Wydanie: PRESS 07/2006
Czuj się powołany
Pracownicy publicznego Radia Zachód w Zielonej Górze dobrze znają posła Samoobrony Waldemara Starostę, który jest częstym gościem obotniej audycji „Forum Lubuskie”. Teraz poznają jego żonę: Aleksandra Sawicka-Starosta zasiądzie wradzie nadzorczej Radia Zachód. Poseł pytany, czy to on zgłosił jej kandydaturę, odpowiada: – Sama się zgłosiła. Otrzymała tylko polityczne wsparcie. Partia stawia na ludzi kompetentnych. O żonie mówi, że jest wybitną ekonomistką, udziałowcem spółki zajmującej się doradztwem podatkowym i rachunkowością. – Obrotna, gospodarna, z charakterem – wychwala małżonkę. Jak zawsze Miało być lepiej, wyszło jak zawsze. Nowe rady nadzorcze 17 publicznych rozgłośni regionalnych wybrane zostały znowu według klucza politycznego – i nawet nie starano się zachowywać pozorów. Pomimo że nowa przewodnicząca Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji Elżbieta Kruk mówiła przed wyborami, że sposób myślenia, iż media są łupem dla partii rządzących, jest jej obcy. W większości rozgłośni zwycięzcy podzielili miejsca w radach następująco: po dwóch członków wskazało Prawo i Sprawiedliwość, po jednym Samoobrona i Liga Polskich Rodzin. Minister skarbu wyłaniał swojego kandydata jako ostatni. Lech Jaworski, były członek KRRiT, która trzy lata temu tym samym sposobem wyłoniła nowe rady nadzorcze i była za to krytykowana, triumfuje: „Pan Jarosław Sellin, były członek KRRiT, a obecnie wiceminister kultury, obiecywał, że w efekcie inicjowanych przez niego zmian, jakie nastąpią w KRRiT, wszyscy się zachwycimy nową obsadą władz mediów publicznych. Jako były członek KRRiT chciałbym zatem pogratulować twórcom nowego ładu medialnego w Polsce ich słowności i konsekwencji oraz wyrazić z tego tytułu szczere gratulacje” – napisał w liście do KRRiT. Przypadki Aleksandra Sawicka-Starosta cztery lata temu bezskutecznie ubiegała się o mandat radnej wojewódzkiej z listy Samoobrony. Ma 30 lat. Lokalni politycy ją znają, radiowcy nic o jej medialnym doświadczeniu nie słyszeli. – To nie był plebiscyt popularności – mówi Tomasz Różański, rzecznik przewodniczącej Krajowej Rady. – Nie skupiałbym się na nazwiskach, bo to nie jest istotne. Tylko że nazwiska wiele mówią. Na przykład Agnieszka Ksenia Massalska, prawnik, jest córką senatora PiS-u Adama Massalskiego. Weszła do rady nadzorczej Radia Kielce. – Nie miałem pojęcia, że to rodzina. Na najbliższym posiedzeniu Krajowej Rady musimy ten problem przedyskutować. Tak nie powinno być – mówi Tomasz Borysiuk z KRRiT (syn posła Samoobrony Bolesława Borysiuka). Z kolei inny członek KRRiT Witold Kołodziejski uważa, że koneksje rodzinne to nie przestępstwo. – Nie głosowałem na te osoby dlatego, że łączy je pokrewieństwo z parlamentarzystami. W życiorysach przesłanych do Krajowej Rady nie było o tym mowy. Istotne były dla mnie kompetencje i wykształcenie – mówi Kołodziejski. – Problem byłby wtedy, gdyby o wyborze decydowały wyłącznie powiązania rodzinne, a tak nie jest. Nie mamy do czynienia z nepotyzmem, lecz ze zwykłym przypadkiem. Przeoczenia Dariuszowi Markowi Baranowi, który trafił do rady nadzorczej Radia Lublin z rekomendacji PiS-u, prokuratura w Zamościu zarzuciła w 2005 roku działanie na szkodę ponad 600 pracowników spółki odzieżowej Delia SA. W latach 2000–2002 nie przekazywał do Zakładu Ubezpieczeń społecznych składek na ubezpieczenie. Baran do zarzutu przed sądem się nie przyznaje, obecnie jest znanym w Lublinie restauratorem, w