Wydanie: PRESS 10/2013
Jem zawodowo
(Fot. Rafał Masłow, Charakteryzacja: Edyta Piasecka, Produkcja: Ower Studio)
Z Maciejem Nowakiem, jurorem „Top Chef” w Polsacie, rozmawia Renata Gluza
Zdradzając program śniadaniowy TVN dla kulinarnego show w Polsacie, wstąpił Pan na grząski grunt.
Show w Polsacie to nowa przygoda. Zapytałem szefową „Dzień dobry TVN”, czy mogę to połączyć. Odpowiedziała, że nie. Niby mogłem zostać w TVN, lecz felietony dla „Dzień dobry” robiłem przez sześć lat i zastanawiałem się, jak długo jeszcze ta formuła się nie opatrzy. Ponadto interesuje mnie przejście od gastronomii właścicieli do gastronomii szefów kuchni – i „Top Chef” jest elementem tego procesu emancypacji. Do głosu dochodzi nowe pokolenie 30-latków, którzy wracają z Wielkiej Brytanii, Francji, Norwegii – wkrótce zobaczymy, jakie konsekwencje cywilizacyjne dla Polski będzie miała ta fala emigracji. W gastronomii to już widać: ci, którzy wrócili po ciężkiej pracy na Zachodzie, znają inne produkty, są odważni w szukaniu nowych smaków, otwarci.
No tak, ale z całego jury „Top Chef” tylko Pan idzie na bezczela: nie umie gotować, a chce oceniać szefów kuchni. Widz może być bezlitosny.
Od początku deklaruję, że ja nie gotuję, tylko jem. Zawodowo.
Takich jest nas ze 40 milionów.
Jestem recenzentem gastronomicznym, czyli kimś, kto zawodowo i systematycznie chodzi do restauracji i je opisuje. Od 20 lat co tydzień piszę o restauracjach, od 15 lat o tych warszawskich w dodatku „Co Jest Grane” „Gazety Wyborczej”. Moją tożsamością dziennikarską jest pisanie felietonów kulinarnych, ale także pisanie o teatrze, do czego wróciłem przed rokiem w „Przekroju”.
Renata Gluza
Aby przeczytać cały artykuł:
Zapisz się na nasz newsletter i bądź na bieżąco z najświeższymi informacjami ze świata mediów i reklamy. Pressletter