Temat: prasa

Dział: PRASA

Dodano: Kwiecień 09, 2024

Narzędzia:

Drukuj

Drukuj

Dziennikarze w wyborach zwykle bez sukcesu. Jest też klęska: Lipski tylko 23 głosy

"Dziennikarze etatowi mediów, a zwłaszcza publicznych, nie powinni, we własnym interesie, prowadzić kampanii wyborczej" – zawsze uważała Rada Etyki Mediów (fot. Leszek Szymański/PAP)

Od niespełna procenta do kilkunastu procent głosów zdobyli w wyborach samorządowych kandydujący w nich dziennikarze i ludzie związani z mediami. Najgorzej poszło Jędrzejowi Lipskiemu, odwołanemu niedawno redaktorowi naczelnemu '"Dziennika Zachodniego", który zdobył raptem 23 głosy w niemal 90-tysięcznym mieście.

Monika Smól, dziennikarka "Gazety Pomorskiej", która startowała na stanowisko burmistrza Chojnic, liczyła, że uzyska w mieście 30-procentowe poparcie. Według danych PKW poparło ją jedynie 13,24 proc. wyborców.

Kandydował pracownik TVP z czasów "dobrej zmiany"

Tomasz Pruszczyński, rybnicki wydawca serwisów grupy TuPolska wydającej lokalne portale: Rybnik.com.pl, TuŻory.pl, TuWodzisław.pl, TuJastrzębie.pl i ŚląskiBiznes.pl, miał znacznie lepszy wynik w wyborach prezydenckich. Zdobył 19,37 proc. głosów. Ale i taki wynik nie pozwolił mu wejść do drugiej tury wyborów. Został jednak radnym miejskim (622 głosy i 5,47 proc. poparcia).

Czytaj też: Likwidator TVP Daniel Gorgosz wpisany do Krajowego Rejestru Sądowego

W wielkopolskim Międzychodzie już w pierwszej turze wyborów burmistrza wygrał Krzysztof Sobkowski, od kilkunastu lat dziennikarz i publicysta „Głosu Wielkopolski”, lokalnego portalu NaszeMiasto i tygodnika „Tydzień Międzychodzko-Sierakowski”. W wyborach zdobył 54,42 proc. głosów (3972).

Odpadł Paweł Nalepa, były dziennikarz radiowy i telewizyjny, m.in. w Telewizji Polskiej i TVP Info. Z poparciem PiS walczył w Starym Sączu o fotel burmistrza. Zdobył 1345 głosów, co dało mu 13,45 proc. poparcia. Jednak zostanie radnym, w tych wyborach zdobył 220 głosów, czyli 6,47 proc. 

Były dziennikarz TVP Lublin w czasach "dobrej zmiany" Bartłomiej Bałaban, który startował do lubelskiej rady miejskiej wspierany przez PiS, dostał w Lublinie 2339 głosów (10,55 proc.). Wynik słaby, biorąc pod uwagę, że obecnie pełni funkcję wicemarszałka województwa lubelskiego, ale znalazł się na mandatowym miejscu.

Słabe wyniki byłych dziennikarzy

W Toruniu do rady miasta wejdzie Adrian Mól, startował również w wyborach na prezydenta miasta. Był dziennikarzem i reporterem TV Trwam i absolwentem medialnej szkoły o. Tadeusza Rydzyka. Choć w wyborach prezydenckich otrzymał 8872 głosy, dało mu to tylko 12,79 proc. poparcia. Lepiej poszło mu w wyborach na radnych, gdzie dostał 1622 głosy, czyli 13,55 proc. – i uzyskał mandat.

Czytaj też: 4,9 mln widzów śledziło ogłoszenie wyników wyborów samorządowych w telewizji

Inni wypadli w swoich miastach, gminach i powiatach słabo. Rzecznik prasowy marszałka województwa lubelskiego, wcześniej dziennikarz radiowy, Remigiusz Małecki startujący na radnego Lublina zdobył 359 głosów – 1,87 proc.

Bogdan Szpila, znany dziennikarz lokalny m.in. "Kroniki Beskidzkiej" i portalu Beskidzka24.pl., wystartował w Wadowicach do rady powiatu, bo jak mówił przed wyborami, chciał wykorzystać swoje dotychczasowe doświadczenie jako radny powiatowy. Otrzymał 142 głosy, czyli 1 procent.

Poważna porażka Macieja Maciaka

Lepiej wypadł Krzysztof Bąk, były dziennikarz "Dziennika Zachodniego", TVP Katowice i Polsatu. W wyborach radnych w Mysłowicach dostał 239 głosów, co dało mu 4,76 proc. wsparcia. I mandat radnego, ponieważ Koalicja Obywatelska wprowadziła do rady miasta 10 radnych.