jego lokalu Odessa spotykają się lokalni liderzy PiS-u. Jan Butmankiewicz z opolskiej Samoobrony prawdopodobnie tłumaczyć się będzie przed prokuraturą, czy podpisy na listach osób popierających go na senatora podczas ubiegłorocznych wyborów nie były sfałszowane. Zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa złożyła komisja wyborcza. KRRiT wymagała, by kandydaci mieli stosowne uprawnienia do zasiadania w radach nadzorczych, pytała o oświadczenia lustracyjne, ale już bez znaczenia było, czy mieli kłopoty z prawem. – To jest nasza wpadka, ale nie wiedzieliśmy o tym – przyznaje Witold Kołodziejski z KRRiT. – Jeżeli potwierdzą się zarzuty i podejrzenia, osoby te powinny same zrezygnować. Mamy prawo tego od nich oczekiwać. Bo Krajowa Rada nie ma prawnych instrumentów, by odwołać członka rady nadzorczej, przeciwko któremu toczy się postępowanie karne. Możemy tylko apelować – dodaje. Dariusz Baran po ujawnieniu przez media jego problemów oddał się do dyspozycji przewodniczącej KRRiT. – To nauczka na przyszłość, by żądać od kandydata, oprócz oświadczeń lustracyjnych, także informacji, czy w jego sprawie toczy się postępowanie karne – mówi Tomasz Borysiuk z KRRiT. Kompetencje Nowi członkowie rad nadzorczych pytani o doświadczenia wzarządzaniu mediami, a szczególnie radiem, mylą te umiejętności z doświadczeniem słuchacza. A i to nie zawsze. Większość nie miała dotychczas nic wspólnego z mediami. Adrian Czubak (Radio Opole), sekretarz PiS-u w powiecie strzeleckim, z zawodu technolog budowy maszyn, pracuje wwydziale dokumentacji BOT Elektrownia Opole i nie potrafi wymienić żadnej audycji Radia Opole, bo – jak mówi – nie jest to jego ulubiona rozgłośnia. Wojciech Charkin (Radio Gdańsk) był rzecznikiem sztabu wyborczego Bogdana Borusewicza (Obywatelski Komitet Bogdana Borusewicza), gdy w 2002 roku startował on na prezydenta Gdańska. Na co dzień wykłada w gdańskiej ASP i prowadzi kursy dla przewodników PTTK. Zdzisław Maciej Papież (Radio Merkury w Poznaniu) jest asystentem społecznym posła Samoobrony Bernarda Ptaka i rzecznikiem lokalnej Samoobrony. W 2005 roku zarejestrował się jako bezrobotny. Gniewomir Gwidon Ireneusz Juda Tadeusz Rokosz-Kuczyński (Radio Białystok), rycerz Zakonu Grobu Bożego, prezes krajowego Europejskiego Centrum Młodzieży i Rozwoju Demokracji Lokalnej, to barwna postać, turysta partyjny. Należał do Zjednoczenia Chrześcijańsko-Narodowego, Chrześcijańskiej Demokracji III RP Lecha Wałęsy. Był radnym Krakowa, bezskutecznie startował na prezydenta tego miasta, a w 2004 roku na eurodeputowanego. Pisał w swoim dossier, że „aktywnie uczestniczył w tworzeniu zrębów funkcjonowania radiofonii katolickiej w Polsce, na czele z Radiem Maryja”. Bogumiła Rybiałek (Radio Kraków), pedagog, ostatnio związana jest z Samoobroną, ale bez powodzenia ubiegała się o mandat parlamentarny. W latach 80. działała w „Solidarności”, później z listy KPN-u startowała na posła – też bez powodzenia. Nie została również radną Krakowa. W latach 90. kierowała spółką Hotel Luna. Spółka była deficytowa, a hotel cieszył się złą sławą. Witold Jan Naturski (Radio Katowice), ekonomista, ma 28 lat i na co dzień jest asystentem eurodeputowanego prof. Wojciecha Roszkowskiego (PiS). Napisał kilka tekstów do „Gościa Niedzielnego” i był na stażu reporterskim w TVP 3. Jest członkiem PiS-u i to władze regionalne partii zaproponowały mu pracę w radzie. Pytany o ulubioną audycję radiową, odpowiada: „Motoryzacyjna” (w „Gościu” zaczynał od rubryki