Rosyjska agresja na Ukrainę wywołała spowolnienie na polskim rynku reklamowym
Wojna skłoniła klientów agencyjnych do większej ostrożności w sprawie przetargów (fot. Alexander Mils z Pexels)
Rosyjska agresja na Ukrainę spowodowała spowolnienie na polskim rynku reklamowym - mniej jest zaproszeń do przetargów i rozstrzygnięć postępowań już prowadzonych. Budżety reklamowe generalnie nie są zagrożone.
Agnieszka Wasilewska, CEO Ogilvy, zwraca uwagę, że nie tylko nowych zaproszeń do przetargów jest mniej, ale też z planów przetargowych wycofują się firmy, które już rozpoczęły procedury. Ponadto brakuje rozstrzygnięć w postępowaniach już zakończonych. - Klienci znów mają moment zawahania, jak w przypadku początku pandemii. Boją się zmian, a niepewni, co będzie dalej, nie chcą angażować się w nowe działania, zostają z tymi rozwiązaniami, które są już sprawdzone i bezpieczne - mówi Wasilewska.
Czytaj też: Budżety reklamowe w Polsce nie zmienią się w związku z wojną w Ukrainie
Albert Stęclik, founding partner w Dziadku do Orzechów, opowiada: - Klient, który zawiesił wybór agencji, nie podał nam konkretnych powodów, ale powiedział, że wynika z to ogólnych niepokojów wywołanych wojną.
- Zapytań jest mniej niż o tej samej porze rok temu - dodaje Grzegorz Krzemień, prezes GoldenSubmarine. - Obserwujemy również wstrzymanie decyzji o rozstrzygnięciu przetargu. W ciągu ostatnich dwóch tygodni nie dotarła do nas żadna informacja o zakończeniu postępowania.
Podobne obserwacje ma Wojciech Putrzyński, CEO Change Serviceplan. - W ciągu ostatnich dwóch tygodni nie dotarło do nas żadne zapytanie przetargowe. Nie jest to zwyczajna sytuacja - podkreśla.
- Do Nowego Ładu i inflacji doszedł nowy czynnik: wojna. Spodziewam się więc wyczekiwania na rozwój sytuacji - dodaje Rafał Baran, prezes Bridge2Fun. - To oznacza, że każdy przetarg można odłożyć.
Czytaj też: Pierwsza dama wzywa do zakończenia wojny w Ukrainie. Eksperci od wizerunku krytyczni
Jak pisaliśmy w piątek, mimo wstrzymania części działań reklamowych nie ma jednak powodu do niepokoju w kontekście zmian budżetów mediowych - twierdzą eksperci. Dzięki pandemii klienci nauczyli się działać w sytuacjach kryzysowych.
Michał Cieciak, business development director z agencji Ancymony: - To, co było zapowiedziane, to się dzieje, to, co się miało zamykać, to się zamyka, a tam, gdzie mieliśmy negocjować stawki, negocjujemy - wylicza Cieciak, ale przyznaje, że i on widzi, że zaproszeń do przetargów jest trochę mniej.
(AMS, 14.03.2022)