Serwis Trójmiasto.pl zamieścił film z samobójczego skoku. Członek REM: "Nie odważyłbym się"
Redakcja nie zdecydowała się maskować postaci na zdjęciu, ponieważ mężczyzna przeżył. Tu ujęcie z dalekim planem – niestety były też plany bliskie (screen: Trojmiasto.pl)
Na stronie serwisu Trójmiasto.pl pojawił się film przedstawiający człowieka skaczącego ze słupa wysokiego napięcia. Film został nadesłany przez czytelnika portalu i opublikowany bez żadnych modyfikacji: maskowania postaci czy jej blurowania. Publikacja wywołała dyskusję nad zasadnością umieszczania takich materiałów w mediach.
Michał Stąporek, zastępca redaktora naczelnego serwisu, wyjaśnia, że sama publikacja materiału o desperacie wynikała z dynamicznej sytuacji.
"Podjęliśmy decyzję o publikacji"
– Najpierw otrzymaliśmy informację, że te człowiek spadł. Pojawił się komentarz policji, że mógł się poślizgnąć. Potem dostaliśmy od czytelnika film, na którym widać, że mężczyzna celowo skoczył – relacjonuje Michał Stąporek w rozmowie z „Presserwisem". – Konsultowaliśmy to w swoim gronie wieczorem i podjęliśmy decyzję o publikacji po otrzymaniu informacji, że on ten skok przeżył, otrzymał pomoc medyczną i trafił do szpitala. Nawet nie stracił przytomności.
Czytaj też: DoRzeczy.pl ma przez trzy dni przepraszać Leszka Szymowskiego za tekst Cezarego Gmyza
Stąporek przyznaje, że w serwisie pojawia się wiele opisów drastycznych sytuacji. – Natomiast śmierci człowieka nigdy byśmy nie pokazali – tłumaczy i dodaje, że redakcja otrzymywała takie zdjęcia, ale nigdy nie pojawiły się na stronach Trójmiasto.pl.
– Zdarza nam się pokazywać drastyczne materiały dotyczące zwierząt, które poniosły śmierć. Ale takie zdjęcia publikujemy zapikslowane lub zblurowe. Użytkownik może zobaczyć zdjęcia bez takiego maskowania, ale dopiero po kliknięciu w link ostrzegający o drastyczności obrazów – wyjaśnia wicenaczelny.
Członek REM: "Dziś rządzi klikalność"
Stąporek odnosi się również do braku w materiale informacji o źródłach pomocy dla osób w kryzysie psychicznym. Takie informacje pojawiają się od kilku lat w polskich serwisach pod materiałami opisującymi próby targnięcia się na życie. Jest to zgodne z wytycznymi psychologów, a także publikacji "Rola mediów w promocji zdrowia psychicznego i w zapobieganiu samobójstwom. Poradnik dla pracowników mediów", którą promuje Ministerstwo Zdrowia. Jest to praca grupy ds. mediów przy zespole roboczym ds. prewencji samobójstw i depresji przy Radzie ds. Zdrowia Publicznego Ministerstwa Zdrowia. Napisano tam m.in.: "Pomocowym sposobem podejścia do tematu jest np. podkreślenie, że kryzys przemija i zachęcenie odbiorcy opisem, grafiką i tytułem do skorzystania w sytuacjach kryzysu psychicznego z myślami samobójczymi z bezpłatnego, dostępnego przez 24/7 numeru pomocowego".
Czytaj też: Muzyk i youtuber Łukasz Poszwa będzie się sądził z KRRiT. Świrski nałożył na niego karę 10 tys. zł
– Publikujemy takie informacje w opisach czy analizach historii, które się wydarzyły, wtedy te komunikaty zamieszczamy wraz z linkami do instytucji, które udzielają pomocy. Środowy materiał powstawał na gorąco, tworzony przez dziennikarza dyżurnego. W takich momentach nie zawsze pamięta się o zamieszczeniu tej klauzuli – mówi Stąporek.
– Musimy rozważyć dwa dobra: prawo człowieka do bycia poinformowanym i prawo do ochrony prywatności i ochrony uczuć rodzinnych – zauważa Andrzej Krajewski, wieloletni dziennikarz, także korespondent zagraniczny, członek Rady Etyki Mediów. – Ja nie widzę tu przewagi prawa do tego pierwszego dobra. Nawet gdyby chodziło o osobę publiczną – też bym się na taką publikację nie odważył. Uważam, że taka publikacja jest nieuzasadniona.
Krajewski zdaje sobie sprawę, że tego typu publikacje mogą wynikać z postępującej tabloidyzacji mediów. – Takiego materiału można by w ogóle nie zamieścić, ale cóż, dziś rządzi klikalność.
Czytaj też: TVP właścicielem ośrodków wypoczynkowych, w tym apartamentów, sauny, chlewni i stodoły
(PAR, 07.07.2023)