motoryzacyjnej). Zbigniew Sieczkoś (Radio Rzeszów), prawnik, jest postacią znaną na Rzeszowszczyźnie. Był wojewodą za rządów Akcji Wyborczej Solidarność, teraz jest radnym wojewódzkim związanym z PiS-em. Był w honorowym komitecie popierającym Lecha Kaczyńskiego na prezydenta. A już symptomatycznym przykładem jest Janusz Burysz (Radio Wrocław), pełnomocnik powiatowych struktur LPR-u w powiecie zgorzeleckim. Pracuje w BOT Kopalnia Węgla Brunatnego Turów jako specjalista ds. ochrony środowiska. Powiedział lokalnemu dziennikarzowi, że powołanie do rady nadzorczej Radia Wrocław było dla niego zaskoczeniem. Wprawdzie liczył na to, że zostanie gdzieś powołany, ale nie spodziewał się, że do radia. Prawie niezależni Po raz kolejny przy wyborze członków rad nadzorczych zlekceważono rekomendacje stowarzyszeń twórczych. Krystyna Mokrosińska, przewodnicząca Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich: – Protestuję przeciwko takiej zasadzie wysyłania swoich do mediów. SDP wskazało 18 osób. Spośród nich przeszło dwóch kandydatów: Józef Matusz (Radio Rzeszów), dziennikarz prasowy, szef SDP w regionie, oraz prawnik, doktor Tomasz Naganowski (Radio Merkury). Wśród osób, które nie były rekomendowane bezpośrednio przez partię, jest Jadwiga Chmielowska. Propozycję kandydowania do rady nadzorczej Radia Katowice otrzymała od Eugeniusza Karasińskiego, szefa regionalnego Stowarzyszenia Osób Represjonowanych w Stanie Wojennym i etatowego pracownika „Solidarności”. Jego zdaniem Chmielowska jest osobą pryncypialną, ale za to ją ceni i nikogo lepszego nie mógł znaleźć w środowisku. Była związana z podziemną мSolidarnością”, potem współpracowała z telewizją, realizując programy wojskowe i rolne. Obecnie pracuje w Wojewódzkim Parku Kultury i Wypoczynku w Chorzowie oraz Wojewódzkim Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej. Marek Łochwicki (Radio Gdańsk), prezes Video Studio Gdańsk i organizator Festiwalu Dobrego Humoru, otrzymał rekomendację Fundacji Archiwum Filmowego i Drogi do Niepodległości. Nie jest w żadnej partii, ale jak podkreśla, poglądy ma prawicowe. Natomiast Marta Giezek (Radio Szczecin), rekomendowana co prawda przez Stowarzyszenie Dziennikarzy dla Zdrowia, należy również do PiS-u. Oczekiwania Miesięczne wynagrodzenie członków rady nadzorczej radia wynosi 2062,72 zł netto. Będą nadzorować publiczne rozgłośnie przez trzy lata. – Wpływy z abonamentu maleją w sposób zastraszający. Już brakuje nam jednego miesiąca na przeżycie – mówi Piotr Frydryszek, prezes Radia Merkury w Poznaniu. Trudna sytuacja jest też w Radiu Olsztyn. Władysław Bogdanowski, prezes radia, przewiduje, że środki z abonamentu będą mniejsze w 2007 roku aż o 15 proc. Dodatkowe koszty powstaną przy odwoływaniu przez nowe rady nadzorcze obecnych zarządów. Fala spodziewanych zmian pochłonie wydatki na odprawy, a to bez wątpienia odbije się na finansach radia. Bogdanowski liczy na to, że nowe rady nadzorcze, przystępując do działań, wezmą pod uwagę to, że każde odwołanie zarządu przed upływem kadencji dużo kosztuje. – Mam nadzieję, że nowa rada nadzorcza zadba, by abonament był sprawiedliwie dzielony. Nasza spółka, mimo zysku i wciąż ograniczanych kosztów, otrzymuje najmniej pieniędzy z abonamentu spośród rozgłośni regionalnych – mówi Andrzej Szymański, szef zakładowej „Solidarności” w Radiu Łódź. Radiowcy oczekują, że znajdą się również pieniądze na niezbędne inwestycje czyniące rozgłośnię konkurencyjną w stosunku do mediów