Wydanie: PRESS 12/2004
Prosimy na parkiet
W dniu debiutu TVN SA na warszawskiej Giełdzie Papierów Wartościowych, 7 grudnia, cena akcji tej spółki była na otwarciu wyższa o 10 proc. od ceny emisyjnej, ustalonej na 32 zł. O godzinie 12.30 cena akcji podskoczyła do 35,60 zł., aby na zamknięcie notowania stanąć na 35,50 zł. TVN dołączył na parkiecie do takich firm medialnych, jak: ATM Grupa SA (producent programów telewizyjnych), Broker FM SA (m.in. większościowy udziałowiec RMF FM), Wydawnictwa Szkolne i Pedagogiczne SA, portale Onet.pl SA i Interia.pl SA oraz Agora SA (wydawca m.in. „Gazety Wyborczej”). Od 22 do 29 listopada zapisy na 2,7 mln akcji TVN-u mogli składać drobni gracze. Znacznie więcej, bo 15,3 mln akcji, mogły kupić w pierwszych dwóch dniach grudnia krajowe i zagraniczne instytucje finansowe. Akcje TVN-u rozchodziły się tak dobrze, że inwestorzy indywidualni musieli się pogodzić z 95-procentową redukcją zapisów. Trudno się dziwić temu zainteresowaniu – inwestorzy czekali na debiut TVN-u od ponad roku, kiedy to na giełdę wybierała się spółka matka – ITI Holdings SA. Oferta ITI nie doszła jednak do skutku. – Inwestorzy, którzy wówczas nie byli zainteresowani kupnem akcji na przykład Multikina, dzisiaj mają ten problem z głowy, bo na sprzedaż zostały wystawione najcenniejsze aktywa ITI, czyli telewizja – wyjaśnia Michał Marczak, analityk Domu Inwestycyjnego BRE Banku. – Choć rozwój TVN-u na rynku nie będzie już tak dynamiczny, jak kiedyś. Oczywiście, kanały tematyczne spowodują, że spółka będzie zwiększać przychody z reklam, ale udział całej stacji w rynku reklamowym będzie się raczej zmieniał o dwa, trzy procent w górę lub w dół – dodaje Marczak. Uważa jednak, że ze względu na rosnący potencjał rynku reklamowego – mimo silnej konkurencji na rynku telewizyjnym – TVN przez kilka lat będzie generować przyzwoite zyski. Brakujące ogniwo Debiut TVN-u to jedna z większych ofert publicznych 2004 roku – jej wartość wyniesie blisko 580 mln zł. Spółka z kapitalizacją na poziomie 2,1 mld zł jest pewnym kandydatem do MIDWIG (indeks średnich spółek). – W przyszłym roku TVN może się znaleźć w składzie indeksu WIG20 – uważa Wiesław Rozłucki, prezes GPW SA. Na razie pojawienie się TVN-u na giełdzie spowoduje przynajmniej jedną zmianę jakościową. – Komitet Indeksów Giełdowych podjął decyzję, że po debiucie TVN-u giełda może zacząć obliczanie indeksu WIG-MEDIA, a więc spółek z sektora medialnego, które są jednocześnie w indeksie WIG – informuje Robert Kosowski z działu PR giełdy. – Po debiucie TVN-u zaczniemy obliczać indeks WIG-MEDIA od stycznia roku 2005 – zapowiada. Dzięki temu powinno wzrosnąć zainteresowanie inwestorów akcjami medialnymi, łatwiej będzie bowiem porównywać takie firmy. W skład indeksu nie weszłaby spółka Fon SA, ze względu na małe zaangażowanie w rynek mediów i fakt, że dopiero deklaruje inwestycję w dziennik ogólnopolski. – Dotychczas robienie takiego indeksu nie miało sensu, ponieważ osiemdziesiąt procent udziałów miałaby w nim Agora SA. Ze względu na jej dużą kapitalizację byłby to de facto indeks jednej spółki. Natomiast po debiucie TVN-u udział poszczególnych spółek w tym indeksie będzie bardziej zdywersyfikowany – uzasadnia Robert Kosowski. – Indeks mediów stworzony w czasie, gdy na giełdzie znajduje się kilka spółek tego segmentu, jest przedsięwzięciem