Katowice przegrały proces o wizerunek z Anitą Gargas. Będą się odwoływać
"Magazyn Śledczy Anity Gargas" poświęcił jedno z wydań budowie stadionu miejskiego w Katowicach (screen: vod.tvp.pl)
Sąd I instancji oddalił skargę miasta Katowic, które pozwało TVP i program „Magazyn Śledczy Anity Gargas” o naruszanie dobrego imienia miasta. Władze Katowic żądały wpłaty 100 tys. zł na cel charytatywny, ale do tej pory same zapłaciły 85 tys. zł w ramach kosztów procesowych.
„Godzący w dobre imię” Katowic materiał TVP wyemitowała w styczniu 2020 roku. Reportaż był poświęcony budowie stadionu miejskiego, na którym w przyszłości miałby grać obecnie I-ligowy klub GKS Katowice. Autorzy, m.in. przez rozmowy z dziennikarzami i działaczami społecznymi wykazywali, że stadion jest miastu niepotrzebny, koszt jego budowy jest za wysoki, a włodarze są znani z niegospodarności.
Prezydent Katowic: "Autorzy zmanipulowali przekaz"
„W wielowątkowym materiale, który rzekomo dotyczył budowy stadionu miejskiego, padło wiele nieprawdziwych informacji. Autorzy programu w żenujący sposób zmanipulowali przekaz, który nie miał nic wspólnego z dziennikarską rzetelnością i prawem do krytyki” – napisał w wydanym po emisji programu oświadczeniu prezydent miasta Marcin Krupa. Dodał, że nie jest zaskoczony „metodami działania i zakłamywania rzeczywistości” twórców programu.
Czytaj też: Jarosław Jakimowicz za zniesławienie KOD w TVP Info skazany na grzywnę
W pismach przedsądowych i w samym pozwie Katowice domagały się przeprosin i wpłaty 100 tys. zł na cel charytatywny. TVP miała też do końca marca tego roku usunąć ze swojego serwisu VOD nagranie programu. Ponieważ nie zareagowała na wezwania, sprawa trafiła do sądu. Ten uznał jednak, że twórcy programu działali „w interesie społecznym, mieli bowiem zamiar przekazać widzom tego programu informacje o dostrzeżonym przez siebie, niepokojącym zagrożeniu wydatkowania dużych środków publicznych bez uzasadnienia, a ponadto chcieli wpłynąć na władze miasta Katowic w ten sposób, aby przyłożyły one większą staranność i uwagę do tego, co się dzieje z projektem przedmiotowej inwestycji, a także do wydatkowania środków publicznych na projekt, którego kosztu władze te nie znały”. Tak napisano w uzasadnieniu wyroku.
Co więcej, zdaniem sądu „kwestia celowości budowy stadionu miejskiego w Katowicach została wyczerpująco wyjaśniona w spornym reportażu, w którym przedstawiono wypowiedzi różnych osób, zarówno przychylnych, jak i nieprzychylnych omawianej inwestycji, w tym między innymi Wiceprezydenta miasta Katowice, radnych tego miasta, przedstawicieli różnych stowarzyszeń i publicystów”. Tymczasem w materiale wypowiadają się dwaj dziennikarze – Maciej Muzyczuk, związany z TVP, i Wiesław Bełz, przedstawiany jako prezes stowarzyszenia „Rowerowe Katowice”, a sam przedstawiający się jako specjalista od marketingu, oraz kilku katowickich aktywistów występujących z reguły w opozycji do władz miasta.
Niejedyny spór Katowic z TVP
Sąd zwrócił również uwagę, że choć przedstawiciele władz miasta i przedstawiciele klubu GKS Katowice zostali przed realizacją programu poproszeni o wypowiedzi – nie zgodzili się na nie. Sąd uznał zatem, że „zarzut strony powodowej, jakoby w reportażu przedstawiono wyłącznie wypowiedzi i oceny nieprzychylne władzom miasta Katowice i samemu miastu, jawi się jako bezzasadny”.
Czytaj też: Joachim Brudziński musi przepraszać i płacić. Skutek tweeta o "europejsko-kazachskich cwaniaczkach"
Mimo przegranej Katowice zdecydowały się na apelację i postępowanie w sądzie II instancji. Dotychczas miasto poniosło koszty procesowe w wysokości 85 tys. zł.
Co ciekawe, to niejedyny spór miasta z TVP. Pod koniec ubiegłego roku Katowice wystąpiły do Rady Etyki Mediów o opinię na temat innego programu TVP – reportażu o jednej z ubogich dzielnic miasta – Załężu. REM zgodziła się wtedy, że autorzy reportażu znacznie przerysowali rzeczywistość, a rzetelność materiału pozostawia wiele do życzenia.
Czytaj też: TVN zmienia gospodarzy "Uwagi!" i formułę programu. Nowy skład prowadzących
(PAR, 28.07.2023)