Wydanie: PRESS 05/2005
Audycje na życzenie
Internet coraz bardziej kruszy monopol tradycyjnych mediów na informowanie i kształtowanie opinii. Media jeszcze nie zdążyły wykorzystać potencjału popularnych dziś blogów, a już pojawiają się kolejne formy publikacji w sieci: podcasting, fotologi, vlogi. Wikipedia – encyklopedia internetowa (w książkowych nie ma co szukać tego hasła) – podaje, że nazwa „podcasting” pochodzi od słów „iPod” i „broadcast”. Pierwsze to nazwa przenośnego odtwarzacza plików dźwiękowych mp3 firmy Apple, drugie oznacza nadawanie programu radiowego czy telewizyjnego. Podcast to audycja zapisana w formie komputerowego pliku dźwiękowego, którą można ściągnąć z Internetu, skopiować i odsłuchać na przenośnym urządzeniu do odtwarzania muzyki. To alternatywa albo rozwinięcie tradycyjnego radia: słuchasz, czego chcesz i kiedy chcesz. Takie radio może stworzyć każdy bez względu na to, czy ma koncesję, częstotliwość i zgodę KRRiT. Bez RSS ani rusz Z technologicznego punktu widzenia podcasting nie jest niczym nowym. Radio France Internationale od kilku lat udostępnia swoje dzienniki w formie spakowanych plików, które słuchacze ściągają przez Internet. Podobną ofertę ma już od dawna BBC. Tyle że dotychczas radiosłuchacze musieli czekać na porę emisji danej audycji albo ściągnąć ze strony WWW, jeśli była taka możliwość, nagraną wersję zapisaną w formie pliku. Natomiast pliki z podcastami zapisane są w formacie mp3, który można skopiować praktycznie do każdego popularnego przenośnego odtwarzacza, no i audycja jest automatycznie ściągana do komputera słuchacza, gdy tylko pojawi się w Internecie. Jest to możliwe dzięki temu, że podcasting jest integralnie związany z technologią RSS (Really Simply Syndication) – alternatywnym do WWW sposobem udostępniania informacji w sieci. RSS przypomina prenumeratę: nie musimy co chwilę sprawdzać na stronie WWW, czy są nowe informacje (np. nagrane w formie pliku audycje), trafiają one do naszego komputera od razu, gdy się pojawią. Właśnie na integracji przekazu z technologią RSS opierają się nowe formy publikacji w Internecie. Powodem popularności podcastingu i innych tego typu form publikacji w sieci jest zniesienie ograniczeń, które nakładają na autorów tradycyjne media, a także niskie koszty dystrybucji informacji. Autorem podcastu może być każdy, jest on też sam dla siebie redaktorem i wydawcą. Podcast może być na dowolny temat. Poszerza to z jednej strony zakres wolności wypowiedzi, ale też powoduje – podobnie jak w przypadku stron WWW i blogów – że rzesza patologicznych grafomanów i quasi-dziennikarzy wypisuje, co im ślina na język przyniesie. Murdoch czarno to widzi Podcasting stał się popularny latem 2004 roku, gdy były didżej telewizji MTV Adam Curry zaczął nadawać pierwsze podcasty. Ten zafascynowany nowymi technologiami Amerykanin mieszkający w Wielkiej Brytanii stworzył system pozwalający prenumerować podcasty: iPodder (http://www.ipodder.org/). Działanie iPoddera jest proste: posiadacz odtwarzacza mp3 tworzy listę kanałów RSS z podcastami, których chce słuchać. Zadaniem iPoddera jest ściągnięcie nowych audycji, jak tylko się pojawią w Internecie, i przekopiowanie ich do odtwarzacza mp3. Curry to klasyk podcastingu. Tworzy audycje w pokoju hotelowym, metrze czy autobusie. W swych podcastach „Daily Source Code” (http://dailysourcecode.com/) wiele miejsca poświęca nowinkom technologicznym i kulturze alternatywnej. Puszcza dużo muzyki mniej znanych wykonawców. W USA i na zachodzie Europy podcasting, fotolog (serwisy internetowe, w których można umieścić własne zdjęcia z komentarzem; podobnie jak w przypadku klasycznych blogów, internauci mogą zostawiać komentarze) i vlog (inaczej wideoblog, audycje nagrane za pomocą kamery wideo) robią już karierę. 