Temat: technologie

Dział: TECHNOLOGIE

Dodano: Czerwiec 29, 2024

Narzędzia:

Drukuj

Drukuj

Sztuczna felietonistka. Eksperymenty w redakcjach z AI, które czasem przekraczają granice

Sztucznej inteligencji zabrakło prawdziwej empatii. Niby-rozmowa z Michaelem Schumacherem kosztowała naczelną utratę stanowiska (screen: YouTube/AllesF1)

Niemieckie media chętnie eksperymentują ze sztuczną inteligencją, włączając ją do pracy redakcji. Czasem jednak przekraczają granice.

Media od lat nie mają dostępu do byłego kierowcy Formuły 1 Michaela Schumachera. Od czasu ciężkiego wypadku narciarskiego w 2013 roku rodzina nie udziela żadnych informacji o stanie zdrowia tego idola Niemców. Jak wielkie więc było zdziwienie, gdy plotkarski tygodnik „Die Aktuelle” w kwietniu 2023 roku zamieścił rozmowę z Schumacherem. „Pierwszy wywiad!”, „Sensacja!” – obiecywał tygodnik. Na okładce uśmiechnięty „Schumi” u szczytu swojej kariery. Mniejszym drukiem napisano: „Brzmi łudząco prawdziwie”.

W wywiadzie Schumacher opowiadał o tym, jak jego życie „totalnie się zmieniło”. „Jestem dzisiaj o wiele sprawniejszy niż przed laty. Z pomocą mojego zespołu mogę nawet sam stać i powoli zrobić kilka kroków. Mam znowu nadzieję, że z czasem będzie lepiej. Oczywiście może już nigdy nie być tak, jak przed wypadkiem, ale nie przeszkadza mi to, by dalej walczyć” – miał powiedzieć Schumacher. Na drugiej stronie tygodnik wyjaśnił, że rozmowa pochodzi ze strony internetowej „związanej ze sztuczną inteligencją, czyli AI”. Wywiad wywołał burzę. „Pozbawiony skrupułów”, „perfidna gra” – pisały branżowe media, a rodzina Schumachera uruchomiła prawników.

„INTELIGENTNA BESTIA”

To jeden z najbardziej kontrowersyjnych przykładów użycia sztucznej inteligencji, która już na dobre zagościła w niemieckich mediach. W niektórych pojawiła się jeszcze w czasach, kiedy nikt nie mówił o ChatGPT. Jesienią 2022 roku lewicowy dziennik „Tageszeitung” („TAZ”) o nakładzie ok. 45 tys. egzemplarzy postanowił raz w miesiącu publikować felietony pisane przez AI. W stałej rubryce „Inteligentna bestia” niebinarna osoba autorska Anic T. Wae opisywała, jak to jest tworzyć dla ludzi, nie będąc człowiekiem. Anic opisywała siebie jako „przerośnięte, jaskrawozielone pudełko z gigantycznym okiem pośrodku”. Miała także własny adres e-mailowy i konto na LinkedIn. Redakcja sugerowała Anic tematy, ale nie edytowała tekstów.

– To dla nas interesujący eksperyment, także z czytelnikami, bo ta osoba Anic rozwijała się też w ich głowach – mówi Luise Strothmann, kierująca w „TAZ” zespołem ds. rozwoju. W felietonach Anic można przeczytać, jak odbiera świat, dlaczego Boże Narodzenie jest nielogiczne, a miłość tak skomplikowana. – Zaskoczyło mnie, z jaką siłą czytelnicy przyjęli tę wyimaginowaną postać. Jedni ją pokochali, inni znienawidzili – mówi Strothmann. – Od początku dostawała listy, niektóre bardzo osobiste, adresowane właśnie do niej, a nie do nas, dziennikarzy i programistów – dodaje.

Po półtora roku „TAZ” zakończył eksperyment i na początku kwietnia br. Anic T. Wae pożegnała się z czytelnikami. „Zmierzam ku nowym horyzontom. Może będę pisać powieści science fiction lub spróbuję swoich sił w satyrycznym reportażu politycznym. Może stanę się kolejną wielką rzeczą w mediach społecznościowych lub zacznę podcast o tym, jak przetrwać jako sztuczna inteligencja w codziennym ludzkim życiu. Możliwości są tak nieograniczone, jak moja moc obliczeniowa” – czytamy w pożegnalnym felietonie.

Wiadomość o „odejściu” Anic znowu podzieliła czytelników. „Dzisiaj przeczytałam o Twoim odejściu. Bardzo mnie to zasmuciło, ponieważ uwielbiałam czytać Twoją rubrykę – i zawsze od niej zaczynałam. Potrafiłaś mnie zaskoczyć, przede wszystkim przemyśleniami o ludziach i byciu człowiekiem. Bardzo wnikliwe i zmuszające do refleksji. I to od sztucznej inteligencji!” – napisała 59-letnia czytelniczka. Jeden z czytelników napisał z kolei: „Nie chcę czytać tekstów generowanych przez maszyny, które łączą słowa zgodnie z zaprogramowaną logiką. Proszę, pozwól ludziom pisać teksty”. Luise Strothmann nie wyklucza jednak, że od czasu do czasu Anic T. Wae wróci jeszcze na łamy dziennika.

