Temat: prasa

Dział: PRASA

Dodano: Listopad 24, 2023

Narzędzia:

Drukuj

Drukuj

Rząd Morawieckiego wrzuca "minę dla następców" w związku z opłatą reprograficzną

Sprawa opłaty reprograficznej i pomocy emerytalnej dla artystów znalazła się w grupie min, które rząd Morawieckiego pozostawi następcom (fot. Wojciech Olkuśnik/East News)

Przepisy dostosowujące zasady pobierania opłaty reprograficznej do współczesnych realiów ustępujący rząd Mateusza Morawieckiego usunął z projektu ustawy o artystach zawodowych. – Przez brak poszerzenia listy urządzeń objętych opłatą reprograficzną m.in. o laptopy czy smartfony branże kreatywne ponoszą gigantyczne straty – mówi Grzegorz Cydejko, prezes Stowarzyszenia Dziennikarzy i Wydawców Repropol.

– Uaktualnienie listy urządzeń objętych opłatą reprograficzną będzie jednym z pierwszych postulatów, które IWP i inne stowarzyszenia wspierające wydawców przedstawią nowemu rządowi. Można to zrobić w rozporządzeniu, a więc relatywnie szybko – mówi mec. Jacek Wojtaś, prawnik Izby Wydawców Pracy (IWP).

Kasety VHS objęte opłatą reprograficzną

– Wszystko wskazuje na to, że sprawa opłaty reprograficznej i pomocy emerytalnej dla artystów znalazła się w grupie min, które rząd Morawieckiego pozostawi następcom. Ustawa o zawodzie artysty w obecnej wersji wprowadza pomoc w płaceniu składek emerytalnych i rentowych dla artystów, ale będzie musiała być pokryta z budżetu państwa, a nie ze zwiększonych wpływów z tytułu opłaty reprograficznej – mówi jeden z wydawców proszący o zachowanie anonimowości.

Czytaj też: Maciej Piasecki uniewinniony z zarzutu przechodzenia przez ulicę za demonstrantami

Jak poinformował "Dziennik Gazeta Prawna", rząd przyjął we wtorek projekt ustawy o artystach zawodowych, z którego usunięto artykuły dostosowujące zasady naliczania opłaty reprograficznej do współczesnych realiów.

Opłata reprograficzna w założeniu ma rekompensować właścicielom praw autorskich użycie konkretnych utworów i treści w ramach tzw. użytku prywatnego. – Do zgodnego z prawem użytku prawnego dochodzi np. wtedy, gdy jeden egzemplarz gazety jest udostępniony członkom rodziny – wyjaśnia Grzegorz Cydejko.

Opłatę reprograficzną nalicza się od tzw. czystych nośników – urządzeń, na które można kopiować filmy, muzykę, książki itp. Producenci i importerzy płacą z tego tytułu od 1 proc. do 3 proc. wartości sprzedaży. Ale lista urządzeń nie była aktualizowana od kilkunastu lat. – Mamy do czynienia z kuriozalną sytuacją. Opłatą reprograficzną objęte są kasety VHS, które dawno wyszły z użycia i kserografy, których rola w kopiowaniu treści jest coraz mniejsza, a urządzenia używane powszechnie jako nośniki treści, jak smartfony czy tablety – już nie – zaznacza prezes Repropolu Grzegorz Cydejko.

Dziennikarze nie są w grupie artystów

Mec. Jacek Wojtaś, prawnik Izby Wydawców Pracy (IWP), zaznacza, że próby aktualizacji listy urządzeń objętych opłatą reprograficzną są podejmowane od 12 lat. – 10 lat temu byliśmy o włos od sukcesu, ale filmowcy pokłócili się z muzykami – wspomina.

Czytaj też: Tomasz Lis skazany za reklamowanie alkoholu w "Newsweek Polska". "Jestem absolutnie niewinny"

Grzegorz Cydejko zauważa, że regulacje dotyczące opłaty reprograficznej ujęte w projekcie ustawy o artystach zawodowych nie brały pod uwagę interesów dziennikarzy i wydawców. – Forsowany przez Stowarzyszenie Filmowców Polskich projekt zakładał przekazywanie wpływów z opłaty reprograficznej na rzecz pokrycia składek w ramach powszechnego systemu ubezpieczeń społecznych i zdrowotnych grupie najsłabiej zarabiających artystów – wyjaśnia. – Dziennikarze nie zostali zakwalifikowani do grupy artystów. Pracownicy branży wydawniczej znaleźliby się więc poza grupą beneficjentów nowych rozwiązań – dodaje.

Mec. Jacek Wojtaś zauważa, że rezygnacja z koncepcji finansowania składek ZUS z pieniędzy pozyskanych w ramach opłaty reprograficznej oznacza, że pomoc słabo uposażonym artystom będzie udzielana z budżetu państwa.

Na bazie obecnych przepisów Repropol podzielił między wydawców blisko 6,5 mln zł należnych im z tytułu opłaty reprograficznej za 2022 rok. Grzegorz Cydejko szacuje, że gdyby na listę czystych nośników trafiły laptopy, smartfony i tablety, wpływy z opłaty reprograficznej sięgnęłyby nawet 100 mln zł.

Czytaj też: Słynny palec Lichockiej. Sąd umorzył postępowanie przeciw autorom billboardowej kampanii

(JF, 24.11.2023)

* Jeśli znajdziesz błąd, zaznacz go i wciśnij Ctrl + Enter
Pressletter
Ta strona korzysta z plików cookies. Korzystając ze strony bez zmiany ustawień dotyczących cookies w przeglądarce zgadzasz się na zapisywanie ich w pamięci urządzenia. Dodatkowo, korzystając ze strony, akceptujesz klauzulę przetwarzania danych osobowych. Więcej informacji w Regulaminie.