29 mln Amerykanów posiada odtwarzacz plików mp3, a 29 proc. z nich przynajmniej raz ściągnęło podcast i wysłuchało go – wynika z badań niezależnej firmy badawczej Pew Internet & American Life Project. Nieźle, jak na stosunkowo młodą technologię. Forrester Research – inna firma badająca rynek – w raporcie poświęconym przyszłości przemysłu muzycznego („The Future of Digital Audio”) przewiduje, że w 2010 roku tylko w USA podcasty będzie regularnie ściągać z Internetu co najmniej 12,3 mln gospodarstw domowych. O podcastingu, vlogach czy fotologach rozpisywały się czołowe amerykańskie gazety, sugerując, że mogą one mieć podobny wpływ na media i dziennikarstwo, jak pisanie blogów. Rupert Murdoch, właściciel News Corporation, widzi przyszłość w czarnych barwach. Podczas spotkania Amerykańskiego Stowarzyszenia Wydawców zwracał uwagę, że wielu wydawców i redaktorów żyje w innym świecie niż ich czytelnicy, czego przyczyną jest m.in. pojawienie się alternatywnych źródeł informacji: blogów, podcastów, fotologów czy vlogów. Bloging usankcjonował tworzenie informacji przez amatorów i nieco zdetronizował profesjonalnych dziennikarzy. Vlogi idą tą samą drogą. Jednym z najpopularniejszych vlogów jest Rocket Boom (http://www.rocketboom.com/vlog/), tworzony przez Amandę Congdon. To codzienny serwis informacyjny, w którym prezenterką jest sama Congdon, a jej korespondentami inni blogerzy. Amerykański magazyn „Forbes” napisał, że telewizje coraz częściej korzystają z materiałów amatorów. Najbardziej znane przykłady to zdjęcia z zamachu na World Trade Center i z ataku tsunami w Azji. Tego typu działalność w sieci stała się już przedmiotem analiz amerykańskich stowarzyszeń dziennikarskich. Blogi czołowych przedstawicieli biznesu stały się uznanym źródłem wiedzy dla analityków i dziennikarzy. Polska dojrzewa powoli W Polsce podcast, fotolog czy vlog na razie raczkują. Widać wyraźnie opóźnienie naszego rynku w stosunku do zagranicznych trendów. Przede wszystkim jeżeli chodzi o masowość posiadania odtwarzacza mp3. Dopiero w 2004 roku wyraźnie wzrosła sprzedaż tych urządzeń. Według Marcina Kindlera, dyrektora polskiego oddziału Creative Labs, producenta m.in. odtwarzaczy mp3, w ub.r. sprzedano u nas ponad 150 tys. mp3manów. – Nie przewiduję takiego boomu, jak na Zachodzie, bo na polskim rynku rządzi cena. Dobrze sprzedaje się wszystko, co kosztuje mniej niż 500 złotych. Poza tym nasz rynek jest opóźniony o około dwóch lat w stosunku do USA i półtora roku w stosunku do Europy Zachodniej – uważa Kindler. Liczy, że w tym roku sprzeda ok. 200 tys. odtwarzaczy mp3. Pierwszy polski podcast został nadany w lutym br. przez Jacka Artymiaka, programistę z Lublina. Nie tylko nadaje on podcasty, lecz prowadzi też blog i rodzaj poradnika dla początkujących podcasterów (http://www.podcasting.pl). Artymiak w swoich audycjach opowiada głównie o podcastingu w Polsce i problemach z jego rozwojem. Eksperymentuje i podobnie jak Curry nagrywa audycje np. podczas podróży. Jak na przedsięwzięcie praktycznie bez żadnego wsparcia reklamowego, strona podcasting.pl jest już dość popularna. Artymiak w jednym ze swoich podcastów informuje, że jego stronę odwiedziło około 7 tys. internautów, którzy ściągnęli ponad 2 tys. razy znajdujące się na stronie