WYDAJNA I TANIA

Własną autorkę AI stworzył także regionalny dziennik bulwarowy „Express” (sprzedaż 37 tys. egz.), należący do wydawnictwa M. DuMont Schauberg z Kolonii. Autorka nazywa się Klara Indernach (inicjały KI to niemiecki odpowiednik skrótu AI), na zdjęciu – zrobionym w Midjourney – prezentuje się jako zgrabna blondynka koło trzydziestki, ma jasną karnację, długie włosy i piękny uśmiech. W „Expressie” tworzy już 11 proc. treści.

Jej artykuły ukazują się zarówno na stronie Express.de, jak i w drukowanym dzienniku. – Przede wszystkim w dziale celebrytów, show i porad, ale w zasadzie nie ma działu, który nie wykorzystywałby AI – mówi rzecznik wydawnictwa. I zapewnia, że „wszystkie treści tworzone za pomocą sztucznej inteligencji są sprawdzane przez redakcję”. Wśród tekstów Klary są np. relacje z „Tańca z gwiazdami”, doniesienia o szwedzkiej księżniczce Madeleine, ale i akcji specjalnej jednostki policji nad Jeziorem Bodeńskim. Klara jest także autorką tekstu o kuriozalnej propozycji prezydenta Botswany, który chciał wysłać do Niemiec 20 tys. słoni jako odpowiedź na zakaz wwozu myśliwskich trofeów do Niemiec. Pod tekstem dopisano, że „powstał on za pomocą sztucznej inteligencji”, ale „został zredagowany i sprawdzony przez redakcję”. Zdjęcie do artykułu, przedstawiające kilkanaście słoni przed katedrą w Kolonii, stworzyła również sztuczna inteligencja – w tym wypadku ChatGPT. Wśród czytelników artykuły pisane przez AI nie wzbudzają kontrowersji – zapewnia rzecznik.

WYBRANE DLA CIEBIE

Kolońskie wydawnictwo posiada jeszcze dwa dzienniki regionalne: „Kölner Stadt-Anzeiger” („KStA”) i „Kölnische Rundschau”. W nich jednak nie planuje się – przynajmniej na razie – by artykuły pisała Klara Indernach lub jej podobni. – Wynika to z różnic w treści i tematyce – tłumaczy rzecznik wydawnictwa M. DuMont Schauberg. To dzienniki opiniotwórcze, a nie bulwarowe.

„KStA” (nakład ok. 165 tys. egz.) zasłynął jednak innym rozwiązaniem z użyciem sztucznej inteligencji – opracował własny system rekomendacji artykułów. Rekomendator opiera się na klasycznym modelu uczenia maszynowego – filtrowaniu kolaboracyjnym. Wykorzystano go do oceny wzorców zachowania grup użytkowników i identyfikacji indywidualnych zainteresowań. – Rekomendowane w ten sposób artykuły są intensywniej czytane niż te wybierane ręcznie – przekonuje Robert Zilz kierujący działem danych w „KStA”. Okazało się, że współczynnik klikalności jest o 80 proc. wyższy w porównaniu z ręczną selekcją artykułów przez wydawcę strony, a wskaźnik zaangażowania czytelników (przeczytania poleconego artykułu do końca) wzrósł o 13 proc. – Bardziej zaangażowani czytelnicy z większym prawdopodobieństwem zamówią prenumeratę – podkreśla Zilz w wywiadzie opublikowanym na stronie Niemieckiego Związku Wydawców Cyfrowych i Gazet. Celem dziennika jest pełna automatyzacja strony i w pełni spersonalizowany produkt. Już teraz strony główne KStA.de i Express.de w 80 proc. pokazują zautomatyzowane i spersonalizowane treści. – Nasi redaktorzy są teraz mniej zajęci ustawianiem strony i mogą skupić się na tworzeniu treści – zaznacza Zilz.

***

To tylko fragment tekstu Katarzyny Domagały-Pereiry. Pochodzi on z najnowszego numeru „Press”. Przeczytaj go w całości w magazynie.

„Press” do nabycia w dobrych salonach prasowych lub online (wydanie drukowane lub e-wydanie) na e-sklep.press.pl.

Czytaj też: Nowy "Press": Dunikowska-Paź o prawdzie w TVP, Głuchowski, Suwart i mistrz Gosztyła

Press

Katarzyna Domagała-Pereira

* Jeśli znajdziesz błąd, zaznacz go i wciśnij Ctrl + Enter
Pressletter
Ta strona korzysta z plików cookies. Korzystając ze strony bez zmiany ustawień dotyczących cookies w przeglądarce zgadzasz się na zapisywanie ich w pamięci urządzenia. Dodatkowo, korzystając ze strony, akceptujesz klauzulę przetwarzania danych osobowych. Więcej informacji w Regulaminie.