Skoki narciarskie w TVN, a nie TVP. Eksperci: strata dla TVP i rynkowa rewolucja
TVN pokaże na żywo wszystkie konkursy PŚ rozgrywane poza Polską (fot. Paweł Wodzyński/East News)
Od najbliższego sezonu konkursy Pucharu Świata w skokach narciarskich rozgrywane poza Polską transmitować będzie TVN, a nie TVP. "To historyczna zmiana w naszej ofercie programowej" - uważa dyrektor programowy stacji Edward Miszczak. Eksperci nie mają wątpliwości, że jest to rewolucja i spora strata dla telewizji publicznej. "Trudno nie wiązać tej decyzji z próbą wpisania sportu w spór polityczny wokół stacji TVN" - oświadczyła TVP.
Discovery Sports na mocy umowy z Infrontem przedłużyło do końca sezonu 2025/26 prawa do transmisji Pucharu Świata FIS kobiet i mężczyzn w skokach narciarskich, narciarstwie alpejskim, biegach narciarskich, kombinacji norweskiej, snowboardzie, narciarstwie dowolnym, a także mistrzostw świata w narciarstwie klasycznym i alpejskim oraz zawodów ISU w łyżwiarstwie, biathlonowego World Team Challenge i letniego Grand Prix w skokach narciarskich.
Discovery tym razem nie udzieliło sublicencji na pokazywanie skoków narciarskich TVP, jak to miało miejsce w sezonach 2018/2019, 2019/2020 i 2020/2021.
"Pomimo wielomiesięcznych negocjacji grupa Discovery postanowiła nie udzielić Telewizji Polskiej sublicencji do praw na transmisję skoków narciarskich, pozbawiając nadawcę publicznego większości konkursów w jednej z najważniejszych dyscyplin sportowych, a społecznie - do wydarzenia jednoczącego miliony Polaków" - oświadczyła TVP w komunikacie. - "To sytuacja bez precedensu, gdyż Telewizja Polska transmituje skoki narciarskie od kilkudziesięciu lat, budując popularność dyscypliny, rozpoznawalność zawodników i zwiększając ekspozycję sponsorów. Trudno nie wiązać tej decyzji z próbą wpisania sportu w spór polityczny wokół stacji TVN i używania skoków narciarskich jako swoistego zakładnika w tym sporze".
Historyczna zmiana
Wszystkie konkursy - rozgrywane poza Polską - na żywo oglądać będzie można na głównej antenie TVN. Konkursy, a także kwalifikacje, transmitowane będą w Eurosporcie 1 i serwisie Player.pl. TVP zachowuje prawa do pokazywania konkursów w Zakopanem i Wiśle (ma je do 2026 roku).
"W TVN mamy bezkonkurencyjną ofertę rozrywkową, świetne seriale, niedoścignione w swojej kategorii newsy, najlepszą telewizję śniadaniową, a teraz dodatkowo jedno z najważniejszych wydarzeń sportowych tej zimy - skoki narciarskie. To historyczna zmiana w naszej ofercie programowej" - skomentował w komunikacie Edward Miszczak, dyrektor programowy TVN.
- Dla telewizji publicznej to ogromna strata. Nie wiem, czy prezes Kurski się z nią pogodzi - mówi Maciej Niepsuj, trading director w agencji mediowej MullenLowe MediaHub. - W miesiącach, które są słabsze ramówkowo, skoki wiele znaczyły dla TVP. Na koniec telewizja publiczna może okazać się stratna finansowo, uzyska mniej pieniędzy z reklam na początku roku - wyjaśnia Niepsuj.
Katarzyna Baczyńska, head of media w agencji One House, uważa, że brak skoków narciarskich oznacza dla TVP dużą stratę widowni. - Skoki narciarskie to jedna z dyscyplin sportowych, którą w Polsce ogląda najwięcej ludzi. A im w lepszej formie są nasi skoczkowie, tym te oglądalności są wyższe. TVP straci transmisje masowo oglądane podczas niedzielnego obiadu - mówi Baczyńska.
- Przez lata byliśmy przyzwyczajeni, że skoki są w TVP. To będzie szok dla widzów. Podobnie zresztą jak dla kibiców piłki angielskiej - wychowanych na Premier League w Canal+ - szokiem będzie przejęcie za rok praw przez Viaplay - mówi Robert Błoński, dziennikarz "Przeglądu Sportowego". - Skoki narciarskie, w przeciwieństwie do piłki nożnej czy Formuły 1, gromadzą przed telewizorami całe rodziny. Włodzimierz Szaranowicz powiedział kiedyś, że Małysz był jak rosół na niedzielny obiad - tłumaczy Błoński.
Dobro narodowe w innych rękach
Radosław Leniarski z "Gazety Wyborczej" komentuje: - Skoki narciarskie są dobrem narodowym, telewizja narodowa czy też partyjna może tylko żałować, że je straciła.
- To rynkowa rewolucja - nie ma wątpliwości Grzegorz Kita, prezes Sport Management Polska. - Skoki narciarskie mocno zżyły się z telewizją publiczną. Po tylu latach i w takim momencie utrata praw jest dużym wstrząsem dla TVP. Skoki były traktowane jako ważny element pełnej zimowej ramówki telewizyjnej. To spory wolumen imprez - uważa Kita.
Jego zdaniem nie bez znaczenia jest kontekst okołopolityczny. - Z jednej strony TVP dostaje 2 mld zł pomocy publicznej i jest oczekiwanie, że będzie potrafiła zabezpieczyć tak kluczowe tematy sportowe. Z drugiej strony mieliśmy burzę wokół lex TVN. Być może dlatego Discovery nie chciało się podzielić skokami z telewizją publiczną. Dała TVP pstryczka w nos - tłumaczy Grzegorz Kita.
Rafał Romaniuk, współwłaściciel Grupy Arskom, również uważa, że jest to historyczne wydarzenie, bo od czasu sukcesów Adama Małysza widzom skoki kojarzyły się z TVP. - TVN, poza wyjątkami, nie transmitował wydarzeń na antenie otwartej. Czy to jest jakieś testowanie rynku praw sportowych? Jeśli TVN eksperymentuje ze sportem, pojawia się pytanie, czy pójdzie dalej? Czy będzie stawał w przetargach do innych imprez sportowych, o które rywalizowały dotychczas TVP z Polsatem? Do takiego testu skoki są wdzięczną dyscypliną, oglądane są bowiem nie tylko przez fanów sportu, lecz mają wymiar familijny - stwierdza Romaniuk, który ponadto zwraca uwagę, że TVN nie ma doświadczenia w komercjalizacji imprez sportowych na antenie otwartej.
W sezonie 2020/2021 zawody Pucharu Świata w skokach narciarskich oglądało w TVP 1 średnio 3,16 mln widzów, w Eurosporcie 1 - 976 tys. widzów, a w TVP Sport - 622 tys. widzów (dane Nielsen Media).
(KOZ, 08.10.2021)