Lider i mówca. Kto pisze Zełenskiemu te wszystkie genialne przemówienia
Od początku wojny Zełenski wygłosił wiele przemówień, które niewątpliwie przejdą do historii (screen: YouTube/ Зе!Президент)
„Będziemy się bronić. Nie atakować. Bronić się. Nacierając, zobaczycie nasze twarze, nie nasze plecy” – kto Zełenskiemu pisze tak dobre teksty?
W ukraińskiej telewizji pojawił się w nocy z 23 na 24 lutego 2022 w ciemnogranatowej marynarce i krawacie. Stojąc na tle flagi i mapy swojego państwa, kiedy groźba wojny stawała się realna, zwrócił się do 44 mln obywateli swojego kraju: „Jesteśmy na swojej ziemi, nie boimy się niczego i nikogo. Nie jesteśmy nikomu nic winni. Nikomu też niczego nie oddamy. Jesteśmy tego pewni” – podkreślał w swoim wystąpieniu prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski. W drugiej minucie swojego przemówienia przeszedł na język rosyjski, kierując w kolejnych minutach słowa do 144 mln Rosjan i prosząc ich o to, by zapobiegli atakowi. „Dzieli nas z wami ponad dwa tysiące kilometrów wspólnej granicy. Wzdłuż niej stoją dziś wasze oddziały, prawie dwieście tysięcy żołnierzy, tysiące wozów bojowych. Wasi przywódcy zatwierdzili ich ruch naprzód, na terytorium innego kraju. Ten ruch może być początkiem wielkiej wojny na kontynencie europejskim (...). Wiemy na pewno – nie potrzebujemy wojny, ani zimnej, ani gorącej, ani hybrydowej. Ale jeśli nas zaatakują, jeśli spróbują odebrać nam nasz kraj, wolność, nasze życie, życie naszych dzieci – będziemy się bronić. Nie atakować. Bronić się. Nacierając, zobaczycie nasze twarze, nie nasze plecy” – mówił stanowczym głosem Zełenski.
Kilka godzin później rozpoczęła się rosyjska inwazja na Ukrainę, a Wołodymyr Zełenski, były aktor telewizyjny i komik, został symbolem walki o demokratyczne wartości. „W ciągu kilku tygodni stał się przywódcą wolnego świata, symbolem odwagi w obliczu osobistego niebezpieczeństwa i politykiem, który na nowo pokazał siłę słowa i języka” – napisał kilka tygodni po wybuchu wojny Dan Balz, główny korespondent polityczny dziennika „The Washington Post”, zaznaczając, że było to jedno z najmocniejszych przemówień XXI wieku.
„MAM POTRZEBĘ”
Od początku wojny Zełenski wygłosił wiele przemówień, które niewątpliwie przejdą do historii. Pierwsze, kiedy Amerykanie zaproponowali mu ewakuację z Kijowa, na którą odpowiedział, że „potrzebuje amunicji, a nie podwózki”. W kolejnym powiedział przywódcom unijnym, że „może to być ostatni raz, kiedy widzą go żywego”.
– W jednym i drugim przypadku były to słowa, które w dużym stopniu sprawiły, że ludzie nabrali do niego ogromnego szacunku, sympatii oraz współczucia – mówi dr Wojciech Karczewski z Uniwersytetu SWPS.
Za pośrednictwem łącza wideo wprost ze swojego gabinetu Zełenski przemawiał w ostatnich miesiącach w wielu europejskich parlamentach, na Światowym Forum Ekonomicznym w Davos, w amerykańskim Kongresie czy nawet na festiwalu filmowym w Cannes.
Zawsze używał starannie dobranych, emocjonalnych słów pasujących do narracji danego kraju lub specyfiki konkretnej widowni. Zwracając się do Amerykanów, przywoływał np. Pearl Harbor i parafrazował słowa Martina Luthera Kinga – zamiast „Mam marzenie”, mówił: „Mam potrzebę. Pomagając nam, pomagacie całemu wolnemu światu”. Zwrócił się wówczas także z apelem do prezydenta Stanów Zjednoczonych Joego Bidena o bycie „przywódcą pokoju”.