odważnym. Jego znaczenie będzie się zwiększać w miarę wchodzenia nowych podmiotów na giełdę. Ocenić to będzie można za dwa, trzy lata – uważa Paweł Tobiasz, członek zarządu ATM Grupy Natomiast Marek Dworak, wiceprezes Brokera, pomysł giełdy ocenia pozytywnie: – Indeks WIG-MEDIA pozwoliłby zapewne inwestorom na globalne śledzenie sytuacji w spółkach medialnych znajdujących się na warszawskiej giełdzie. Falujące notowania Zdaniem analityków popularność, którą wśród inwestorów indywidualnych cieszyły się akcje TVN-u, może również wynikać z tego, że po debiucie PKO BP SA na rynku znalazło się 2–3 mld zł wolnych środków. Nie były ich w stanie wchłonąć oferty WSiP-u czy spółek prywatnych. Poza tym udane debiuty PKO BP i WSiP-u sprawiły, że drobni gracze dalej szukali okazji szybkiego zarobku. Dla wielu z nich TVN jest po prostu dużą spółką, na której będzie można dużo zarobić. Cena emisyjna 32 zł za akcję oznacza, że stacja warta jest 2,1 mld zł, a trudno przypuszczać, by gracze indywidualni kierowali się analizą fundamentalną, wspartą historią kursów innych spółek medialnych. Zresztą grono firm medialnych na giełdzie zaczęło się powiększać dopiero w 2004 roku. Przedtem były na niej tylko: Agora, Onet, Interia i 4Media, te ostatnie wycofane przez GPW ze względu na bezpieczeństwo inwestorów. W tym roku pierwsza na parkiet weszła ATM Grupa SA. Nabywcy jej akcji mogą być raczej zadowoleni, choć mogli przeżyć też chwile grozy. Kurs akcji w dniu debiutu wynosił 42,90 zł (na zamknięciu) i rósł na kolejnych sesjach aż do szczytu notowań na początku marca (53 zł). Potem były spadki, aż dno na poziomie 42 zł kurs osiągnął pod koniec sierpnia. Teraz jednak akcje znowu rosną. Kolejnym debiutantem medialnym był Broker FM SA. Właścicielom udało się nie bez problemów sprzedać akcje za 103 mln zł. Prawdopodobnie niekorzystny raport CR Media Consulting SA (podważający możliwość osiągnięcia przez Brokera niektórych celów strategicznych zamieszczonych w prospekcie emisyjnym) i list rozesłany przez doradcę Włodzimierza Czarzastego z KRRiT (Czarzasty miał „wątpliwości”, czy RMF nie utracił kontroli nad koncesją) ostudziły zapał inwestorów i w dniu debiutu kurs spadł o blisko 10 proc., do 75,10 zł. Akcje Brokera nie budzą wielkiego entuzjazmu wśród inwestorów – szczyt notowań: 81 zł osiągnęły po koniec lipca, potem przez miesiąc ceny spadały, aż osiągnęły dno na poziomie 61,40 zł. Później już rosły i od kilkunastu tygodni ich cena wynosi ok. 70 zł. Analitycy optymiści Medialny weteran na giełdzie Agora SA wchodzi w skład elitarnego indeksu WIG20 – właśnie na nim skupia się uwaga największych giełdowych graczy (funduszy emerytalnych czy inwestorów zagranicznych). Jednak jej akcje kosztują obecnie ok. 50 zł, podczas gdy w szczycie internetowej hossy płacono za nie ponad 150 zł. Rynkowa wycena spadła więc trzykrotnie – kapitalizacja wynosi ok. 2,8 mld zł. Choć inwestorzy, którzy kupowali akcje wydawcy „Gazety Wyborczej” w trakcie debiutu (wtedy po 35 zł), nadal są do przodu, to trzeba przyznać, że spółka nie jest już ich ulubienicą. I to mimo zysków będących wynikiem drastycznej restrukturyzacji: ok. 500 pracowników zostało zwolnionych. Był to ruch brutalny, ale skuteczny, bo właśnie w zatrudnieniu tkwią największe rezerwy kosztowe, które dość łatwo uwolnić. Dzięki restrukturyzacji