Wydanie: PRESS 01/2011
Bezużyteczna dokładność
Folco (syn Terzaniego – przyp. red.): Czy zawód dziennikarza był w twoich czasach traktowany serio?
Tiziano: Tak, to były wielkie czasy dziennikarstwa… Zanim dziennikarstwo, potwornie zniszczone przez telewizję, którą usiłowało naśladować, zostało zredukowane do roli spektaklu.
Dziś nie można pisać długich artykułów jak kiedyś. Niczego nie należy pogłębiać. Upozować wszystko dla potrzeb sceny, wziąć jakiegoś dupka z aparatem i skandaliczny wątek. Koniec, kropka, sprawa zamknięta. To ogromne upodlenie misji dziennikarskiej. Sądzę, że dziś to, co robiłem wtedy, co robiliśmy wszyscy, byłoby niemożliwe. Nie ma już tej samej przestrzeni. Z Wietnamu pisałem także dla „L’Espresso”, zapełniałem całe dwie strony tej gazety, a była większa niż [moja] „Corriere della Sera”. Miała piękny błyszczący papier. Publikowano w niej również zdjęcia. Przygotowywałem obszerne artykuły, w których opisywałem wszystko, co widziałem, wszystkie wrażenia. Od samego początku wiedziałem, że poprzez krótki epizod można opisać wielką historię, bo historia opowiedziana przez jakieś osobiste doświadczenie, anegdotę z życia jednego człowieka czy wioski, może wyjaśnić więcej, niż kiedy napiszesz: „Wczoraj sześć tysięcy zabitych…”
Więcej w styczniowym numerze "Press" - kup teraz e-wydanie
Aby przeczytać cały artykuł:
Zapisz się na nasz newsletter i bądź na bieżąco z najświeższymi informacjami ze świata mediów i reklamy. Pressletter