Wydanie: PRESS 05/2011
Wyjść z redakcji
Mając misję pomagania wydawcom, jednocześnie postulujecie, by ze słowa „newspaper” usunąć człon „paper”. Czyli zwiastujecie śmierć prasy.
Jesteśmy chyba jedyną firmą konsultingową na świecie, która wciąż wierzy w gazety i w ogóle w przyszłość prasy. Jednak na pytanie „Czy gazetom grozi śmierć?”, odpowiadamy: „Monomedialne gazety umrą, multimedialne przetrwają”. Większość wydawców wciąż aż 90 procent zysków czerpie z tradycyjnego druku, więc minie sporo czasu, zanim go porzucą. Ale trudno zaprzeczyć, że w przyszłości większość zysków wydawnictw będzie pochodzić z mediów cyfrowych.
Będzie tak jak w świecie mody, gdzie mamy do czynienia z haute couture i prêt-à-porter. Naszym zdaniem w przyszłości prasa stanie się produktem haute couture. Gazeta drukowana przetrwa jako wysokiej jakości produkt dla wytrawnych czytelników. Nie będzie już jednak głównym źródłem dochodów wydawcy – ten będzie musiał szukać zysków na poziomie prêt-à-porter.
Tylko że prasa to zadrukowany papier. A przenoszenie tekstów na nośniki inne niż papier oznacza śmierć druku. Powtarzane często przez Was słowo „innowacje” to tylko łagodniejszy opis zgonu.
Postulując innowacje, mamy na myśli zróżnicowany kontent dla różnych platform. Spójrzmy, jak to dziś wygląda: gazety wszystko, co mają, dają do płatnych wydań drukowanych i za darmo do Internetu. To nie ma sensu! Po co kupować coś, co na innym nośniku jest za darmo? Różnym platformom, kanałom czy mediom – jakkolwiek to nazwać – potrzebny jest różny kontent. Jeśli chce się sprzedawać tradycyjną gazetę papierową za pięć euro, musi być w niej coś interesującego, materiały wychodzące poza standardową informację, których czytelnik nie znajdzie w sieci. Dobrym przykładem jest „The Economist”, który w ubiegłym roku odnotował 11-procentowy wzrost przychodów dzięki temu, że jego materiały drukowane nie powielają standardowych informacji. Taki właśnie kontent potrzebny jest dzisiejszym gazetom. Powinny odejść od tak zwanego breaking news. No, może z wyjątkiem sytuacji, gdy coś ważnego wydarza się lokalnie, czego inne media nie podadzą. Ale ściganie się o to, kto lepiej zrelacjonuje zza biurka w Londynie ostatnie 24 godziny wojny domowej w Libii, nie ma sensu.
Kiedy mówimy o różnym kontencie dla różnych platform, mamy też na myśli ekskluzywne materiały. Jeśli gazety chcą uchodzić za ekskluzywny brand, lecz oferują czytelnikowi stare informacje, często sprzed 72 godzin, to w erze iPadów i innych urządzeń dostarczających wiadomości na bieżąco to nie ma sensu. Jeśli jednak codziennie rano dostanę w druku dawkę własnych dogłębnych, analitycznych materiałów, chętnie za nie zapłacę.
Więcej w majowym numerze "Press" - kup teraz e-wydanie
Aby przeczytać cały artykuł:
Zapisz się na nasz newsletter i bądź na bieżąco z najświeższymi informacjami ze świata mediów i reklamy. Pressletter