Wydanie: PRESS 03/2003
Zegarek z newsami
Przedstawiciele branży komputerowej uważają, że najbliższe lata przyniosą rewolucję w dziedzinie multimediów.
John Doe pracuje jako reporter w gazecie codziennej. Wychodząc do miasta w poszukiwaniu tematów, zabiera zegarek, palmtop, telefon komórkowy i cyfrowy aparat fotograficzny. Na rogu zdarzył się właśnie wypadek samochodowy. John wyjmuje telefon komórkowy, robi kilka zdjęć i wysyła je do dyżurnego w redakcji z pytaniem: chcesz więcej? Nie czekając na odpowiedź, robi kilkadziesiąt ujęć cyfrowym aparatem. Ten z telefonu ma małą rozdzielczość, a być może materiał trafi nie tylko na stronę internetową, ale również do gazety. W telefonie komórkowym lub w palmtopie John ma dyktafon, na który może nagrać kilka godzin rozmów. Już po chwili ma opinie świadków wypadku i wypowiedź policjanta. John sfilmował też miejsce wypadku cyfrowym aparatem fotograficznym. Jakieś 15 minut po zdarzeniu materiał ląduje w redakcji u dyżurnego, wysłany z pobliskiej restauracji oferującej bezprzewodowy dostęp do Internetu. Dyżurny z redaktorem prowadzącym wybierają zdjęcia i fragmenty filmu. Specjalne oprogramowanie IBM ViaVoice zamienia nagrany głos na tekst. John dyktuje przez telefon kilka spostrzeżeń, które nadają tekstowi formę artykułu. Po godzinie informacja z pełną dokumentacją trafia na stronę internetową, a materiał do porannego wydania jest gotowy. John nie dotarł jeszcze do redakcji, a już ma pierwszy tekst.
Mrzonki? Wcale nie. Dziennikarze już dziś mogliby tak pracować, bo wszystkie wymienione technologie są dostępne, choć jeszcze nie tanie. W najbliższych latach czeka nas rewolucja multimedialna, porównywalna do internetowego boomu drugiej połowy lat 90.
Stanisław M. Stanuch
Aby przeczytać cały artykuł:
Zapisz się na nasz newsletter i bądź na bieżąco z najświeższymi informacjami ze świata mediów i reklamy. Pressletter