczywiście, nie wiemy, na jakim etapie są procesy prawne, dotyczące zarzutów stawianych youtuberom w Pandora Gate. Ale nie wiemy też ponad wszelką wątpliwość, że zarzuty te są niesłuszne. Uważam, że w tej sprawie decyzje o zerwaniu czy powrocie do współpracy były za szybkie. Sprawy nie zostały wyjaśnione, więc martwiące jest to, że ludzie zamieszani w te afery tak szybko zostali oczyszczeni z zarzutów. Bolek dodaje: – Oczywiście, należy brać pod uwagę, że Federacja Fame MMA granice kontrowersji ma w miejscu innym i akceptuje więcej, niż inni.
"Sytuację ocenią też konsumenci"
Anna Gołębicka, ekonomistka, ekspertka komunikacji i zarządzania, uważa, że decyzje w sprawie winy bądź niewinności powinny należeć do wymiaru sprawiedliwości i prokuratury, a nie do szefów spółek czy organizacji. – Oczywiście, w prywatnym biznesie każdy może zrobić to, co uważa za stosowane – dodaje Gołębicka. – Musi tylko pamiętać, że prawo do oceny sytuacji mają też konsumenci. Sami zdecydują, która decyzja Fame MMA była właściwa.
Czytaj też: Lifetube wprowadza nowe standardy w zakresie współpracy z influencerami
Pandora Gate zaczęła się od opublikowanie przez Sylwestra Wardęgę wideo oskarżającego byłą gwiazdę polskiego YouTube'a Stuarta "Stuu" Kluz-Burtona o kontakty seksualne z nieletnimi fankami. Niewłaściwe wiadomości do nastolatek miał też wysyłać Michał "Boxdel" Baron. Agencja Lifetube zerwała z nim współpracę. Podobnie jak organizacja Fame MMA.
"Boxdel" jest udziałowcem federacji Fame MMA organizującej walki celebrytów, influencerów, osób znanych z mediów. Po wybuchu Pandora Gate organizacja oświadczyła, że jej założyciele "nie posiadali wiedzy dotyczącej wspomnianych zachowań". "Jednocześnie należy zaznaczyć, że Federacja podejmie natychmiastowe i stanowcze kroki względem innych osób występujących na naszych galach, wobec których skierowane zostały publicznie poważne zarzuty w związku z tą sprawą" – napisano w komunikacie Fame MMA.
Czytaj też: Margaret z zarzutem nielegalnej reklamy alkoholu w mediach społecznościowych
(AMS, 19.12.2023)