Wydanie: PRESS 08/2011
Prasa dworska
- Samorządy w wydawanych przez siebie gazetach promują standard dworskiego dziennikarstwa
Czytelnik, który dzwoni do „Gazety Wieliszewskiej” (Mazowsze), musi najpierw wysłuchać komunikatu: „Z uwagi na wysoką jakość obsługi naszych klientów rozmowa będzie nagrywana (...)”. O tym, że w rzeczywistości dodzwonił się do urzędu gminy, przekona się, gdy zechce rozmawiać z kimś z redakcji, np. z naczelnym. Wtedy najczęściej usłyszy, że redaktor naczelny „przebywa na terenie urzędu”.
Dominik Księski, prezes Stowarzyszenia Gazet Lokalnych, stawia sprawę jednoznacznie: – Tacy dziennikarze to w rzeczywistości urzędnicy w podwójnej roli. A obowiązki urzędnika są nie do pogodzenia z obowiązkami dziennikarza.Mariusz Kraszewski, redaktor naczelny „Gazety Wieliszewskiej”, jednocześnie urzędnik gminy, wywodzi: – Niezależna gazeta jest jedynie ideałem, do którego dziennikarze poważnie traktujący swój zawód dążą. Każde wydawnictwo podlega kontroli, nawet jeśli ogranicza się ona do mechanizmów uregulowanych ustawą i uchwałą w przypadku gmin. W tym kontekście nie różnimy się niczym od tak zwanych niezależnych gazet.
Kim czuje się bardziej: urzędnikiem czy dziennikarzem? – Pracując w gminnym piśmie, mam szczęście być nietypowym urzędnikiem, nietypowym PR-owcem i nietypowym dziennikarzem. Myślę, że zachowanie równowagi pomiędzy tymi rolami jest najwłaściwsze – odpowiada Kraszewski.
Więcej w sierpniowym numerze "Press" - kup teraz e-wydanie
Aby przeczytać cały artykuł:
Zapisz się na nasz newsletter i bądź na bieżąco z najświeższymi informacjami ze świata mediów i reklamy. Pressletter