podcasty. Głośniej o podcastingu zrobiło się w polskich mediach, gdy w lutym stołeczny dodatek „Gazety Wyborczej” napisał o dwóch Włochach, którzy w Warszawie stworzyli własną audycję internetową: Warsaw Calling. Słowo podcast w artykule jednak nie padło. Zresztą sami jego twórcy – Pierluigi Peggiani i Leonardo Masi – z których jeden jest doktorantem, a drugi pracuje w korporacji – na początku też go nie używali. – Zależało nam, by robić radio niezależne. Jedynie podcasting umożliwia realizację tego pomysłu. Nie trzeba specjalistycznego sprzętu ani wielkich nakładów finansowych. W dodatku Leonardo był kiedyś przez jakiś czas dziennikarzem – mówi Pierluigi Peggiani. – Wydaliśmy tylko 30 euro na serwer we Włoszech, gdzie takie usługi są tańsze niż w Polsce, i 20 złotych na mikrofon. Nie mamy nawet dostępu do Internetu, bo korzystamy z bezprzewodowej sieci w Bibliotece Uniwersytetu Warszawskiego – dodaje. Niecałe 200 zł i dobre chęci wystarczyły, by stronę Warsaw Calling obejrzało blisko 20 tys. internautów. Włosi znaleźli już pierwszego sponsora: włoską restaurację. Do stworzenia vlogów czy fotoblogów potrzeba już droższego sprzętu, ale nie zawsze. Wielu vlogerów i fotoblogerów zamiast drogich kamer czy profesjonalnych aparatów fotograficznych używa tych wbudowanych w aparaty komórkowe. Na potrzeby prezentacji w Internecie taka jakość często wystarczy. Radio Bis spróbuje Przedstawiciele polskich rozgłośni i agencji reklamowych, pytani przez nas o ewentualne wykorzystanie nowych form przekazu internetowego, niewiele potrafią o nich powiedzieć. Poza tym radia są na razie na etapie udostępniania programu w sieci za pomocą technologii strumieniowania. – Podcastów jako takich nie mamy, ale niektóre z audycji dostępne są w formie plików mp3 na naszej stronie. Tak jest z powieściami Klary Weritas czy felietonami Tomasza Olbratowskiego. Cały nasz program jest nagrywany w formie mp3, więc właściwie nie ma problemu, by udostępnić również inne audycje – mówi Krzysztof Nepelski, dyrektor marketingu RMF FM. Nieco inaczej na sprawę patrzy Paweł Sito, niedawno szef Radia Bis, który w nowych trendach internetowych widzi szansę dla swojej rozgłośni. – Dla nas nadrzędną sprawą nie jest podcasting, tylko radia internetowe, a w tym podcasting. W internetowych radiach jest wielu nowych i ciekawych ludzi, z którymi chcemy współpracować. Po wakacjach zrobimy specjalną stronę internetową, na której nasi słuchacze znajdą informacje o ciekawych rozgłośniach i podcastach. Najciekawsze i najwartościowsze będziemy emitować na naszej antenie – zapowiadał pod koniec kwietnia Sito. Większość polskich rozgłośni na razie nie ma zamiaru ani korzystać z podcastów, ani z nimi konkurować. Inne podejście reprezentują światowe stacje. BBC uznaje podcasting za narzędzie, które warto wykorzystać. – Taka technologia pozwala nam dotrzeć z wartościami, które reprezentujemy, i z naszymi programami do obecnych oraz nowych słuchaczy – uważa Simon Nelson, kierownik działu nowych technologii BBC Radio and Music Interactive. CC czy ZAiKS? Podcasty czy vlogi poruszają już prawie wszystkie tematy – począwszy od polityki, przez seks, wywiady, biografie, na przepisach kulinarnych kończąc. Rośnie rynek oprogramowania i narzędzi do tworzenia podcastów i wideocastów: mikrofonów, tanich kamer wideo, oprogramowania do miksowania czy podręczników, jak tworzyć własne audycje. Ponieważ większość autorów podcastów to amatorzy niedysponujący budżetami na program, powstało ogromne zapotrzebowanie przede wszystkim na