Ginący gatunek: paparazzi
(fot. Ethan Haddox/ Unsplash)
Kiedyś paparazzi wzbijali się w powietrze na motolotni albo robili dziury w płocie, aby zdobyć ujęcie gwiazdy, na którym zarobią kilkanaście tysięcy złotych. Dziś nikt już tyle nie zapłaci, a celebryci fotografują się sami.
Dwa dni temu spotkałam paparazzi pod swoim mieszkaniem, szukał sensacji – pożaliła się niedawno w programie „Demakijaż” na Polsat Cafe Julia Wieniawa, celebrytka i aktorka, znana m.in. z serialu „Rodzinka.pl”. „Było mi tak przykro, że się popłakałam. Czułam się niebezpiecznie pod własnym mieszkaniem. Po pierwsze, nie wiem, kto to jest. Po drugie, mam poczucie, że mnie śledził, odkąd skończyłam pracę. To jest chore!”.
Udręki młodej gwiazdy wypadają jednak blado, gdyby zestawić je ze scenami, które rozgrywały się jeszcze kilka lat temu. Paparazzi zakradali się na oddziały szpitalne, podszywali pod krewnych.
– Rynek zmienił się diametralnie. Fotografów ubyło, plotkarskie media złagodniały – przekonuje Tomasz Potkaj, autor książki „Paparuchy kontra ryje. Celebryci made in Poland”, a zarazem wicenaczelny tygodnika „Życie na Gorąco”. Dlatego niektórzy twierdzą, że paparazzi w Polsce to ginący zawód.
Łukasz Zalesiński
Pozostałe tematy weekendowe
Kup dostęp poprzez SMS wysyłając treść KOD.PRESS na numer 7355 (koszt 3,69 zł). Otrzymasz kod, który należy wpisać w pierwsze okno poniżej. Na koniec wciśnij "Prześlij". Więcej informacji w regulaminie.
Tu wpisz kod jeśli dostałeś go mailem kupując dostęp w redakcji „Press”. Więcej informacji w regulaminie.