oszczędności Agory w 2004 roku mają wynieść 25 mln zł. W wywiadzie dla „Parkietu Gazety Giełdy” (27 listopada 2004) prezes Wanda Rapaczyńska zapowiedziała, że spółka będzie kontynuować restrukturyzację, bo w mediach stała się ona już codziennością. Analitycy wierzą, że inwestorzy będą kupować akcje spółek medialnych. – Choćby dlatego, że sektor medialny jest dobrze skorelowany z PKB. Poza tym ma duży potencjał, bo wydatki na reklamę są w Polsce znacznie niższe niż w starych krajach Unii Europejskiej czy nawet u naszych sąsiadów z Europy Środkowej – twierdzi Michał Marczak z DI BRE Banku. Podobnego zdania jest Tomasz Bardziłowski, analityk Domu Maklerskiego BZ WBK. – Przed polskim rynkiem reklamowym jest jeszcze przynajmniej kilka lat solidnych wzrostów. Wynika to z analizy cyklów koniunktury. Dlatego nie można zakładać, że wzrost skończy się za dwa lata – wyjaśnia. Koniec romantyzmu Restrukturyzacyjne działania wzorem Agory i presja na sprostanie wymaganiom inwestorów kosztem pracowników – tego obawiają się pracownicy spółek medialnych, które zdecydowały się wejść na giełdę. – Skończyły się koleżeństwo i romantyczne czasy. Teraz patrzymy na siebie przez pryzmat wyników słuchalności – opowiada jeden z pracowników Brokera FM. Tomasz Bardziłowski, analityk DM BZ WBK, przyznaje, że po wejściu na giełdę zarządy spółek przykładają z reguły większą wagę do wyników. – Ale ich osiągnięcie zależy również od zatrudnianych ludzi, a tych można mobilizować, tworząc odpowiednie programy motywacyjne przewidujące na przykład przydział akcji na preferencyjnych warunkach – zaznacza. – Plusy i minusy wynikające z obecności spółek medialnych na giełdzie nie różnią się od tych dotyczących innych branż – uważa Marek Dworak z Brokera. – Może poza jednym: wiele podmiotów wchodzących na giełdę podaje jako jedną z istotnych przesłanek bezpłatną promocję i uwiarygodnienie się wśród partnerów biznesowych. W wypadku spółek medialnych ma to mniejsze znaczenie – dodaje. Paweł Tobiasz z ATM Grupy dostrzega już korzyści z obecności spółki na parkiecie. – Nie można nie docenić wiarygodności i prestiżu, nieodłącznie związanych z obecnością spółki na giełdzie. Procedury informacyjne (spotkania z akcjonariuszami, raporty na GPW oraz publikacje wyników) i certyfikat ISO powodują, że spółka stała się bardziej wiarygodnym partnerem dla zagranicznych kontrahentów. Nie bez znaczenia jest fakt transparentności firmy, która poddaje się codziennej weryfikacji przez rynek – tłumaczy. Wejście na giełdę TVN-u da impuls właścicielom innych medialnych firm, aby sięgnąć po pieniądze z rynku, przeznaczając je głównie na inwestycje. – To naturalny proces, przecież na zachodnich rynkach medialne spółki notowane są już od wielu lat – twierdzi Michał Marczak z DI BRE Banku. O wprowadzeniu Telewizji Polsat SA na warszawską giełdę coraz częściej mówi Zygmunt Solorz-Żak, debiut miałby nastąpić w połowie 2005 roku. O giełdzie myśli również Ryszard Pieńkowski, właściciel Grupy Wydawniczej Infor. Jednak w tym przypadku konieczne jest najpierw przekształcenie jej w spółkę akcyjną. Debiut na parkiecie Pieńkowski planuje najwcześniej za trzy lata. Tomasz Brzeziński „Parkiet Gazeta Giełdy”
Aby przeczytać cały artykuł:
Zapisz się na nasz newsletter i bądź na bieżąco z najświeższymi informacjami ze świata mediów i reklamy. Pressletter