Czytaj też: TV Republika przywróciła program "Mówi się" Jacka Sobali, ale o innej porze. "Piachem w tryby" na stałe

Wanda Jaroszczuk – dawna dziennikarka i redaktorka "Dziennika Wschodniego", "Super Tygodnia Chełmskiego", naczelna chełmskiego radia Bon-Ton – w wyborach na prezydenta Chełma dzięki 938 głosom uzyskała wynik na poziomie 4,28 proc. Uzyskane w wyborach do rady miejskiej 142 głosy (2,85 proc.) nie wystarczyły do objęcia mandatu.

Słabo wypadł też właściciel i dziennikarz nieistniejącej już stacji telewizyjnej CW24 i autor youtubowego kanału "Musisz to wiedzieć" Maciej Maciak. Startował na prezydenta Włocławka pod zapożyczonym od Donalda Trumpa hasłem "Make Włocławek great again".

Maciak uzyskał 7,42 proc., czyli 2588 głosów. Dla niego to poważna porażka, bo brał już udział w wyborach samorządowych w 2018 roku. Wtedy poparło go 14,2 proc. wyborców. Nie odniósł też sukcesu w wyborach do rady miasta (477 głosów – 4,11 proc.).

Klęska Jędrzeja Lipskiego. Więcej literówek niż głosów

W Białymstoku do rady miasta chciała się dostać Agnieszka Siewierniuk-Maciorowska, była zastępczyni naczelnego "Kuriera Porannego" i "Gazety Współczesnej" – gazet należących do Polska Press. W TVP Info była m.in. współgospodynią programu "W kontrze", który zdjęto z anteny po zmianie władz telewizji. Obecnie współpracuje z TV Republika.

Czytaj też: Grupa WP znów na pierwszym miejscu wśród wydawców portali horyzontalnych. Mediapanel

Siewierniuk-Maciorowska uzyskała stosunkowo niezły wynik – głosowało na nią 1 604 wyborców co dało jej 7,32 proc. głosów. Ale drugie miejsce na wyborczej liście PiS nie dało jej mandatu.

Absolutną klęskę poniósł kandydujący z PiS do rady Jastrzębia-Zdroju były redaktor naczelny "Dziennika Zachodniego" Jędrzej Lipski. W całym, niemal 80-tysięcznym mieście zdobył zaledwie 23 głosy, co dało mu wynik na poziomie 0,26 proc.

Lipski kilka lat temu zrobił furorę w branżowych mediach swoim wstępniakiem w "Dzienniku Zachodnim", w którym popełnił aż 39 błędów, w tym jeden we własnym nazwisku. O całej sprawie pisaliśmy tutaj. Oznacza to zatem, że były naczelny gazety zrobił wtedy więcej literówek, niż teraz zdobył głosów.

Start dziennikarzy, a zwłaszcza dziennikarzy lokalnych w wyborach samorządowych krytykuje Andrzej Andrysiak, Prezes Rady Wydawców Stowarzyszenia Gazet Lokalnych. – Sam start w wyborach, bez względu na ich wynik, to przejście z dziennikarstwa na stronę polityki. I po takim epizodzie nie powinno się wracać do zawodu dziennikarza. Tę granicę, granicę między dziennikarstwem a polityką, można przekroczyć tylko w jedną stronę – mówi.

Swoje stanowisko w tej sprawie jeszcze w 2010 roku opublikowała Rada Etyki Mediów. Zdaniem jej ówczesnego składu "dziennikarze etatowi mediów, a zwłaszcza publicznych, nie powinni, we własnym interesie, prowadzić kampanii wyborczej. A jeśli kandydują – prawo tego nie zabrania – powinni byli wyraźnie poinformować o swej decyzji opinię publiczną". Dotyczy to również sytuacji, gdy na czas kampanii dziennikarze zawieszają swoją pracę etatową.

Czytaj też: Mariusz Zielke już po paru miesiącach rozstaje się z Kanałem Zero. "Lepsza propozycja"

(PAR, 09.04.2024)

* Jeśli znajdziesz błąd, zaznacz go i wciśnij Ctrl + Enter
Pressletter
Ta strona korzysta z plików cookies. Korzystając ze strony bez zmiany ustawień dotyczących cookies w przeglądarce zgadzasz się na zapisywanie ich w pamięci urządzenia. Dodatkowo, korzystając ze strony, akceptujesz klauzulę przetwarzania danych osobowych. Więcej informacji w Regulaminie.