Stanowski w wyborach "dostał więcej lajków niż głosów". Ale skorzystał z darmowej reklamy

Na Krzysztofa Stanowskiego zagłosowało 243 479 wyborców (fot. Art Service/PAP)
Założyciel Kanału Zero Krzysztof Stanowski w wyborach prezydenckich dostał prawie ćwierć miliona głosów. Zdaniem szefów redakcji wypromował siebie i swoją platformę. – Jednak trudno go teraz uważać za dziennikarza – wskazuje Mirosław Oczkoś, ekspert ds. wizerunku politycznego. Do projektu Stanowskiego nie wróci już Marcin Meller.
Krzysztof Stanowski w pierwszej turze wyborów prezydenckich zajął szóste miejsce, otrzymując 1,24 proc. głosów. Zagłosowało na niego 243 479 wyborców. Wyprzedził obecnych od wielu lat w polityce: Joannę Senyszyn (1,09 proc.) i Marka Jakubiaka (0,77 proc.).
Atak Stanowskiego na dziennikarzy
Stanowski, startując w wyborach, podkreślał, że nie chce wygrać, tylko chce zobaczyć i relacjonować, jak polityka i wybory wyglądają od środka. Relacje ograniczyły się jednak głównie do opowieści o tym, jak inni kandydaci zachowywali się w kulisach debat, gdy kamery były wyłączone.
Czytaj też: Zamieszanie z debatami. Republika chce już jutro konkurować z TVP, Polsatem i TVN-em
O Stanowskim zrobiło się głośno, gdy podczas debaty 12 maja zaatakował współprowadzącą Dorotę Wysocką-Schnepf z Telewizji Polskiej, nazywając ją "arcykapłanką propagandy" i wypominając jej teścia – Maksymiliana Sznepfa, szefa wywiadu wojskowego z czasów komunistycznych.
Gdy Kamil Dziubka w Onecie przypomniał, że Stanowski dostał program w TVP Sport "Stan futbolu", kiedy prezesem Telewizji Polskiej był Jacek Kurski, a Wojciech Czuchnowski napisał w "Gazecie Wyborczej", że szef Kanału Zero dostał 1,4 mln zł od rządu PiS za kampanię społeczną, Stanowski w Kanale Zero zaatakował obu dziennikarzy. Mówił, że "się zesrali" i nazywał ich "bandą frustratów". Materiał Stanowskiego z 15 maja został dotychczas odtworzony na YouTubie ponad 1,7 mln razy.
"Stanowski zyskał gigantyczną rozpoznawalność"
Podczas kampanii Krzysztof Stanowski przeprowadzał też rozmowy z kandydatami na prezydenta, które zapewniały Kanałowi Zero rekordowe wyniki oglądalności.
Czytaj też: Miliony przed telewizorami podczas ogłoszenia sondażowych wyników wyborów. Liderem TVN
– To niezwykły paradoks tych wyborów: Krzysztof Stanowski politycznie nic nie zyskał, ale wprowadził do kampanii format, który zmienił oblicze wyborów – bardzo długie rozmowy internetowe z kandydatami – ocenia Michał Szułdrzyński, redaktor naczelny "Rzeczpospolitej".
– To zmieniło zasady gry w tej kampanii. Ale też Stanowski nie może uważać, że coś stracił – przeciwnie. Zyskał gigantyczną rozpoznawalność, jak również wzrosło znaczenie jego multimedialnego startupu, czyniąc z Kanału Zero istotnego gracza na polskiej scenie politycznej – dodaje Szułdrzyński.
"Kandydowanie na prezydenta to głupota"
Redaktor naczelny Polska Press Grupy Marek Twaróg uważa, że start Stanowskiego w wyborach to nie był dobry pomysł. – Nie lubię robienia sobie jaj z poważnych spraw. A już na pewno nie lubię robienia sobie jaj z wyborów w sytuacji, kiedy wojna za progiem, kremlowska propaganda robi ludziom wodę z mózgu, a za oceanem rządzi niestabilny prezydent – mówi Twaróg.
Czytaj też: Gary Lineker odchodzi z BBC po udostępnieniu antysemickich materiałów w swoich social mediach
– Podzielam więc opinię chyba Marka Migalskiego, że to w gruncie rzeczy nieświadome wpisywanie się w ruską dezinformację. Stanowski jest ważnym twórcą cyfrowym, któremu wiele rzeczy się udało, ale kandydowanie na prezydenta to głupota. Nie sądzę, żeby w dłuższej perspektywie on, jego media czy może nasz kraj, odnieśli jakąkolwiek korzyść z tego ruchu – dodaje Twaróg.
Natomiast Mirosław Oczkoś uważa, że po wzięciu udziału w wyborach przez Stanowskiego trudno uważać go za dziennikarza. – Miał odsłonić kulisy kampanii, ale jakoś nie widziałem zbyt wielu jego materiałów na ten temat. Widziałem natomiast jego zaangażowanie polityczne – stwierdza.
– Stanowski atakował podczas debat, i to czasami ostro, głównie kandydatów związanych z koalicją rządową oraz innych dziennikarzy. Kandydatowi PiS Karolowi Nawrockiemu jakoś nie zdawał trudnych pytań. I teraz mamy znów go traktować jako niezależnego, obiektywnego dziennikarza? Z dziennikarstwa do polityki nie wchodzi się przez drzwi obrotowe, które umożliwiają szybkie wyjście z niej – wskazuje Oczkoś.
Marcin Meller nie wraca do Kanału Zero
Bartosz T. Wieliński, zastępca redaktora naczelnego "GW", puentuje udział Stanowskiego w kampanii prezydenckiej: – Mam wrażenie, że dostał więcej lajków niż głosów. I najpewniej tylko o to mu chodziło.
Czytaj też: Clear Channel Poland zdjął plakaty o ofiarach w Strefie Gazy po interwencji ambasady Izraela
Po tym, jak Krzysztof Stanowski ogłosił start w wyborach, współpracę z Kanałem Zero zawiesił Marcin Meller, autor programu publicystycznego "Kolacja Mellera".
"Pytacie, czy wracam do Kanału Zero, skoro Krzysztof Stanowski zakończył kampanię prezydencką. Powiem Wam to, co jemu: tak mi dobrze ten detoks od polityki zrobił, że nie chcę go przerywać" – napisał w poniedziałek w mediach społecznościowych Meller.
Krzysztof Stanowski podczas debat prezydenckich nagłośnił zbiórkę pieniędzy na Ignasia, chorego na dystrofię mięśni. Internauci zebrali 10 milionów złotych, do końca zbiórki brakuje sześciu milionów złotych.
Czytaj też: Konkurs Eurowizji z Justyną Steczkowską oglądało w TVP średnio niemal 4 mln widzów
(MAK, 20.05.2025)
