Wydanie: PRESS 06/2010
Wykończyć śledczego
Czy jeden z czołowych dziennikarzy „Rzeczpospolitej” jest agentem służb specjalnych? Poszliśmy śladem anonimu
Do „Press” pismo trafia w kwietniu, wcześniej otrzymali je m.in. Joanna Wańkowska-Sobiesiak – szefowa olsztyńskiego oddziału Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich, Radio Olsztyn i Lidia Staroń – olsztyńska posłanka Platformy Obywatelskiej.
Różnica jest taka, że do „Press” list wysłano z Olsztyna w zwykłej kopercie, a do pozostałych – z Warszawy w firmowych kopertach z logo Hewlett Packard.
Lekko popchnąłem okno i zobaczyłem rupieciarnię – połamane meble, stół, na nim obgryzioną kość. To mieszkanie na parterze obskurnego bloku na obrzeżach Olsztyna, przy ul. Katowickiej, ma być punktem kontaktowym Mariusza Kowalewskiego, olsztyńskiego korespondenta „Rzeczpospolitej”. Tu ma się on spotykać z oficerami Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego i Centralnego Biura Śledczego.
Przed klatką młodzież w dresach pije piwo, co chwila spluwając pod nogi i mierząc wzrokiem każdego przechodnia. „Spotkania w tym mieszkaniu odbywają się regularnie i są nagrywane. Opiekun mieszkania dogląda go z sąsiedniej klatki. Mariusz Kowalewski posiada nieskrępowany dostęp do mieszkania” – czytam w anonimie, który przyszedł do redakcji „Press”. Autor pisze, że Kowalewski kontaktuje się ze specsłużbami, gdyż „wielokrotnie, w ostatnich latach, nominowany i nagradzany prestiżowymi nagrodami »dziennikarz śledczy«, autor wielu »ciekawych« artykułów (…) jest agentem ABW w Olsztynie”. Do współpracy z ABW Kowalewski miał zostać zwerbowany przez olsztyńską delegaturę cztery lata temu. Następnie „w 2008 roku ABW przeszkoliło Mariusza Kowalewskiego w zakresie zachowania konspiracji współpracy i sposobów bezpiecznego uzyskiwania informacji i kontaktowania się z oficerami”.
Anonim robi wrażenie, bo pełno w nim szczegółowych danych, m.in. imiona rodziców i żony dziennikarza, numer dowodu osobistego, adres zameldowania i zamieszkania, jego samochody, ich numery rejestracyjne, nazwa banku, w którym jeden z nich został wzięty w leasing, numery telefonów, a nawet deklarowany dochód miesięczny. – Pierwsze wrażenie jest piorunujące – przyznaje Marek Książek, wiceprezes olsztyńskiego oddziału Stowarzyszenia Dziennikarzy Rzeczypospolitej Polskiej.
Mariusz Kowalczyk
Aby przeczytać cały artykuł:
Zapisz się na nasz newsletter i bądź na bieżąco z najświeższymi informacjami ze świata mediów i reklamy. Pressletter