Minister cyfryzacji Krzysztof Gawkowski mówi, że w ustawie antypirackiej nie ma cenzury
Minister cyfryzacji Krzysztof Gawkowski uważa, ze w ustawie antypirackiej nie ma elementów otwierających drogę do cenzury (fot. Piotr Polak/PAP)
Ustawa antypiracka, której projekt trafił w ubiegłym tygodniu do Sejmu, zawiera przepisy mogące służyć cenzurze. Minister cyfryzacji Krzysztof Gawkowski nie widzi w projekcie żadnego problemu.
Krzysztof Gawkowski w rozmowie z Interią przypomniał, że Polska jest jednym z ostatnich państw Unii Europejskiej, która nie implementowały jeszcze aktu o usługach cyfrowych (DSA) w zakresie ścigania nielegalnych treści, m.in. dezinformacji.
Gawkowski: "Wzmocnimy nadzór nad platformami"
Jednak specjaliści – m.in. prawniczka i medioznawczyni z Uniwersytetu Wrocławskiego prof. Lucyna Szot – zwracają uwagę, że przepisy projektu pozostawiają szerokie pole do interpretacji i oddają zbyt wiele decyzji w ręce organów administracyjnych, a to, przy krótkich terminach odwołań, może wywołać efekt cenzury.
Czytaj też: Rząd przyjął projekt ustawy antypirackiej. Cenzura treści dezinformacyjnych
Minister Gawkowski stwierdził w Interii, że jeżeli Polska chce być państwem bezpiecznym i odpowiedzialnym, musi mieć skuteczną ochronę przed nielegalnymi treściami. Wśród nich wymienił handel ludźmi, kradzież tożsamości, oszustwa internetowe czy wykorzystywanie małoletnich.
"Wzmocnimy też nadzór nad platformami. One będą musiały szybko ściągać te treści. Projekt zakłada również np. lepszą ochronę użytkowników, bo pozwala zaskarżać decyzję platform o usunięciu lub zablokowaniu treści, czyli np. jeżeli platforma ściąga jakąś treść i nie informuje, dlaczego to zrobiła, to będzie musiała to robić albo taką treść przywrócić. I tu nie ma żadnej mowy o cenzurze" – tłumaczył Interii.
Wielki znak zapytania
Gawkowski dodał, że rozwiązania zawarte w ustawie pomogą w walce z rosyjską dezinformacją.
Czytaj też: Za antyukraińską dezinformację w social mediach odpowiadają trolle, boty i konta polityków
"Mając takie narzędzia, można szybko wymagać ściągania nielegalnych treści, żeby nie rozchodziły się fałszywe narracje" – stwierdził.
W komentarzu dla "Presserwisu" odnosiła się do tego prof. Lucyna Szot. "Naprawdę stawiam wielki znak zapytania, jak to będzie w praktyce realizowane. Wątpię, czy to będą osoby kompetentne" – mówiła, dodając, że owszem można się spodziewać blokowania treści pod pretekstem przestępstw, ale obawia się tych procedur w zakresie dezinformacji.
Czytaj też: Kara za kradzież newsów. Jan Mazurek i Dominik Piechota chcieli więcej i więcej
(PAR, 05.10.2025)










