Temat: prasa

Dział: PRASA

Dodano: Sierpień 04, 2024

Narzędzia:

Drukuj

Drukuj

Ogólnopolskie media korzystają z tekstów lokalnych tygodników. I nie podają źródła

Na pracy dziennikarzy portalu Swidnica24.pl mógł zarobić m.in. Farmer.pl (kol. PAR)

Lokalne tygodniki sprzeciwiają się nagminnemu wykorzystywaniu ich treści przez ogólnopolskie media, które nie podają źródła informacji.

Portal Świdnica24.pl jako pierwszy opisał szeroko sprawę wytrucia 7,5 mln pszczół przez miejscowego rolnika. Dziennikarze serwisu jako jedyni byli na ogłoszeniu wyroku.

"Przyzwoicie byłoby się powołać"

– Polska Agencja Prasowa, a za nią Onet, RMF, Gazeta Wrocławska, TVN 24 i masa lokalnych portali poleciało sobie z tematem, który śledziliśmy dzięki wsparciu czytelników – mówi Agnieszka Szymkiewicz, redaktorka naczelna portalu. – Oczywiście nie jest to nasz autorski temat, bo zajmowały się tym prokuratura i sąd, ale to my, Swidnica24.pl, o tym się dowiedzieliśmy i opisaliśmy. I byłoby przyzwoicie powołać się na pracę lokalnych dziennikarzy.

Czytaj też: Lokalni aktywiści sądzą się z "Merkuriuszem Mszczonowskim" – gazetą samorządu

Jak mówi Agnieszka Szymkiewicz, podobna sytuacja miała miejsce w 2021 roku, kiedy sprawę zbrodni na pszczołach portal opisał po raz pierwszy. – Opublikowaliśmy materiał o 12, a już godzinę później czytałam to samo w innych portalach. Ale te powoływały się na PAP – mówi. I dodaje: – Jest mi przykro, że duże media zrobiły sobie pożywkę z lokalnych treści.

Podobnych przykładów jest więcej. Jerzy Jurecki z "Tygodnika Podhalańskiego" mógłby wymienić kilka z ostatnich miesięcy. Autorski materiał o zaginionej dziewczynie wzięła sobie Gazeta.pl. Zniknął po interwencji u naczelnego.

W połowie lipca Onet Podróże przepisał tekst o turystach szkodnikach z Omanu, wspominając "TP" w jednym cytacie. Po interwencji w tekście pojawił się aktywny link do oryginalnego tekstu, a pracownicy serwisu dostali polecenie umieszczania takich linków w innych tekstach o podobnym lokalnym pochodzeniu.

Problemy wydawców lokalnych

– Nawet Demotywatory.pl zerżnęły mój tekst i zdjęcie – denerwuje się Jurecki. W serwisie Demotywatory.pl ukazał się fragment tekstu z "TP" i zdjęcie czwartoklasisty, który latem sprzedaje jagody przy drodze. Tyle że Demotywatory.pl zastrzegają, że nie odpowiadają za treści publikowane przez użytkowników.

Czytaj też: OpenAI zapowiada konkurencję dla wyszukiwarki Google. Wydawcy już obawiają się skutków

– Wszyscy wydawcy lokalni mają podobne problemy – mówi Andrzej Andrysiak, szef Stowarzyszenia Gazet Lokalnych i wydawca "Gazety Radomszczańskiej". – Także od nas biorą nasze własne tematy. Ale ten, co to robi, musiał przynajmniej wykupić naszą subskrypcję, bo podaje informacje publikowane za paywallem.

– Kiedyś walczyłem w IAB Polska o kodeks dobrych praktyk wydawców, by m.in. obowiązkowo linkować i powoływać się na źródło – przypomina Paweł Nowacki, niezależny ekspert rynku mediów. A jako przykład skutków braku cytowania podaje tekst o wyroku w sprawie pszczół opublikowany w serwisie branżowym Farmer.pl. – Inny serwis zarabia na reklamach przy tym artykule.

Lokalni wydawcy wydają około 300 tytułów – papierowych i elektronicznych. Docierają w sumie do 4,5 mln odbiorców.

Czytaj też: Rozmowy nad Ustawą o książce ruszą we wrześniu. Prezeska PIK: "Duży postęp"

(PAR, 04.08.2024)

* Jeśli znajdziesz błąd, zaznacz go i wciśnij Ctrl + Enter
Pressletter
Ta strona korzysta z plików cookies. Korzystając ze strony bez zmiany ustawień dotyczących cookies w przeglądarce zgadzasz się na zapisywanie ich w pamięci urządzenia. Dodatkowo, korzystając ze strony, akceptujesz klauzulę przetwarzania danych osobowych. Więcej informacji w Regulaminie.