Dominik Piechota kończy współpracę z Weszło w związku z zarzutami o plagiat
Dominik Piechota jest związany z Weszlo.com (screen Kanał Sportowy/ Youtube)
Po tym jak użytkownicy Twittera zarzucili Dominikowi Piechocie, że w ciągu ostatnich kilkunastu lat wielokrotnie kopiował teksty zarówno z rodzimych, jak i zagranicznych portali sportowych, dziennikarz zakończył współpracę z Weszlo.com.
O zwolnieniu Piechoty poinformował Krzysztof Stanowski, który stwierdził, że musi "stać na straży standardów w redakcji i chronić innych dziennikarzy przed niesprawiedliwymi ocenami, pomówieniami, łączeniem ich z plagiatami".
O zarzutach mówiło się od lat
Stanowski dodał, że jego serwis tworzy bardzo dużo autorskich treści i podkreślił, że "nasi autorzy, chcący robić uczciwą karierę, mają prawo wymagać ode mnie, bym zapewnił im całkowity komfort pracy". Podkreślił, że liczy, iż Piechota się odbuduje. "Na razie musi wszystko przemyśleć i odpokutować".
Czytaj też: Kanał Zero przekroczył milion subskrypcji. Stanowski rozmawiał z Ziemkiewiczem
Warto podkreślić, że o zarzutach w stosunku do Piechoty mówiło się od wielu lat. Hanna Urbaniak w 2017 roku zarzucała mu kradzież cytatów z jej rozmowy z Kamilem Jóźwiakiem, które pojawiły się w tekście dziennikarki na stronie Kkslech.com. Piechota miał je skopiować bez podania źródła w swoim tekście "Lech mniej poznański", który pojawił się w "Przeglądzie Sportowym". Temat został poruszony w internecie, Tomasz Włodarczyk, wtedy pracujący w "PS", jednak zarzuty wyśmiał.
Rok później Piechota miał skopiować informację dotyczącą sprzedaży Abdula Aziza Tetteha, wynikającą z zainteresowania Lecha Poznań ukraińskim piłkarzem Oleksijem Chobłenko. Tekst oryginalnie został opublikowany na stronie Kkslech.com pod tytułem "Tetteh ze zgodą na odejście".
Dzisiaj Dominik Piechota wrócił do Polski i mieliśmy okazję porozmawiać. Życzę mu jak najlepiej, ale już w nowym otoczeniu. Muszę stać na straży standardów w redakcji i chronić innych dziennikarzy przed niesprawiedliwymi ocenami, pomówieniami, łączeniem ich z plagiatami. Tworzymy…
— Krzysztof Stanowski (@K_Stanowski) March 25, 2024
Kolejne wątpliwości budził tekst Piechoty zatytułowany "Paco Jemez i chłopcy z ferajny", który opublikowano w magazynie "Ole" w maju 2013 roku. Autor wykorzystał cytaty i mocno nawiązywał do artykułu dziennikarza Sida Lowe, który w styczniu 2013 roku zamieścił na stronie brytyjskiego "Guardiana" materiał pod tytułem "Rayo Vallecano aim for Europe while bemoaning manic Mondays".
W "Ole" czytamy: "Nowy sezon, nowy zapał, nowe nadzieje... oraz puste trybuny. Piłkarze wychodzą z tunelu przy kompletnej ciszy. Za jedną bramką – ściana zapełniona reklamami. Za druga bramką – puste plastikowe krzesełka. Kilka chwil później gromadka Bukaneros (...) rozwiesza transparenty skierowane do wiceprzewodniczącego ligi, Javiera Tebasa – Jeśli piłka nożna należy do Tebasa, niech jego pieprzona matka zajmie się dopingiem". To bezpośrednie tłumaczenie zdań otwierających artykuł Sida Lowe: "New season, new enthusiasm, new hopes… an empty stand? Down in the Independent Republic of Vallecas, the protests started on the very first day. Rayo Vallecano emerged from the tunnel and into the silence. At one end of the stadium, a wall; at the other, the end that actually is an end, concrete steps and plastic seats with no one on them. Soon, a handful of fans occupied the open space holding banners directed at the vice-president of the league, Javier Tebas. If football belongs to Tebas, let his fucking mother cheer them on, it ran".