komercyjnych. Tymczasem Waldemar Drozd, nowo wybrany członek rady nadzorczej Radia Łódź, asystent reżysera w Teatrze Muzycznym w Łodzi, podchodzi ostrożnie do tych oczekiwań. – Słuchalność radia jest niska, w granicach błędu statystycznego: dwa, trzy procent. Trzeba się najpierw zastanowić, jak to zmienić, jak dojść chociaż do pięciu procent, by domagać się wyższych wpływów z abonamentu – mówi Drozd. Wie na pewno, że rozgłośnia powinna bardziej się skupić na prezentacji osiągnięć ludzi kultury i sztuki z regionu. Na radiowych finansach zna się za to Jolanta Kuligowska-Roszak – jej wybór do rady nadzorczej Radia Pomorza i Kujaw w Bydgoszczy jest powrotem na dawne miejsce pracy. Była wiceprezesem stacji w trzyosobowym zarządzie, gdy w 2000 roku cała trójka podała się do dymisji tuż przed upływem kadencji, biorąc przy okazji wysokie odprawy. Ich odejście kosztowało państwową rozgłośnię 400 tys. zł. Nowa rada nadzorcza uznała, że to bezprawie i skierowała sprawę do prokuratury, ale przestępstwa nie stwierdzono. Zarząd ani myślał oddać pieniądze, bo – jak twierdził – słusznie się im należą. A poseł SLD Jerzy Wenderlich, który tak skomentował to na forum sejmowej komisji: „Rąbnęli środki i po prostu dali nogę ci bezpartyjni fachowcy”, musiał za to przepraszać. Stare-nowe Kwestia kondycji rozgłośni, które mają nadzorować – to jedno, ale nowe rady nadzorcze mogą wybierać wkrótce nowych prezesów i wtedy się okaże, czy tym razem kompetencje i fachowość wezmą górę nad układami. Prezesi regionalnych rozgłośni dostają maksymalnie po 14 tys. zł brutto, a to oznacza, że ponad 2,6 tys. słuchaczy musi zapłacić abonament radiofoniczny, by starczyło na jedną miesięczną pensję prezesa. Zgodnie z Ustawą o radiofonii i telewizji zarząd spółki liczy od jednego do pięciu członków. W większości rozgłośni publicznych rady nadzorcze poprzedniej kadencji wybrały nowe zarządy. Miało to zapobiec sytuacji, że spółka pozostanie bez władz. Na prośbę ministra skarbu państwa tylko Radio Lublin i Radio Kraków zostawiły decyzję owyborze zarządu nowym radom. Na przykład związkowcy z łódzkiej stacji postulowali, by nowa rada – tak jak teraz – wybrała jednoosobowy zarząd i podpisywała umowy menedżerskie na określony czas. Odejście zarządu przed upływem kadencji wiąże się przecież z wypłaceniem wysokich odpraw. Natomiast Waldemar Drozd z rady nadzorczej Radia Łódź sugerował, że bardziej mobilny byłby zarząd trzyosobowy. I tak właśnie się stało. Marek Łochwicki z rady nadzorczej Radia Gdańsk na pytanie, jaki powinien być zarząd, odpowiada, że nie ma pojęcia. Nie wie nawet, czy potrzebne są zmiany. Z kolei stara rada nadzorcza Radia Katowice już w maju mianowała nowy zarząd – prezesem został związany z PiS-em Wojciech Poczachowski. W ostatnim dniu czerwca pucowano gabinet prezesa, wieszano świeże firany, odkręcano tabliczki z nazwiskami. Wszystko na przyjście nowego szefa. Tymczasem minister skarbu znacznie wydłużył obrady walnego zgromadzenia i ustępujący zarząd nie otrzymał skwitowania. Poniedziałek 3 lipca był więc dla ustępującego prezesa Radia Katowice Wiesława Roli jeszcze normalnym dniem pracy. Pospiesznie przykręcono więc znowu do drzwi tabliczkę z jego nazwiskiem. Teresa Semik, „Dziennik Zachodni” Rozmowy z nowymi członkami rad nadzorczych regionalnych rozgłośni Polskiego Radia czytaj w "PRESS" nr 7(126)
Aby przeczytać cały artykuł:
Zapisz się na nasz newsletter i bądź na bieżąco z najświeższymi informacjami ze świata mediów i reklamy. Pressletter