Wydanie: PRESS 11-12/2025

Przykre słowo „ludobójstwo”

Relacjonując konflikt w Gazie, media wpadły w pułapki manipulacji i dezinformacji izraelskich. Dopiero pół roku przed końcem wojny zaczęły częściej mówić o „ludobójstwie” w Gazie, choć NGO-sy grzmiały o nim już 15 miesięcy wcześniej

W połowie maja br. na izraelskim Kanale 12 Tzippy Scott, członek Knesetu, z uśmiechem obwieścił widzom: „Dziś wieczorem zabiliśmy prawie sto osób w Gazie i nikogo to nie obchodzi. Bo wszyscy się już przyzwyczaili do faktu, że stu Palestyńczyków może być zabitych każdego dnia wojny”.

Ta cyniczna wypowiedź stała się internetowym viralem. Cytowały ją dziesiątki mediów na świecie. To, że mówiła prawdę, było jej dodatkowym walorem. I dotyczyło także polskich mediów.

„POPARCIE DLA IZRAELSKICH DZIAŁAŃ ODWETOWYCH”

Po ataku terrorystów Hamasu na osadników izraelskich 7 października 2023 roku w ciągu weekendu tylko na samej platformie X opublikowano zawrotne 50 mln wpisów o tej rzezi. Analiza magazynu „Foreign Affairs”, która się ukazała dwa miesiące później, ujawniła, że wojna w Gazie wygenerowała więcej treści w sieci niż jakikolwiek inny konflikt zbrojny. Nawet atak Rosji na Ukrainę – wojna narodów kilkanaście razy liczniejszych niż Izrael i Palestyna – nie była tak płodna w social mediach.

W Polsce zainteresowanie wzmacniała kampania do wyborów 15 października – towarzyszyło im referendum w sprawie migracji. Temat ataku był więc podgrzewany przez prawą stronę – np. Wiadomości TVP mówiły o „bestiach Hamasu”.

Krzysztof Boczek

Aby przeczytać cały artykuł:

Zapisz się na nasz newsletter i bądź na bieżąco z najświeższymi informacjami ze świata mediów i reklamy. Pressletter

Press logo
Ta strona korzysta z plików cookies. Korzystając ze strony bez zmiany ustawień dotyczących cookies w przeglądarce zgadzasz się na zapisywanie ich w pamięci urządzenia. Dodatkowo, korzystając ze strony, akceptujesz klauzulę przetwarzania danych osobowych. Więcej informacji w Regulaminie.