Piechota tłumaczył i nie podawał źródła
Sam Piechota opowiadał w rozmowie z dziennikarzem sportowym "Wprost" Michałem Winiarczykiem, że głównym powodem otrzymania pracy w "Przeglądzie Sportowym" była jego działalność związana z "Ole". – Michał Pol zaproponował mi pracę (...) czytając to, co tworzyłem w magazynie i na Twitterze – wyjaśniał.
Czytaj też: Maciej Wąsowski z Weszlo.com odchodzi z dziennikarstwa po 17 latach
Użytkownicy Twittera wymieniają również, że Piechota miał wielokrotnie tłumaczyć teksty gazety "Relevo" i publikować je na stronie Weszlo.com bez podawania źródła. Część tekstów, które miały być skopiowane słowo w słowo, została usunięta z Weszło bez żadnego komentarza redakcji. Jednym z nich jest tekst o Yarku Gąsiorowskim, który na stronie Relevo nosi tytuł "ASÍ ES YAREK GASIOROWSKI, LA PERLA DEL VALENCIA QUE FICHÓ ¡POR EL CHIVATAZO DEL CURA DEL PUEBLO!". Tekst o młodym piłkarzu został szybko usunięty ze strony Weszło, po tym jak "podobieństwa" zostały zauważone przez czytelników. Na Weszło tekst nosił tytuł "Polska krew, hiszpańska przyszłość kadry, kim jest Yarek Gąsiorowski z Valencii".
Na stronie wciąż znajdują się za to te materiały, które powstały w wyniku inspiracji treściami hiszpańskiego portalu. Jeden z tych artykułów nosi tytuł "Region, gdzie dzieją się cuda. Jak Gipuzkoa stała się ziemią wybitnych trenerów", który czerpie garściami z tekstu pod tytułem "¿QUÉ PASA EN GIPUZKOA PARA QUE SALGAN TAN BUENOS ENTRENADORES?". W tym tekście otwierające zdania są tłumaczeniem tekstu hiszpańskiego dziennikarza Patxo De La Rica.
Zarówno on, jak i Piechota otwierają swoje artykuły informacją, że w hiszpańskiej prowincji Gipuzkoa mieszka 700 tys. osób i wymieniają trenerów piłkarskich z tej okolicy. W następnych zdaniach polski autor wielokrotnie cytuje wypowiedzi z oryginalnego artykułu – jak choćby tę o Unia Emerym, który "miał duszę buntownika i silny charakter by zarządzać nimi" (jest wzięta wprost z De La Ricy).
"Nieświadome" przepisanie tekstów
Co ciekawe, czytelnicy Piechoty zauważyli również, że autor kopiował posty na Twitterze wspomnianego Sida Lowe. Gdy Brytyjczyk napisał w 2018 roku "Godin header from set peace. Costa must be thinking nothing's changed", Piechota chwilę później napisał "Godin, głowa, gol. Nic się nie zmieniło, musiał pomyśleć Diego Costa".
Czytaj też: Bukmacher przyjmuje zakłady, jak zakończy się spór Krzysztofa Stanowskiego z "Gazetą Wyborczą"
Warto zauważyć, że Piechota w przeszłości przyznał się do "nieświadomego" przepisania tekstów. Wtedy kradzież komentował nawet Krzysztof Stanowski, który stwierdził, że "Dominik zrobił megagłupotę (...) otrzymał karę i bardzo znaczące ostrzeżenie".
A jednak stary, dobry Piechota. Ctrl+C, Ctrl+V, Enter. „Nic się nie zmieniło” – musieli pomyśleć koledzy z redakcji Ole Magazynu https://t.co/ea5PW3zkB2
— Piotruś (@freepiotsaw) March 24, 2024
Piechota nie odpowiedział na pytania "Presserwisu" dotyczące zarówno zarzutów, jak i planów na najbliższą przyszłość. Dziennikarz w przeszłości był związany m.in. z grupą Newonce, "Przeglądem Sportowym", ostatnio pracował w "Kanale Sportowym", a aktualnie publikuje głównie na Weszlo.com.
Czytaj też: Więcej niż zero. Krzysztof Stanowski skrzyknął załogę i znów wypłynął
(KAP, 26.03.2024)