Śmierć platform horyzontalnych? Wydawcy chcą wprowadzenia poprawek odrzuconych przez Sejm
Wydawcy ostrzegają, że bez radykalnych zmian Prawa autorskiego czeka nas śmierć platform horyzontalnych (fot. Adam Hawalej/PAP)
Wydawcy czują się zlekceważeni przez resort kultury, który w Sejmie rekomendował odrzucenie zgłaszanych przez nich postulatów dotyczących nowelizacji Prawa autorskiego implementującego unijną dyrektywę DSM (Digital Single Market). – To zdumiewająca postawa Ministerstwa Kultury – mówi Jacek Wojtaś, prawnik Izby Wydawców Prasy.
Prawnik IWP zwraca uwagę, że proces legislacyjny nowelizacji Prawa autorskiego trwa. – Będziemy chcieli, by odrzucone w Sejmie poprawki zostały wprowadzone w Senacie. W tak fundamentalnej dla wydawców prasy sprawie chcemy rozmawiać ze wszystkimi stronami sceny politycznej – zaznacza Jacek Wojtaś.
"Nie zostaliśmy wysłuchani"
– Aby nowelizacja nie była teoretyczna, postulowaliśmy wprowadzenie do Prawa autorskiego przepisów, które zobowiązywałyby platformy cyfrowe do raportowania wykorzystywanych treści – mówi Jacek Wojtaś. – Naszym fundamentalnym postulatem było wzbogacenie nowelizacji o ustanowienie państwowego arbitrażu w sytuacjach, gdy między wydawcą a platformą cyfrową nie dojdzie do porozumienia w sprawie wysokości wynagrodzeń. To niezwykle istotne, bo platformy cyfrowe mają od nas nieporównywalnie większe możliwości organizacyjne i prawne – dodaje.
Czytaj też: Wydawcy chcą protestować i liczą na Senat. Sejm nie uwzględnił postulatów mediów
– Nie zostaliśmy wysłuchani. Mało kto rozumie, że odrzucenie naszych wniosków może przyczynić się do upadku portali horyzontalnych i ograniczenia dostępu do jakościowych treści w internecie – alarmuje Maciej Kossowski, prezes Związku Pracodawców Wydawców Cyfrowych.
– Przyjęty w trzecim czytaniu projekt nowelizacji daje dziennikarzom i wydawcom tylko teoretyczne prawo do wynagrodzeń za treści użyte przez duże platformy cyfrowe – mówi mec. Jacek Wojtaś.
Chodzi o implementację do polskiego prawa unijnej dyrektywy DSM (Digital Single Market) o prawie autorskim na jednolitym rynku cyfrowym, która posiadaczom praw autorskich i pokrewnych, m.in. dziennikarzom i wydawcom daje prawo do wynagrodzeń za wykorzystywanie w internecie należących do nich treści.
Darmowa eksploatacja treści przez big techy
– Problem dotyczy big techów, głównie Google – wyjaśnia Maciej Kossowski. – W początkowym okresie ta platforma ułatwiała dotarcie do tekstów macierzystych. Dziś aż 60 proc. zapytań nie trafia do portali docelowych. Google przedstawia skrótową odpowiedź, która zadowala odbiorcę. Dla portali internetowych oznacza to spadek ruchu na stronach, a więc spadek czytelnictwa i słabszą ofertę reklamową – dodaje.
Czytaj też: Dziennikarstwo na Uniwersytecie Warszawskim ponownie najwyżej w rankingu kierunków studiów
Procederowi darmowej eksploatacji treści przez big techy ma zapobiec unijna dyrektywa DSM z 2019 roku, która nakazuje państwom członkowskim UE wprowadzenie mechanizmu zapłaty za należące do dziennikarzy i wydawców treści publikowane w internecie.
Także Google przedstawił swoje stanowisko. Firma podkreśla, że w większości krajów, które wdrożyły już dyrektywę, nie wprowadzono w implementacji mechanizmów arbitrażowych, ale działa tam program licencjonowania treści przygotowany przez firmę w odpowiedzi na tę dyrektywę.
– Google płaci już za licencjonowanie treści w ramach ENP (Extended News Previews – przyp. red.) wydawcom ponad 4 tys. publikacji w 19 krajach europejskich. Jesteśmy przygotowani, żeby rozszerzyć ten program licencyjny dla polskich wydawców każdej wielkości, stosując tę samą spójną metodologię, której używamy wobec wydawców w całej Europie – tłumaczy Marta Jóźwiak z Google.
Polska jest wszakże jedynym krajem członkowskim UE, który nie implementował dyrektywy. Miała na to czas do połowy 2021 roku i musi płacić z tego tytułu kary: 13,7 tys. euro dziennie.
Wydawcy bezradni wobec platform cyfrowych
Po zmianie rządu w grudniu ub.r. resort kultury zapowiedział błyskawiczne wdrożenie dyrektywy DSM. Po przeprowadzonych konsultacjach społecznych projekt trafił do Sejmu, gdzie 11 czerwca odbyło się pierwsze czytanie nowelizacji Prawa autorskiego implementującego dyrektywę DSM. A w ubiegły piątek Sejm przyjął projekt w ramach trzeciego czytania, co oznacza, że do wejścia w życie nowych regulacji potrzeba już tylko decyzji Senatu, który ma zająć się sprawą w tym tygodniu i podpisu prezydenta RP.
Czytaj też: Sztuczna felietonistka. Eksperymenty w redakcjach z AI, które czasem przekraczają granice
Korzystne dla dziennikarzy i wydawców postulaty zostały zgłoszone w formie poprawek do ustawy przez posłanki Lewicy, ale spotkały się z negatywną rekomendacją Ministerstwa Kultury i przepadły w głosowaniu.
– Na bazie doświadczeń innych państw członkowskich UE implementujących dyrektywę DSM stało się jasne, że bez państwowego wsparcia wydawcy są bezradni wobec platform cyfrowych, które jako firmy komercyjne dążą do zminimalizowania opłat za korzystanie z treści należących do dziennikarzy i wydawców – mówi Jacek Wojtaś.
Maciej Kossowski zauważa, że implementacja dyrektywy DSM do polskiego prawa wzbudziła ogromne emocje w branży kreatywnej. – Wprowadza obowiązek zapłaty tantiem dla twórców za wykorzystanie ich utworów w internecie – mówi. – Nasz głos był słabiej słyszalny, bo filmowców, aktorów, muzyków i zrzeszających je organizacji jest więcej. Tymczasem sprawa relacji wydawców z platformami cyfrowymi ma fundamentalne znaczenie dla prasy i szeroko pojętej kultury. Dominacja dużych platform cyfrowych i rozwój modeli sztucznej inteligencji mogą finalnie doprowadzić do śmierci platform horyzontalnych. Stanie się to ze szkodą dla kraju, bo szeroki odbiorca straci możliwość dotarcia do zweryfikowanych informacji – dodaje.
Czytaj też: Nowy Press: Chaciński o kulturze, której brak, a także Bojanowski, Nałęcz, CPK oraz Ziobro mediom
(JF, 02.07.2024)