muzykę do podcastów. Problemem są tu jednak prawa autorskie – choć i ta kwestia zaczyna być na Zachodzie rozwiązywana. Podcasterzy wykorzystują dostępne na zasadach licencji Creative Commons (http://creativecommons.org) utwory, które najczęściej miksują, albo korzystają z muzyki udostępnianej przez tzw. sieciowe wytwórnie (netlabel). Te pierwsze można znaleźć w Internecie na serwerach udostępniających legalną muzykę za darmo (np. http://ccmixter.org/). Creative Commons to organizacja powstała kilka lat temu w Stanach Zjednoczonych, promująca nowe podejście do prawa autora do swoich dzieł. Jej zwolennicy mówią „niektóre prawa zastrzeżone” zamiast „wszystkie prawa zastrzeżone”, zgadzając się na wykorzystanie – pod pewnymi warunkami i niekoniecznie za darmo – swoich dzieł przez inne osoby. Dzięki CC powstały już spore archiwa (http://www.archive.org) udostępniające utwory, które internauci mogą wykorzystać. W Polsce, gdy zjawisko podcastingu stanie się popularne, problem praw autorskich także się pojawi. Czy podcasterzy nie powinni czasem płacić tantiem, np. ZAiKS-owi? – To zależy, czy twórca utworu jest członkiem ZAiKS-u. Jeśli tak, każdy, kto odtwarza publicznie jego utwory, powinien wnosić do organizacji zbiorowego zarządzania prawami autorskimi określone tantiemy. Jeśli twórca nie jest członkiem takiej organizacji, podcaster nie musi nic płacić – mówi prof. Janusz Barta, ekspert w dziedzinie prawa autorskiego. Zastrzega jednak, że problemy na styku prawa autorskiego i nowych technologii są często tak złożone, że należałoby rozważać konkretne przypadki. Dla reklamy i polityki Przychylnym okiem na podcasting i vlogi patrzą w Stanach Zjednoczonych politycy, bo to dla nich kolejne narzędzie do prowadzenia kampanii. W dodatku tanie i docierające do młodzieży. Jak podał serwis Podcasting News (http://podcastingnews.com/), senator John Edwards, kandydat na prezydenta Stanów Zjednoczonych w następnych wyborach, zapowiedział na stronie internetowej, że ma zamiar publikować podcasty, w których będzie odpowiadał na pytania wyborców. Pojawiły się już pierwsze próby komercyjnego wykorzystania podcastów. Kilku brytyjskich didżejów tworzy ekskluzywne audycje, które sprzedają w Internecie. Na stronie podshows.com oferują audycje m.in. o podróżach, sporcie, muzyce. Każda kosztuje od 1 do 3 dolarów. Jak donosi „The Guardian”, autorom pomysłu udało się zachęcić do współpracy dwie brytyjskie wytwórnie płytowe, które zgodziły się, by nadawali w swoich audycjach będące ich własnością utwory z zastrzeżeniem, że podczas podcastu nie wyemitują więcej niż 60 proc. piosenki. Również branża reklamowa i jej klienci przyglądają się nowym formom publikacji w Internecie. W grudniu 2004 roku Heineken na stronie heinekenmusic.com stworzył własny podcast – jednym z jego celów była promocja festiwalu muzyki. Adam Curry w wywiadzie udzielonym w marcu br. BBC stwierdził: „Myślę, że reklamy pojawią się, jeśli powstanie sieć (podcastów – przyp. red.), która będzie w stanie zapewnić odpowiednie warunki dla reklamodawców, jak i samych podcasterów”. O tym, że podcasting podbija powoli branżę reklamową, świadczą nie tylko coraz liczniejsze oferty umieszczenia reklam w podcastach (http://www.geeknewscentral.com/geek/adv/), ale też plany zorganizowania targów: PodcastExpo. Ich pierwsza edycja odbędzie się w tym roku w Kalifornii. Stanisław M. Stanuch
Aby przeczytać cały artykuł:
Zapisz się na nasz newsletter i bądź na bieżąco z najświeższymi informacjami ze świata mediów i reklamy. Pressletter