„Do Rzeczy” podejrzany o związki z rosyjską propagandą. Od dawna nagłaśnia przekazy Kremla
Tygodnik „Do Rzeczy” nawołuje do wyjścia Polski z Unii Europejskiej (screen: Tygodnik.dorzeczy.pl)
Tygodnik „Do Rzeczy” (Orle Pióro) ma mieć związki z prorosyjskimi ośrodkami propagandowymi – wynika z ustaleń czeskich i węgierskich dziennikarzy. Prawicowy tygodnik od dawna kolportuje tezy rozsiewane przez rosyjską propagandę, mające osłabiać Unię Europejską, podważające sens pomagania przez Zachód atakowanej Ukrainie i inne wywołujące społeczną polaryzację.
Serwis OKO.press opisał ustalenia węgierskich dziennikarzy z niezależnego portalu Hvg360 i czeskiego „Denika N” dotyczące tzw. Russiangate, czyli wykrytej przez czeskie służby specjalne rosyjskiej siatki zajmującej się finansowaniem i kolportowaniem rosyjskiej propagandy w Europie.
"Do Rzeczy" partnerem Visegrad Post?
Na czele siatki stać miał były ukraiński oligarcha Wiktor Medwedczuk, nazywany „kumem Putina”, który w ramach wymiany jeńców został przekazany Rosjanom przez ukraińskie władze. Według dziennikarzy Medwedczuk miał finansować m.in. serwis internetowy Voice of Europe, który szerzy w Europie rosyjską propagandę.
Czytaj też: Dziennikarze w wyborach zwykle bez sukcesu. Jest też klęska: Lipski tylko 23 głosy
Rosjanie mieli też finansować skrajnie prawicowy i antyukraiński serwis Visegrad Post, którego jednym z polskich partnerów ma być tygodnik „Do Rzeczy”. Visegrad Post był też wspierany finansowo przez prorosyjskie węgierskie władze. Według HVG „podczas europejskiej operacji wywiadowczej ujawniono, że Visegrad Post jest finansowany przez Rosję tak samo jak Voice of Europe”. Denik N. miał potwierdzić te informacje w czeskich służbach.
Innym polskim partnerem Visegrad Post ma być serwis Sovereignty.pl, należący do Fundacji Instytut Suwerenności i Dziedzictwa w Europie, którą w 2021 roku założyli publicyści związani z „Do Rzeczy”. Prezesem fundacji jest Paweł Lisicki, redaktor naczelny tygodnika. Sovereignty.pl często publikuje przetłumaczone na język angielski teksty „Do Rzeczy”, które z kolei trafiają na strony Visegrad Post. Zwykle są to materiały o antyunijnej, antyamerykańskiej i antyukraińskiej wymowie.
Ukraina przedstawiana podobnie jak w Rosji
Tygodnik „Do Rzeczy” od kilku lat publikuje materiały zgodne z przekazami rosyjskiej propagandy kierowanej na Zachód. Rosjanie starają się zastraszyć społeczeństwa krajów zachodnich, że wspieranie przez ich rządy zaatakowanej przez Rosję Ukrainy może doprowadzić do wojny jądrowej.
Czytaj też: TV Republika przywróciła program "Mówi się" Jacka Sobali, ale o innej porze. "Piachem w tryby" na stałe
Na okładce pierwszego wydania „Do Rzeczy” w tym roku tygodnik wybił: „Czy w 2024 r. grozi nam trzecia wojna światowa?”. Z tekstu opublikowanego w tym samym numerze wynika, że wobec „groźby wybuchu nowej wojny najistotniejsze jest niedopuszczenie do federalizacji Unii Europejskiej, a z pewnością my w takiej strukturze nie powinniśmy uczestniczyć”.
Innym z głównych celów rosyjskiej propagandy jest osłabianie jedności Zachodu i jego organizacji. „Do Rzeczy” nawołuje do wyjścia Polski z Unii Europejskiej. „Tak! Należy wyjść z Unii Europejskiej” – redakcja napisała na okładce nr 40 z 2023 roku. Natomiast na okładce nr 43 z ub.r. umieszczono zdjęcia kanclerza Niemiec Olafa Scholza, prezydenta Francji Emmanuela Macrona, stojącej między nimi przewodniczącej Komisji Europejskiej Ursuli von der Leyen oraz hasło: „Kto czyha na niepodległość Polski”.
Broniącą się przed rosyjską agresją Ukrainę „Do Rzeczy” przedstawia podobnie jak państwowa telewizja w Rosji – jako państwo upadłe, które straciło niepodległość, bo jest uzależnione od pomocy innych, ogarnięte chaosem, przeżarte korupcją i wrogie Polsce.
Czytaj też: Mariusz Zielke już po paru miesiącach rozstaje się z Kanałem Zero. "Lepsza propozycja"
(MAK, 09.04.2024)