Sezon ogórkowy w tym roku nie ma szans z wyborami i wojną. "Nieustanne breaking newsy"
W tym roku polityka zdominuje sezon ogórkowy. W mediach o letnim oddechu nie ma co marzyć (fot. Judy/Pixabay)
Czy w mediach można wciąż oczekiwać sezonu ogórkowego? Jeszcze dwie dekady temu życie polityczne, kulturalne czy ekonomiczne w lecie zamierało, a gazety przestawiały się na lżejsze teksty "do poczytania na plaży". Teraz breaking newsów jest tak dużo, że brakuje miejsca na tego typu sensacje. Tematów wakacyjnych nie brakuje – ale podawanych na poważnie.
Coraz rzadziej w polskich mediach można znaleźć letnie tematy – zdaniem redaktorów naczelnych i wydawców polskich mediów sezon ogórkowy to przeszłość.
Pojęcie sezonu ogórkowego zanika
– Nie każda redakcja szuka lżejszych tematów. Poza tym po prostu dużo się dzieje. Mieliśmy w ostatnich latach covid, teraz mamy wojnę. W tym roku jeszcze dochodzą wybory – mówi Bartosz Węglarczyk, redaktor naczelny Onetu.
Czytaj też: TVP właścicielem ośrodków wypoczynkowych, w tym apartamentów, sauny, chlewni i stodoły
Grzegorz Zasępa, naczelny "Super Expressu", ma własną definicję okresu wakacyjnego: – Sezon ogórkowy uważam za otwarty, kiedy podczas kolegium ktoś zgłasza mi temat o inwazji kleszczy. W tym roku mamy to już za sobą, ale o sezonie ogórkowym w samym środku kampanii, czy jak mówią niektórzy prekampanii wyborczej, nie ma mowy. W naszych rozpolitykowanych mediach w ogóle to pojęcie zanika – przyznaje, potwierdzając słowa Węglarczyka.
– Na sezon ogórkowy w tym roku bym nie liczył ze względu na kampanię wyborczą. Ale to prawda, że w lecie nieco modyfikujemy wydania – mówi Mariusz Szmidka, szef tygodnika regionalnego "Zawsze Pomorze". – Zmienia się warstwa promocyjna, zmieniają się poradniki. Wprowadziliśmy m.in. cykl "Apetyt na Pomorskie" opisujący kulinarne atrakcje regionu, popularnymi tematami są gospodarstwa agroturystyczne, bezpieczeństwo nad wodą i nieznane atrakcje turystyczne. Ale trzeba przyznać, że żelaznym letnim tematem są sinice. To one od lat generują zainteresowanie plażowiczów i ruch w pomorskich serwisach.
Sezon ogórkowy w dawnym wydaniu ma swoich bohaterów. W 2011 roku polskie media rozpalił wieloryb w Bałtyku, a potem w Wiśle. Dziennikarze "Faktu" podkręcali atmosferę do tego stopnia, że ssak płynący w górę rzeki – a jakże, do Warszawy – witany był (podobno) na bulwarach wiślanych przez mieszkańców stolicy. Niezwykłą popularność zyskała też letnia depesza "Gazety Wrocławskiej" z 2010 roku. Redakcja na swojej stronie internetowej poinformowała: "Wrocław: Libacja na skwerku. Policjanci dostali dzisiaj zgłoszenie, że na skwerku w jednym z wrocławskich parków grupka mężczyzn pije alkohol. Gdy funkcjonariusze przyjechali na miejsce, okazało się, że nikogo tam nie ma" (to cała treść).
Węglarczyk: "Wciąż coś się dzieje"
Na Zamojszczyźnie z kolei szukano goryla, który miał uciec z klatki, a w centralnej Polsce pytona, który grasował po blokach. Na świecie dziennikarze co jakiś czas przypominają sobie też o klasyce "ogórków": potworze ze szkockiego jeziora Loch Ness, który od 1933 roku istnieje w zbiorowej (medialnej także) świadomości.
Czytaj też: DoRzeczy.pl ma przez trzy dni przepraszać Leszka Szymowskiego za tekst Cezarego Gmyza
– Wakacje są też czasem, kiedy trzeba pisać o wakacjach. Ludzie chcą czytać teraz, jaka będzie pogoda, co ciekawego dzieje się lokalnie, gdzie jest taniej, gdzie jest drożej. Chcą czytać o paragonach grozy nad morzem i cenach na Krupówkach – zauważa Bartosz Węglarczyk. – To są w wakacje superważne tematy. Prawda jest jednak taka, że świat gna do przodu i breaking newsy mamy po prostu nieustannie. Wciąż coś się dzieje.
Dr hab. Adam Szynol, medioznawca z Uniwersytetu Wrocławskiego, potwierdza, że w tym roku sezon ogórkowy nie ma szans z polityką. – Partie prześcigają się w propozycjach, strategiach, ale też w obrzucaniu się oskarżeniami – mówi medioznawca w rozmowie z "Presserwisem". – Najbliższe wybory często są nazywane w mediach "wyborami o wszystko", więc budowanie napięcia w mocno spolaryzowanym świecie przekłada się również na mocne spolaryzowanie odbiorców.
A to jego zdaniem nie służy odpoczynkowi i dywagowaniu o modnych kolorach parawanów czy liczbie miejsc noclegowych w Zakopanem. – Wiadomości na sezon ogórkowy zawsze były evergreenami: nie musiały być bardzo aktualne, nie było ważne, czy zostaną podane czytelnikowi już, czy za dwa dni; ważne, żeby były lekkie – przypomina Adam Szynol. – Teraz bieżących informacji jest więcej. To one dominują w mediach i to one zawładnęły czytelnikami.
Czytaj też: Serwis Trójmiasto.pl zamieścił film z samobójczego skoku. Członek REM: "Nie odważyłbym się"
(PAR, 07.07.2023)