W brytyjskim parlamencie porównał walkę Ukraińców przeciw rosyjskiej agresji do tej, którą w czasie II wojny światowej Wielka Brytania prowadziła przeciwko nazistowskim Niemcom. „Nie chcemy stracić tego, co mamy, co jest nasze... Tak samo, jak wy kiedyś nie chcieliście stracić swojego kraju, kiedy naziści zaczęli walczyć z waszym państwem, a wy musieliście walczyć o Wielką Brytanię”. Nawiązał też do słynnego przemówienia ówczesnego brytyjskiego premiera Winstona Churchilla, który w 1940 roku mówił: „Będziemy walczyć na plażach”. „Nie poddamy się i nie przegramy, będziemy walczyć do końca, na morzu, w powietrzu, będziemy nadal walczyć o naszą ziemię, bez względu na koszty, będziemy walczyć w lasach, na polach, na brzegach, na ulicach” – mówił Zełenski.
Odwołał się też do Williama Szekspira, mówiąc, że dla Ukrainy odpowiedź na pytanie „być albo nie być brzmi zdecydowanie tak, być”.
Z kolei posłom do niemieckiego parlamentu mówił o nowym murze dzielącym Europę, nawiązując do muru berlińskiego z czasów zimnej wojny. „Panie kanclerzu Scholz, czas zburzyć ten mur. Proszę pokazać się jako przywódca, a pańscy potomkowie będą z pana dumni. Proszę nam pomóc zatrzymać tę wojnę” – zaapelował prezydent Ukrainy, nawiązując do słynnych słów byłego prezydenta USA Ronalda Reagana, który w Berlinie w 1987 roku wezwał Związek Radziecki do zburzenia muru berlińskiego.
JAK RYBA W WODZIE
Radosław Markowski, politolog i socjolog, ocenia: – Muszę przyznać, że Zełenski w swoich przemówieniach dotykał takich strun, używał takich metafor i porównań, że trudno uwierzyć, iż mógłby pisać swoje przemówienia wyłącznie sam. Chodzi nie tylko o dobór odpowiednich słów i kontekstu, ale także umiejętną reżyserię. Rosyjska dyplomacja i propaganda zawsze były dobrze przygotowane, ale są robione w starym stylu. Ekipa Zełenskiego dobrze wyczuła, jak grać na różnych emocjach narodowych.
Sebastian Drobczyński, ekspert ds. marketingu, uważa, że to właśnie dzięki swoim przemówieniom Zełenski stał się globalnym symbolem oporu Ukrainy wobec rosyjskiej agresji. – Wszystkie symbole, aluzje, metafory i alegorie używane w przemówieniach wskazują na skrojoną na miarę strategię przygotowywania wystąpień, ale i emocjonalnego odwoływania się do sumienia poszczególnych stron. Jego słowa są mocne, zdecydowane, ale kierowane nie tyle do polityków, ile do opinii publicznej. To przecież ona wpływa na decyzje rządzących. Zełenski wykonuje bardzo umiejętną pracę w zakresie public relations. Jego spin doktorzy od samego początku musieli zakładać, że wojna nie potrwa kilkadziesiąt dni, wiedzieli, że całą strategię muszą ułożyć tak, by podtrzymać uwagę przez dłuższy czas, i robią to w bardzo umiejętny sposób – ocenia Drobczyński.
Zespół prezydenta Ukrainy zamieszcza filmy z nim na Facebooku czy Twitterze nawet dwa razy dziennie. – Trwają tylko kilka minut, ale dzięki skutecznej kampanii informacyjnej sztabu Zełenskiego briefingi i filmiki z fragmentami jego wypowiedzi stają się często wiralami w skali globalnej. Do tego reakcja na fake newsy w obozie prezydenta prawie zawsze jest natychmiastowa – dodaje z kolei dr Wojciech Karczewski z Uniwersytetu SWPS. Jak podkreśla, Zełenski jest też pierwszym prezydentem w historii, który wykorzystuje media społecznościowe w tak szeroko zakrojonej walce informacyjnej w czasie wojny. – Posiada niebywałą biegłość w używaniu współczesnych mediów i dba o to, by docierały do wszystkich. Zełenski jako człowiek, który całe życie pracował w mediach, czuje się w nich jak ryba w wodzie. Słowa, które wypowiada, uderzają w prawidłowe tony i mają ogromną siłę rażenia. Tworzy konkretne reakcje na konkretne zdarzenia i jego przekaz skutecznie trafia do wybranych grup, na których mu zależy – tłumaczy Karczewski.
***
To tylko fragment tekstu Piotra Zielińskiego. Pochodzi on z „Press” – nr 09-10/2022. Przeczytaj go w całości w magazynie.
„Press” do nabycia w dobrych salonach prasowych lub online (wydanie drukowane lub e-wydanie) na e-sklep.press.pl.
Piotr Zieliński