Zastraszają dziennikarzy w Polsce. Wprowadzenie unijnej dyrektywy nie pomoże
SLAPP w Polsce uderza w media prowadzące dziennikarskie śledztwa w sprawach dotyczących dysponowania majątkiem publicznym przez obóz rządzący (fot. Tingey Injury Law Firm/Unsplash.com)
Projekt unijnej dyrektywy anty-SLAPP, nad którym trwają prace legislacyjne, nie odpowiada na problem nękania pozwami dziennikarzy w Polsce. – Ale to dobry moment, by wydawcy i organizacje pozarządowe naciskali na polski rząd i doprowadzili do przyjęcia regulacji w szerszym zakresie – mówi Dominika Bychawska-Siniarska, prawniczka z Prague Civil Society Center.
Tak zwane pozwy SLAPP mają na celu zastraszanie oraz uciszenie krytycznych głosów pod adresem przedstawicieli władz krajowych i lokalnych, wpływowych osób i dużych firm.
Absolutne minimum walki ze SLAPP
Według założeń aktualnego projektu unijnej dyrektywy obejmie ona wyłącznie przypadki o charakterze transgranicznym, gdy dziennikarz, aktywista czy naukowiec pozywany jest przed sądem innego kraju. Komisja Europejska opublikowała również zalecenia, by mechanizmy zaproponowane w projekcie dyrektywy stosować także w przypadku krajowych SLAPP, co nie jest jednak prawnie wiążące.
Czytaj też: Dziennikarz wygrał z gminą w sądzie. Skrytykował jej gospodarkę śmieciową
– Proponowany projekt dyrektywy to absolutne minimum walki ze SLAPP, dlatego polscy prawnicy i stowarzyszenia dziennikarskie już teraz na etapie unijnych prac legislacyjnych powinni dyskutować o tym, na jakich zasadach dyrektywa będzie wchłonięta do polskiego porządku prawnego – uważa Dominika Bychawska-Siniarska z Prague Civil Society Center.
Tego samego zdania jest Marzena Błaszczyk z Sieci Obywatelskiej Watchdog. Jej zdaniem aktualny projekt dyrektywy przewiduje takie rozwiązania, jak rekompensata kosztów procesowych dla osób, wobec których wytoczono postępowanie, a także tzw. mechanizm wcześniejszego zwolnienia. – Dotyczy to osób lub instytucji składających wiele pozwów, co do których istnieje podejrzenie, że mają na celu zastraszanie dziennikarzy czy aktywistów. Dochodzi wówczas do zawieszenia takiego postępowania albo jego przyspieszania – tłumaczy Błaszczyk, dodając, że niektóre państwa członkowskie, jak np. Belgia zadeklarowały już, iż w przypadku przyjęcia dyrektywy będą stosować jej regulacje także do spraw krajowych.
Pozwy SLAPP w Polsce
Zanim jednak dojdzie do uchwalenia regulacji antyslappowych, może minąć jeszcze sporo czasu. Jacek Wojtaś, koordynator ds. europejskich w Izbie Wydawców Prasy tłumaczy "Presserwisowi”, że ostateczny kształt dokumentu będzie zależał od negocjacji trójstronnych między Komisją Europejską, Radą UE i Parlamentem Europejskim, a te być może ruszą dopiero pod koniec tego roku. Po przyjęciu ostatecznej wersji projektu przez Radę i Parlament, państwa członkowskie będą miały dwa lata na implementację.
Czytaj też: Zalecenia ws. social mediów w "Rzeczpospolitej". Konsekwencje burzy po tekście Kurskiego
Marek Frąckowiak, prezes IWP: – Rozwiązania zaproponowane w projekcie dyrektywy bardzo nam się podobają, ale szkoda tylko, że nie będą dotyczyły przypadków nękania wydawców i redakcji w Polsce. Staramy się to uzmysłowić projektodawcom tej legislacji przez nasze europejskie organizacje partnerskie.
Według raportu organizacji broniącej praw człowieka Article 19 w Polsce pozwy SLAPP wytacza się najczęściej na podstawie prawa cywilnego (przepisy o naruszeniu dóbr osobistych) i karnego (artykuły 212 – zniesławienie i 216 – znieważenie). SLAPP w Polsce uderza w media prowadzące dziennikarskie śledztwa w sprawach dotyczących dysponowania majątkiem publicznym przez obóz rządzący.
Czytaj też: Wiesław Władyka odchodzi z audycji Żakowskiego w Tok FM. "Trzódka przeżyła dwie śmierci"
(MZD, 15.04.2023)